8
- Skarbie przemyśl to sobie, ja wrócę do mojego przyszłego zięcia. - Mrugnęła do mnie porozumiewawczo oraz zaśmiała się delikatnie.
W ekspresowym tempie wróciła do kuchni.
Pokręciłem głową na jej zachowanie, właśnie za to ją kochałem.
Nie była typową mamuśką, która tylko mówi, co masz robić, ona po prostu daje mi wolną rękę w moich decyzjach, ale mogę też liczyć na jej bezwarunkowe wsparcie.
Za to ją kochałem.
Bo jeśli chodzi o ojca, to spierdolił od nas, kiedy się urodziłem.
Ponieważ uznał, że nie jest gotowy do ojcostwa, mama również mi mówiła, że kiedy była w ciąży ze mną to mój gówniany ojciec chciał, żeby dokonała aborcji. Do dzisiaj nie umiem tego przeboleć, ale cieszę się, że moja mama miała swój rozum.
Wracając do bieżącej sprawy.
Praktycznie do dzisiaj sądziłem, że jestem hetero i że nie pociągają mnie faceci, ale w Newcie było coś wyjątkowego.
Nie umiem określić tego uczucia, ale raczej już między nami dawno nie ma stosunków czysto przyjacielskich.
Nie będę nagle udawał, że nic się nie stało, bo się stało.
Jeśli chodzi o Newta, to analizując to wszystko, nie zobaczyłem, żeby miał coś przeciwko pomimo tego, że ma chłopaka, który jest według mnie totalnym dupkiem.
Chwila, chwila....... czy ja właśnie jestem zazdrosny o mojego najlepszego przyjaciela ?
Gorączkowo zacząłem sobie przypominać wszystkie takie chwile.
Teraz miałem pewność, czuję coś do tego blondyna z pięknymi ciemnymi oczami i słodkim uśmiechem.
Tylko pytanie.
Co do niego czuję ?
Otrząsnąłem się z nadmiaru myśli i wróciłem do kuchni.
Przez resztę popołudnia przygotowaliśmy różne potrawy.
***
- Dobra moje elfiki, jeszcze tylko nakryjcie do stołu oraz przynieście potrawy i możemy zaczynać. Ja idę się ogarnąć, bo wyglądam jak zombie. - Uśmiechnęła się wesoło i poszła do swojej sypialni.
Zaczęliśmy wszystko przygotowywać, w tle leciały jakieś piosenki wigilijne.
Praktycznie od rozmowy z moją mamą w ogóle nie rozmawiałem z Newtem, jedynie wysyłaliśmy sobie ukradkowe spojrzenia.
Po dziesięciu minutach wszystko było gotowe.
Wróciliśmy do mojego pokoju.
Zacząłem przeglądać wszystkie ciuchy, które miałem na wieszakach, mając nadzieję, że uda mi się znaleźć coś odpowiedniego dla Newta.
Po chwili wyciągnąłem zwykłą granatową koszulę, która była już dla mnie za mała.
Podałem ją blondynowi, który jedynie wdzięcznie się uśmiechnął i zniknął za drzwiami łazienki.
Dla siebie wyciągnąłem białą koszulę.
Ściągnąłem koszulkę, następnie założyłem wybraną koszulę.
Zobaczyłem efekt w lustrze, stwierdziłem, że coś tu jest nie tak.
Odpiąłem dwa górne guziki oraz podwinąłem rękawy.
Teraz wyglądałem bardziej jak ja.
Dostrzegłem w odbiciu lustra blondyna, który mi się przyglądał.
Odwróciłem się do niego.
Wyglądał uroczo, trochę za duża koszula, roztargane włosy.
- Idziemy do jadalni ? Moja mama zaraz na pewno zacznie się niecierpliwić.
- Pewnie.
Zeszliśmy na dół, od razu udaliśmy się do stołu.
Kiedy weszliśmy do pomieszczenia, przy stole siedział już moja mama.
***
Siedzieliśmy właśnie w salonie, oglądając jakiś świąteczny film.
Moja mama zaraz po kolacji poszła spać, mówiąc, że jest strasznie zmęczona. Chociaż widziałem jej spojrzenie "na co czekasz?", kocham ją, ale ona chyba powinna mi tego odradzać, w końcu jestem z Teresą.
No właśnie Teresa, czuję się trochę winny w tym, co robię. W stosunku do niej jest to nie w porządku, ale nie chcę teraz o tym myśleć.
Odgarnąłem czarne myśli z mojej głowy.
Popatrzyłem kątem oka na Newta, który siedział obok mnie, opatulony kocem. Uważnie śledził film. Mieliśmy na sobie ubrania, które nosiliśmy w ciągu dnia. Wziąłem jedno ciasteczko ze stoły i od razu je zjadłem.
Po chwili namysłu napiłbym się czegoś ciepłego.
- Chcesz coś do picia ?
Spojrzał prosto w moje oczy.
- Herbatę, najlepiej owocową.
Kiwnąłem głową.
Wstałem z kanapy, skierowałem się do kuchni.
Postawiłem czajnik z wodą na kuchence, wyciągnąłem kubki, wrzuciłem do nich saszetki z herbatą ananasową.
Czekałem aż woda się zagotuje, by następnie zalać nią kubki.
Wyciągnąłem saszetki i wyrzuciłem je do kosza.
Następnie do herbaty dodałem miód.
Wziąłem napoje i wróciłem do salonu.
Podałem jeden kubek blondynowi.
- Dzięki.
Zaczęliśmy pić nasze herbatki.
Próbowałem skupić się na filmie, lecz na próżno.
Moje wszystkie myśli zajmował ciemnooki.
Nawet nie zauważyłem, kiedy mój napój się skończył oraz film.
Odwróciłem głowę w stronę Newta, leżał zwinięty w kłębek przykryty kocem pod sam nos.
Odłożyłem kubek na stoliczek do kawy, obok jego kubka.
Nie miałem serca go budzić, tak słodko spał.
Wziąłem go na ręce i z przykrością stwierdziłem, że jest strasznie lekki, nawet za bardzo.
Ostrożnie zaniosłem go do mojej sypialni, gdzie położyłem go na łóżku.
Zdjąłem jego spodnie, nie chciałem, żeby spało mu się niewygodnie.
Było to niezwykle trudne, żeby go nie obudzić.
Następnie sam zdjąłem spodnie oraz przebrałem koszulkę.
Położyłem się obok mojego........przyjaciela.
Naciągnąłem na nas kołdrę.
Patrzyłem się na jego spokojną twarz, którą oświetlała delikatne światło księżyca.
Nie mogłem się powstrzymać, zacząłem delikatnie głaskać jego policzek opuszkami palców.
Nagle Newt otworzył oczy.
Przeraziłem się, opuściłem rękę.
Nie wiem, kiedy co i jak, ale nagle poczułem jego usta na swoich.
Niepewnie zacząłem oddawać ten pocałunek.
Przeszły mnie ciarki.
Był to wyraz tego wszystkiego, co kłębiło się w nas od dawna, nasze uczucia.
Czułem jak nasze wargi, idealnie do siebie pasują.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie, mogłem zobaczyć iskierki radości w jego oczach.
Musiałem przyznać, że ten jeden pocałunek wywołał u mnie więcej uczuć niż wiele pocałunków z Teresą.
Złożyłem jeszcze jeden szybki pocałunek na jego ustach, następnie zgarnąłem go w ramiona.
Nawet nie wiem, kiedy udało mi się zasnąć, ale byłem cholernie szczęśliwy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro