18
Właśnie jechaliśmy autem, w mojej głowie był jeden wielki chaos, miałem cichą nadzieję, że to moja malutka siostrzyczka, w końcu tak dawno jej nie widziałem.
Kiedy dojechaliśmy do centrum handlowego, zaparkowaliśmy.
Wyciągnęliśmy wózek, do którego wsadziliśmy tego małego skrzata.
Udaliśmy się do tego sklepu.
Poprosiłem Rose, żeby została na zewnątrz, co bądźmy szczerzy, zrobiła z wielką niechęcią.
Czy ta kobieta potrafi być mniej uparta ?
Wszedłem do środka, był tam również dział męski, zacząłem przeglądać ciuchy, jednocześnie patrząc na ekspedientki.
Ogólnie były we trójkę, ale moją uwagę przyciągnęła pewna blondynka, która patrzyła w telefon. Musiałbym spojrzeć jej prosto w oczy, Sophie miała niebieskie oczy, ale z drobnym wyjątkiem, na jednym miała zieloną plamkę, która nie specjalnie wtapiała się w jej błękit.
Wziąłem głęboki wdech.
Podszedłem do niej.
- Przepraszam.........- Dokładnie w tym momencie się do mnie odwróciła. Spojrzałem w jej oczy i była taka plamka. Ogarnął mnie niepokój, w końcu co jeśli to nie ona ?
- Słucham pana. W czymś pomóc ?
Nie wiedziałem co powiedzieć..., dopiero teraz spostrzegłem plakietkę z jej imieniem "Sophie"
Patrzyła się na mnie zmieszana, chyba nie wiedziała, kim jestem.
Pomimo tej plakietki, postanowiłem się upewnić.
- To pytanie będzie dziwne. Masz na imię Sophie ?
Popatrzyła się na mnie jak na idiotę.
- Tak. Znamy się skąd ? - Mimo mojego głupiego pytania, zaśmiała się perliście.
- Mam na imię Newt. Raczej mnie nie pamiętasz, byłaś wtedy za mała. Tyle czasu minęło, za wiele.
Zmarszczyła brwi zmieszana.
- Szczerze... to nie wiem, o kogo ci chodzi, ale chyba nie jestem tą Sophie, którą szukasz.
Czułem jak moje, serce pękało na małe kawałeczki.
- Przypomnij sobie......proszę.
- Jeśli w tej w chwili mnie nie zostawisz, będę musiała wezwać ochronę.
Już odchodziła, kiedy powiedziałem zdanie, które miało zaważyć na wszystkim.
- Kiedy byłaś mała, ojciec bardzo się na ciebie wkurzył, mnie wtedy nie było w domu, oberwałaś kablem, od tamtej pory twoje plecy przecina jedna blizna.
Odwróciła się do mnie, jej oczy się zaszkliły.
- S-skąd o tym wiesz ?
- Przez sześć lat, zajmowałem się tobą. Kiedy płakałaś, to ja byłem przy tobie, przy twoich pierwszych krokach i innych ważnych osiągnięciach. Do momentu, kiedy nagle zniknęłaś z matką, mój świat się zawalił. Przez te wszystkie lata nie zapomniałem o tobie i miałem nadzieję, że kiedyś moja mała siostrzyczka się odnajdzie.
Jej oczy się rozszerzyły, spojrzała na mnie, jakby zobaczyła ducha.
- Doprawdy cię nie pamiętam, mama od zawsze wmawiała mi, że jestem jedynaczką.
Tylko tego można się po tej kobiecie spodziewać, podła suka.
- Wiem, że czujesz się zagubiona. Może pójdziesz ze mną do kawiarni w centrum ? Chcę z tobą pogadać, wyjaśnić ci wszystko. Wiem, że moje zapewnia, nic mogą nie dać, ale doprawdy nic ci nie zrobię.
Spojrzała na mnie zmieszana.
- Okej, ale tylko powiem, że idę na przerwę.
W tym czasie kiedy dziewczyna odeszła, wysłałem mamie Thomasa sms, że może iść z Rose do jakiegoś sklepu z zabawkami, oczywiście nie ucieszyła się.
Po chwili szedłem ramię w ramię z blondynką w stronę jednej z kawiarni.
Zamówiliśmy sobie po herbacie.
Siedzieliśmy w ciszy, dopóki kelner nie przyniósł naszego zamówienia, wtedy postanowiłem odezwać się pierwszy, a raczej coś jej pokazać.
Na telefonie mam nasze wspólne zdjęcie, zgrane ze starego telefonu.
Byliśmy tam we dwójkę, przytulaliśmy się do siebie, na naszych twarzach były szerokie uśmiechy, zdjęcie oczywiście zrobił Thomas, było to na jednej wycieczce do parku, potem pokazałem jej kolejne, tym razem była tam ona i Thomas.
- Rozumiem, że na pierwszych jesteśmy razem, a na drugim kto jest ?
- Thomas, mój chłopak, wtedy przyjaciel.
Widziałem na jej twarzy, że nie do końca wie co powiedzieć.
- Czyli jesteś moim bratem. Wiem też, że jedno zdjęcie wszystkiego nie udowodni, ale w głębi duszy czuję, że to prawda. - Uśmiechnęła się do mnie.
Co również odwzajemniłem.
- Nadal mieszkasz z matką ? - Zmieniłem temat, dla mnie bardziej ponury.
- Tak, wróciła do taty.
- O której kończysz pracę ?
- Koło osiemnastej, a co ?
Nie wierzyłem, w to, co chciałem powiedzieć.
- Chcę pojechać z tobą do rodziców.
- Jeśli chcesz, jestem samochodem, więc skoro chcesz, możemy pojechać.
- Widzimy się przy sklepie, przy którym pracujesz.
- Okej.
Dopiliśmy nasze już lekko zimne herbaty, zapłaciliśmy i udaliśmy się w swoje strony.
Znalazłem Rose, która powiedziała, że musi wracać do domu, powiedziałem jej, że chcę jeszcze pochodzić po sklepach, nie za bardzo w to uwierzyła, ale chyba się udało.
Do godziny osiemnastej szwendałem się po galerii, potem udałem się pod sklep.
***
Właśnie stałem przed domem, do którego myślałem, że już nigdy nie powrócę.
Sophie zadzwoniła dzwonkiem, ponieważ powiedziała ze śmiechem, że zapomniała i kluczy i, że straszna z niej gapa.
Po chwili drzwi zostały otwarte przez mojego ojca, wyglądał jeszcze gorzej niż wtedy.
Od razu jego wzrok wylądował na mnie.
Po moim ciele rozeszły się ciarki.
- Widzę, że pedałek wraca z podkulonym ogonem. - Zaśmiał się wrednie.
Po tylu latach nadal nie umiem mu odpowiedzieć.
W drzwiach stanęła również moja matka.
Od razy pojawiła się we mnie wściekłość.
- Dlaczego zataiłaś przed Sophie, że nie ma brata !? Jaką ty matką jesteś ?!
- Nie chciałam, żeby również była taka pojebana jak ty, żeby stała się jakąś lesbą. Otóż nie, Rose będzie normalna, będzie mięć męża, dziecko, normalny dom.
Szczerze nie wierzyłem, że to moja matka powiedziała.
- Ty myślisz, że nie mam normalnego domu ? Mam teraz wspaniałe życie z moim chłopakiem, którego kocham.
Moi rodzice spojrzeli na mnie z odrazą.
- Wypierdalaj cholerny pedale ! - Pociągnął moją siostrę do domu, za nią od razu zamknęli drzwi.
***
Kiedy tylko wróciłem do domu, opowiedziałem wszystko Thomasowi, który od razu zaczął mnie przytulać i szeptać miłe słówka.
W środku nocy zawitał do nas gość, Sophie cała zalana płaczem oraz walizką.
Okazało się, że dość mocno pokłóciła się z rodzicami i postanowiła wprowadzić się do nas, a my no cóż, przyjęliśmy ją z otwartymi ramionami.
***
Może moja cała historia nie była szczęśliwa, ale zakończenie było warte tego wszystkiego.
Odnalazłem moją małą siostrzyczkę.
Odnalazłem miłość mojego życia, z którym wychowuję naszą córeczkę.
Stałem się szczęśliwym bratem, mężem, ojcem.
Nie potrzebowałem nic więcej.
Odnalazłem szczęście.
Koniec
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro