Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Od autorki: Dzień dobry! Miłego dnia x

Wieczorem zjedliśmy z Niallem kolację.

On przez cały dzień oglądał telewizję, dowiedziałem się, że jego poprzedni Pan mu w ogóle na to nie pozwalał.

Ja za to spędziłem dzień w gabinecie pracując i myśląc jak naprawić to co zepsuł jeden z moich ludzi.

- Niall? Twoje blizny.. Gdy miałem Ci dać karę, poprosiłeś by nie była pasem. Ale twoje blizny są cienkie, na pewno nie od pasa - powiedziałem, gdy leżał już w łóżku, a ja siedziałem na skraju jego materaca.

Niall zacisnął usta obracając się na bok, twarzą do mnie.

- Mój P-pan bił mnie kablem - wyszeptał - Gdy tylko coś go zdenerwowało, niekoniecznie ja - dodał. Otworzyłem szerzej oczy słysząc to - Ale pasem bardzo boli.

- Jak znalazłeś się na licytacji?

- Mój Pan mnie tam oddał. Powiedział, że jestem okropny i mnie nie chce - zauważyłem jak w jego oczach wzbierają łzy.

- Hej - przysunąłem się do niego - Nie płacz. Nie ma go tu teraz. Jest przeszłością. Masz teraz mnie, a ja cie nigdy nie skrzywdzę mały - powiedziałem ścierając jego łzy kciukiem - Nigdy cię nie oddam ani nie powiem, że jesteś okropny. Wierzysz mi?

Pokiwał głową, a ja pochyliłem się i złożyłem całus na jego skroni.

- Jutro może przyjedzie moja siostra z siostrzenicą, więc musisz się wyspać. Ja też. Śpij dobrze - powiedziałem nakrywając go szczelnie kołdrą.

- Dobranoc - ziewnął, a ja uśmiechnąłem się do niego. Wyszedłem z jego pokoju, gdy zaczął przysypiać i poszedłem do swojej sypialni.

Następnego dnia, gdy wstałem, Niall już nie spał. Byłem trochę zdziwiony, ale może wtedy po prostu spał dłużej przez nadmiar wrażeń. O ósmej rano siedział w kuchni jedząc śniadanie, kiedy ja piłem kawę.

- Co ubierzesz dzisiaj? - spytałem siadając naprzeciwko niego. Niall odłożył łyżkę do pół pełnej miski płatków i zamyślił się.

- Może tą niebieską spódniczkę i białą bluzeczkę? - spojrzał na mnie.

- Świetny pomysł. Będziesz wyglądał ślicznie. Musze jeszcze zadzwonić do mojej siostry, spytać się o której będzie. Jak zjesz, włóż miskę do zmywarki i idź wziąć prysznic - dopiłem kawę i podniosłem się, podchodząc do niego i całując go w czoło.

Poszedłem z komórką do swojego gabinetu i zadzwoniłem do Sereny, mojej siostry.

- Haaaaloooo? - odebrała Claudia, moja siostrzenica, a ja nie potrafiłem się nie uśmiechnąć.

- Dasz mi mamę szkrabie? - spytałem, a ona fuknęła. Wywróciłem oczami, zaraz jednak usłyszałem głos Sereny.

- Cześć Zayn. Co tam? Jedziemy juz do ciebie.

- O to świetnie. Za ile będziecie?

- Godzina, góra półtorej - mruknęła.

- Super. Poznacie kogoś.

- Kogo? - spytała.

- Mam.. hybrydę - powiedziałem, a po drugiej stronie zapadła cisza, którą rozerwać krzyk.

- Co masz?! - wrzasnęła moja siostra, a ja skrzywiłem się lekko.

- Kocią hybrydę. Imieniem Niall.

- Mamo, czemu zawracamy? - usłyszałem głosik Claudii.

- Serena, to tylko hybryda. Jest nieszkodliwy.

- Tylko? To są wybryki natury Zayn! Nie pozwolę by moja córka..

- Myślę, że by go pokochała. Jest uroczy.

- Mamusiu, chcę do wujka! - zawołała Claudia. Uśmiechnąłem się pod nosem. Mała manipulantka.

- Ta.. hybryda na pewno jest nieszkodliwa? - spytała, a ja westchnąłem.

- Na pewno. To widzimy się za półtorej godziny?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro