Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄🎆🎄

Victoria szykowała się na dzisiejszy wieczór przez ostatni tydzień. Tegoroczny sylwester był dla niej przerażającym wyzwaniem. Nie wiedziała, czy zostać w domu, czy może gdzieś się z kimś umówić. W końcu zdecydowała, że zostanie z bratem w domu. Do północy pozostało całe 10 godzin. Dziewczyna przypominając sobie o całej reszcie świata chwyciła szybkim ruchem telefon i połączyła się z WiFi powodując, że fala powiadomień przymuliła jej telefon. W końcu udało się jej jakoś włączyć messenger'a i natrafić na dostępnego Pawła. Pisząc do niego sama nie wiedziała, co dokładnie napisać.

Hej, co robisz na sylwestra?

To jedyne, co przyszło jej w tej chwili do głowy. Wysyłając to podrapała się po głowie i rzuciła na swoje dosyć wygodne łoże pogrążając się w przemyśleniach o chłopcze. O Pawle Diduszko, który przez ostatnie pół roku powoduje, iż dziewczyna ma mętlik w głowie. Wpatrując się w sufit usłyszała jak jej telefon wydaje charakterystyczny dźwięk. Wyprostowała się i przeczytała wiadomość.

Jadę do kolegi.

Ta jedynie odpisała krótkim ok i wyłączyła WiFi, nie chcą marnować więcej baterii. Czy opłaca się jej w ogóle iść na dwór i spędzać sylwestra wesoło, gdy jest się samotnym, a marzenia dotyczące tegorocznego sylwka po prostu odeszły? Wzięła głęboki wdech i włączyła szybkim i stanowczym ruchem komputer.
Głośna i smętna muzyka dotarła do jej uszu w mniej niż 5 minut później. Victoria ponownie położyła się na łóżku i zamknęła oczy chcąc chodź pomarzyć o ich spotkaniu w tą magiczną noc.

Stała niedaleko brata, który zajmował się ustawianiem petard i obserwowała ludzi dookoła, którzy coraz szybciej zapełniali jej osiedle powodując, iż było tam coraz mniej miejsca. Próbowała go dostrzec. Gdzieś pomiędzy jej sąsiadami i ich znajomymi. Chciała ujrzeć go w blasku księżyca niczym w romantycznym filmie. Jednak, Pawła nigdzie nie było. Dziewczyna spuściła głowę i zaczęła obserwować, jak pojedyncze petardy opuszczają ziemię i wzbijają się w niebo powodując, że oczy wszystkich tam zebranych zabłyszczały. Spojrzała na zegarek w telefonie. Może jeszcze przyjdzie? Przecież zostały dwie minuty. Oparła się plecami o słup elektryczny. Spojrzała na niebo, czyste jak morze. Żadnej, najmniejszej gwiazdki.
Szczęśliwego Nowego Roku! Krzyknęła z resztą ludzi, gdy na zegarkach wybiła północ. Spojrzała na brata i jego narzeczoną. Nie chciała patrzeć jak sie całują, sprawiając jej ból nawet o tym nie wiedząc. Poczuła jak ktoś klepie ją w ramię. Odwróciła się i dostrzegła Pawła. Chłopak stał i uśmiechnął się cicho szepcząc 'hej'.
Poczuła te miłe uczucie w okolicach brzucha, kiedy sie do niej zbliżył. Dotknął jej policzka i delikatnie pocałował, a ona poczuła się jak w niebie. 'Szczęśliwego Nowego Victorio'

Otworzyła oczy i westchnęła. To wszystko sie nie wydarzy, nigdy. Spojrzała na zegarek. Leżała tak niepotrzebnie przez jedną, długą godzinę. Jest godzina 15 a ona leży w piżamie i marzy o chłopaku starszym o dobre 3 lata.

** **

-Młoda, idziesz ze mną do sklepu? - brat Victorii wszedł do jej pokoju i zastał ją oglądającą jakieś głupie filmiki na yt

-Jasne, moge pójść, naszła mnie ochota na chipsy- wstała z krzesła i poszła do szafy wyciągnąć ubrania
-Będę gotowa za jakieś 6 minut

-Dobra, to zaraz przyjdź - wyszedł z jej pokoju, następnie mieszkania i poszedł do siebie

Wzięła jakieś losowe ciuchy i szybko się ubrała. Przypudrowała sie mając nadzieje, że może jednak go spotka.
Szybko wyszła z mieszkania zamykając drzwi na klucz i zapukała do drzwi od domu brata. Weszła bez pozwolenia, jak to zawsze bywa i uśmiechnęła sie na widok psa. Jej brat już ubrany chwycił portfel i wyszli do, sklepu po małe zakupy.

** **

-Rodzice o której wrócą?

-Nie wiem, mama mówiła, że prawdopodobnie o drugiej, może trzeciej. Do tej pory będę u was, chyba,że zaśniecie-wzruszyła ramionami wychodząc ze sklepu
-A co?

-Nic, tylko pytam. Masz wszystko? Jutro będzie wszystko zamkniete.

-Mam wszystko oraz pełną lodówkę, nic mi mie trzeba- przewróciła oczami i przeszli przez ulicę

** **

-Victoria, jest za dziewięć. Idź szybko do domu po petardy

-Idę, idę - zeskoczyła z ich łóżka i poszła do mieszkania, po petardy.
Ubrała się a fajerwerki wrzuciła do worka zostawiając w domu puste pudełko. Zamknęła szybko drzwi i wyszła na zewnątrz, gdzie jej brat już na nią czekał i zaczął ustawiać petardy w określonym wcześniej miejscu.
Podeszła bliżej i położyła worek przy płocie. Stanęła przy słupie i oparła podeszwę buta o niego patrząc na brata. Ten ustawiając fajerwerki zapytał ją o godzine.

-58

-Ustawiaj swoje

-Nie lubię, ty je odpalisz- wzruszyła ramionami oglądając jak kilka chłopaków z jej bloku ustawia nieopodal petardy śmiejąc sie przy tym.

-Jak ja? To twoje, dawaj je tu

-Jezu no potem sie je odpali

-Jak wolisz- odsunął sie i stanął koło płotu, gdzie leżał jej worek. Dziewczyna podeszła do niego i oznajmiła iż jest już północ. Chłopak podszedł do pudełek i podpalił ląd szybko sie odsuwając w jej kierunku.

Ich fajerwerki były niesamowite. Kilku ludzi podeszło nieco bliżej i odpaliło swoje niedaleko ich chcąc skomponować jeszcze piękniejszy widok.
Victoria westchnęła i zaczęła powoli odpalać małe pierdoły, które nie robiły w sumie żadnego wrażenia. Tylko bezsensownie wybuchały i odstraszały ludzi.

Już mieli wracać, kiedy poczuła jak ktoś chwyta ją za nadgarstek i odwraca w swoją stronę.

-Przepraszam, że tak późno...mój plan był inny

-Plan?

-Chciałem tu być o północy, ale autobusy... I wiesz...

-A co z twoim kolegą?

-On...to było ustawione-Paweł podarował jej piękny uśmiech powodując, że sama sie uśmiechnęła
-Chciałem...cię zapytać, czy może... Nie chciałabyś tego roku rozpocząć jako...poczuć sie kochana? Zostać...moją dziewczyną?

Dotknęła jego policzka i delikatnie kiwnęła głową na znak, że sie zgadza.
Ten schylił się i pocałował życząc

Szczęśliwego Nowego Roku 💗💎💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro