Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.

Nadal trzymając Zoe za rękę, wbiegłam do jakiejś klasy, do której drogi i tak nie dałabym rady zapamiętać, zapukałam w drzwi i weszłam do klasy, chowając się za moją nowo poznaną koleżanką. Od razu obróciła się do nas cała klasa, włącznie z nauczycielem. Z buteleczek, stojaków i różnych przyrządów stojących na stole oraz po ubiorze nauczyciela stwierdziłam że akurat zaczynała się chemia. Pomieszczenie było niewielkie, ale bardzo oświetlone. Ściany były koloru jasno-niebieskiego, a na parapecie stało kilka kaktusów. Czując, jak zaczynają chwiać mi się nogi, szybko zajęłam wolne miejsce obok jakiejś dziewczyny o ciemnej karnacji i kruczoczarnych, kręconych włosach. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i ruchem głowy wskazała na moją twarz.

- Makijaż ci schodzi - szepnęła.

Wtedy zdałam sobie sprawę, że leje się ze mnie jak z cebra. I to nie woda, tylko pot. Jakże musiałam wtedy wyglądać! Na szczęście nikt się na mnie nie gapił, więc przetrwałam całą lekcję w nerwowym milczeniu. Gdy zadzwonił dzwonek, pobiegłam do najbliższej łazienki. Gdy wbiegłam do małego pomieszczenia i popatrzyłam w lustro, nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać. Cały makijaż schodził mi z twarzy, co sprawiało, że wyglądałam jak coś pomiędzy motylem, gotką i starą, poniszczoną lalką. Z racji tego, że nie chciałam ryzykować tego, żeby ktoś mnie rozpoznał, postanowiłam nie wracać już na lekcje. Po krótkiej chwili usłyszałam męskie głosy w którejś z kabinek. Zaraz, zaraz. męskie głosy? Przecież to... toaleta dla mężczyzn. Trafiłam do toalety dla mężczyzn. Postanowiłam się narazie nie wychylać, i przez przypadek podsłuchałam część rozmowy dwóch nastolatków. Jeden z nich był chyba bardzo wkurzony, bo co chwilę krzyczał i w coś uderzał.

- Co ci powiedziałem? Już nie pamiętasz? - cedził agresor.

- Nie obchodzi mnie to, co mówisz. Nie możesz mi kazać, co mam rović - śmiało, ale z nutką strachu w głosie powiedział (prawdopodobnie) młodszy chłopak.

- Ja pierdolę - zaklął starszy. - Mówiłem ci, żebyś nie wychylał się z tym swoim "zachowaniem".

- Człowieku! O czym ty mówisz? - udał zdziwionego drugi chłopak. Na pewno wiedział, o co chodziło, ale może chciał po prostu zyskać na czasie?

Agresor zaczynał się już denerwować.

- Dobra. Odpuszczam ci ten ostatni raz. Ale jeśli jeszcze raz wywiniesz mi tu taki numer, już mnie nie powstrzymasz - szenął, i wyszedł z toalety. Zaczęłam się już wychylać z kabiny, kiedy przeszedł koło mnie chłopak o "dziwnym" zachowaniu. Popatrzył się na mnie i z udawaną dramatycznością wzniósł do góry ręce.

- I oto, co człowiekowi mówią, kiedy przez "przypadek" jest tym kim chce być! - puścił do mnie oczko i wyszedł na korytarz.

Byłam już zupełnie zdezorientowana, ale wolałam narazie nie wnikać w sytuację. Za to już po chwili wyszłam ze szkoły. Czując na sobie świeży powiew jesiennego powietrza, po raz pierwszy czułam że żyję. Nie zarabianiem pieniędzy, nie występami. Po raz pierwszy, moje życie było ciekawe. I mino moich porażek wierzyłam, że już za rogiem czeka mnie coś wspaniałego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro