Rozdział 32
Czas mijał w zabójczym tempie, ani się obejrzałem, a trzy miesiące później wracaliśmy z wizyty u lekarza.
Lekarz powiedział, że ciąża przebiega prawidłowo, ale trochę szybciej niż normalna kobieca ciąża. Dlatego właśnie Niall zamiast mieć zaledwie trzy miesięczny zarys brzucha, wyglądał jakby był w piątym czy szóstym.
- Masz ochotę na kąpiel? - spytałem, gdy weszliśmy do domu. Hybryda pokiwała ochoczo głową - Chodź - powiedziałem prowadząc chłopca na górę.
Weszliśmy do łazienki, a ja odkręciłem ciepłą wodę i dodałem trochę płynu, który tworzył pianę. Odwróciłem się do Nialla. Stał wpatrując się we mnie, a ja skradłem mu małego całusa na co zachichotał i zacząłem zdejmować jego ubrania.
Duży biały sweter, który minimalnie ukrywał piłeczkę czyli brzuszek Nialla. Zsunąłem z niego też jasno różową spódniczkę, a potem białe majteczki.
Pomogłem mu wejść do wanny.
- Nie za ciepła? - spytałem spoglądając na chłopca, który potrząsnął głową - Jak się czujesz?
- W porządku tatusiu. Mówiłem Ci to w samochodzie, u pana doktora, jak weszliśmy do pana doktora.. - zaczął wyliczać, a ja westchnąłem cicho siadając obok wanny w której siedział.
- Po prostu się martwię o ciebie i o nasze dziecko - wymamrotałem - Ciąża przebiega szybciej, ale przez to może być zagrożone. Nie chciałbym żeby stało się coś naszemu dziecku albo tobie - powiedziałem łapiąc go za dłoń, ignorując to, że jest mokra.
- Co z pokoikem dla niego? - spytał spoglądając na swój wystający brzuch.
- Harry i Liam kończą go przygotowywać, a ty do porodu i tak go nie zobaczysz. To niespodzianka dla ciebie i naszego syna - powiedziałem całując go w policzek, na co mruknął niezadowolony.
- Zabrali już te złe rzeczy? - zaczął bawić się moimi palcami.
- Tak - uśmiechnąłem się do niego. Mówił o narkotykach i broni, którą handlowałem. Ale postanowiłem z tym skończyć. Mam pieniędzy by spełniać każdą zachciankę Nialla do końca życia. Wszystko przejął ode mnie Louis - Teraz będziesz miał tatusia dla siebie już codziennie i przez cały czas - powiedziałem pochylając się do niego z uśmiechem. Pocałowałem go czule, a on odwzajemnił pocałunek kładąc mokre i pokryte pianą rączki na moim karku.
- Kocham cie tatusiu - wyszeptał.
- Ja ciebie też kochanie - odpowiedziałem w jego wargi.
- Tatusiu? - spojrzał na mnie, gdy odsunąłem się od niego. Uniosłem pytająco brwi, a on wskazał na swoją erekcję. Starałem się ukryć uśmiech.
- Czyli to nie wymysł, że kobieta w ciąży jest napalona - wymruczałem pochylając się do niego i znowu smakując jego ust - I hybryd też to dotyczy. Umyjemy cie szybko i tatuś się tobą zajmie kochanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro