dwadzieścia cztery
Miał tak mało czasu, więc musiał wymyślić coś, co mogło obejść wszystkie zasady, które wymyśliła sobie dziewczyna. To naprawdę było ciężkie, ale nie spał, a jego oczy były zamknięte. Czekał na jakiś znak, że ktoś wszedł do pokoju.
Wtedy usłyszał cichutkie kroki na posadzce. Jego ciało prawie wybuchnęło z podekscytowania.
-Niall, dzień dobry -odezwał się cichy głosik, który był delikatny niczym u dziecka. -Jak słodko wyglądasz.
Poczuł delikatny dotyk długich, smukłych palców na swoim ramieniu i chwilę później oddech na swoich ustach.
-Będę tego żałować -wymamrotała i delikatnie musnęła moje usta, wtedy nie mógł się powstrzymać.
Niall oddał pocałunek i momentalnie złapał swoimi dłońmi ciało dziewczyny, żeby nie mogła uciec. Teraz nie miała wyboru i musiała zostać razem z nim.
Jednak ona ze wszystkich rzeczy, jakie mogła zrobić, po prostu położyła dłonie na jego oczach.
-Nie musisz mnie widzieć -wymamrotała cicho, jakby bała się, że ktokolwiek ją usłyszy. -Jesteś małym kłamcą, Niall. Powinieneś spać.
-Chciałem cię spotkać, póki jestem jeszcze w szpitalu -wypowiedział te słowa dziwnie słabo, jakby nagle źle się poczuł. -Mogę chociaż poznać twoje imię?
-Tak, jeśli nie otworzysz oczu dopóki nie zapukam w drzwi, dobrze? -blondyn od razu zgodził się na wszystko, co chciała dziewczyna.
Delikatnie zdjęła dłonie z jego twarzy, a on trwał przy zamkniętych oczach. Słyszał, jak otwiera marker. Delikatne skrzypienie zwiastowało nowy balonik z napisem.
Chciał otworzyć oczy, ale również nie chciał przestraszyć dziewczyny. Był rozdarty na dwie części.
Nawet się nie zorientował, kiedy rozległo się cichutkie pukanie o szklaną powierzchnię drzwi.
Błękitne oczy momentalnie się otworzyły i spojrzały na drzwi, ale dziewczyny już nie było. Zniknęła na dobre.
A na różowym baloniku pisało 'nazywam się Hope, mogę być twoją nadzieją* na lepsze jutro'
Nie miał nigdy wcześniej takiej pewności co do swoich uczuć jak wtedy.
*hope to nadzieja po angielsku jeśli nie kumacie haha
✖✖✖
Wiem, że mnie kochacie, nie musicie tego mówić. Żartuje. Mówcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro