Rozdział 21
Od autorki: Jak Wam mija dzień? Oglądam Krzyk po raz 728293 xD Kocham ten horror
Znalazłem Nialla w sklepie z zabawkami. Chodził między półkami na których poustawiane były przytulanki, a ja widziałem tylko jego ogon co rusz mi uciekający. Uśmiechnąłem się delikatnie podążając za nim.
Przystanąłem w miejscu, gdy go zgubiłem. Zmarszczyłem brwi rozglądając się, ale ukryłem uśmiech zauważając puszysty jasny, dobrze znany mi ogonek wystający z pomiędzy ustawionych na podłodze dużych jednorożców.
Kucnąłem przy maskotkach i odgarnąłem jedną z nich. Niall siedział schowany między nimi, spojrzałem mu w oczy.
- Nie widziałeś może piękny chłopczyku, takiego ślicznego małego kociaka? Uciekł mi.
Hybryda zagryzła mocno dolną wargę i potrząsnęła głową.
- Oh, w porządku - wyprostowałem się - Gdybyś go zauważył, będę w samochodzie na parkingu - powiedziałem odwracając się.
- Tatusiu, to ja! - zawołał Niall wyskakując spod pluszaków, a ja uśmiechnąłem się pod nosem zanim się odwróciłem.
- Niall! Kochanie, gdzie byłeś? - wziąłem go na ręce, gdy skoczył na mnie. Owinął nogi wokół mojego pasa i ramiona wokół mojej szyi.
- Tutaj Tatusiu - wymruczał w moją szyję.
- Przepraszam, że byłam dla ciebie ostry - wyszeptałem mu do ucha - Byłem zirytowany przez tego faceta, nie powinienem był się na tobie wyzywać..
- Nic się nie stało Tatusiu - powiedział uśmiechając się delikatnie.
- Jesteś moim małym kochanym kotkiem. Uwielbiam cie - wymruczałem muskając nosem jego policzek. Spojrzałem na jego delikatne różowe wargi, a potem w niebieskie oczka - Czy to będzie w porządku jak tatuś cie pocałuje? - spytałem cicho, a on wzruszył ramionami.
Musnął jego wargi, a on wplótł palce w moje włosy i pociągnął lekko, gdy naparłem mocniej na jego usta. Przesunąłem językiem po jego dolnej wardze i przerwałem pocałunek.
Niall miał przymknięte oczy i lekko rozchylone wargi. Uśmiechnąłem się i cmoknąłem go w nos.
- Wracamy do domu? - spytałem.
- Nie. Chce misia! - wskazał na różowego jednorożca średniej wielkości.
- A nie wolisz tego? - obróciłem nas i wskazałem te gigantyczne, ludzkich rozmiarów jednorożce.
- Nie - wymruczał w moją skórę na szyi - Będę się go bał w nocy.
- Przecież śpisz ze mną. Ze mną nie musisz się bać - powiedziałem obdarowywując pocałunkami całą jego buzię. Zachichotał słodko. Mój malutki kotek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro