Rozdział 19
Od autorki: Dzień dobry. Miłego dnia :) x
Po śniadaniu wsiedliśmy z Niallem do samochodu.
Hybryda miała na sobie czarną spódniczkę i białą bluzkę. Zajął miejsce obok mnie i zapiął pasy. Ułożyłem dłoń na jego odkrytym udzie, a on odwrócił zarumieniony głowę spoglądając w lusterko po swojej stronie.
- Liam z nami jedzie? - spytał.
- Tak, Louis też. Do ochrony - ścisnąłem delikatnie jego udo, a on poruszył się na fotelu - Nie martw się, po sklepach będziemy chodzić sami. Oni po prostu będą w pobliżu.
Kiwnął głową, a ja odjechałem spod domu. Brama zamknęła się za drugim samochodem.
Szedłem z Niallem u boku, który rozglądał się wielkimi oczami. Gdy dojechaliśmy do centrum handlowego, wiedziałem, że ludzie się gapili.
Hybrydy były obecne w naszym świecie, na pewno było też ich kilka w samym centrum handlowym. Ale one pracowały ciężko w tych sklepach i nikt nie prowadzał ich tak jak ja to robię.
- Chodź - położyłem dłoń w dole jego pleców kierując do jednego ze sklepów - Wybieraj - cmoknąłem go w czubek głowy, a chłopiec ruszył w głąb sklepu, do oczywiście damskiej części.
Spojrzałem na Liama stojącego przy wejściu do sklepu i uśmiechającego się nieśmiało do mnie. Zacisnąłem zęby ze złości i ruszyłem w jego stronę.
- Przestań w końcu robić te cholerne maślane oczka - warknąłem - To, że raz mi obciągnąłeś, nic nie znaczy. Pracujesz dla mnie i nic między nami nie będzie. A i Niall obciąga lepiej - mruknąłem, a on odwrócił wzrok zaciskając usta - Świetnie, że sobie wszystko wyjaśniliśmy.
Odwróciłem się i ruszyłem do Nialla. Stał oglądając spódniczki.
- Które chcesz? - spytałem stając za nim.
Zerknął na mnie i zagryzł dolną wargę jakby mocno się zastanawiając.
- Nie mogę się zdecydować - zaskamlał unosząc dwie spódniczki. Jedną czarną, rozkloszowaną jakby ze skóry i drugą w czarno białe paseczki.
- Więc weźmiemy obie - powiedziałem biorąc ubrania od niego - Dalej kochanie. Ty tu patrz, a ja pójdę zanieść to do kasy, potem wyjdę na chwilę. Jakby co, tam stoi Liam, Louis jest na zewnątrz.
- Nie zostawiaj mnie tatusiu - sapnął łapiąc mnie za łokieć.
- Nie zostawiam. Pójdę do innego sklepu i zaraz wrócę, ty wybieraj ubranka - posłałem mu uspokajający uśmiech. Zacisnął wargi i kiwnął głową.
Oddałem kasjerce rzeczy, które wybrał sobie Niall i wyszedłem kierując się do sklepu z seksowną bielizną.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro