Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10.

Stałyśmy przed ogromną willą.
Słońce padało na ściany koloru beżowego, co sprawiało, że niemal raziły w oczy. Bordowy dach pokrywała falista blacha, a ogromne szklane drzwi wejściowe - mleczna tafla szkła, w którym można było się przejrzeć.

Dziewczyna, wyglądająca na 18 lat, ma rozczochrane blond włosy, niechlujnie ubraną bluzę z kapturem, stare legginsy i poobdzierame kozaki rodem z horroru.

Słodki Boże... Czy to naprawdę ja? Słynna gwiazda popu Taylor Swift?

Poczułam się naprawdę niezręcznie. June wyglądała przy mnie jak księżniczka, mimo to że nie miała na sobie nic specjalnego.

Hah. Nie zdziwiłabym się, gdyby była księżniczką. Ta willa to istne cudo! Prawdopodobnie i tak bym w niej nie zamieszkała, wolę mój mały, przytulny apartament w Nowym Yorku. Ale skąd rudowłosa ma na nią pieniądze?

- June, jakim cudem kupiłaś dla siebie coś tak dużego?

Dziewczyna spojrzała na mnie nagle posmutniałym wzrokiem.

- To nie ja. Moi rodzice prowadzą firmę, i kupili dla mnie dom, żebym mieszkała sama. Zrobiliby wszystko, bylebym nie miała z nimi nic wspólnego. Nienawidzą mnie - wymamrotała.

Zrobiło mi się bardzo przykro.

- Ja... Ja nie chciałam...

- W porządku. Jak widzisz, sama sobie tu dobrze radzę - odparła dziewczyna, otwierając drzwi.

Już sam hall sprawiał wrażenie pałacu. Białe ściany, podłoga i sufit, staromodne drewniane meble... Jedyne co tutaj nie pasowało, to gigantyczny telewizor i głośniki w kącie. Nie mogę jednak powiedzieć, że nie było przytulnie, ba, było tu wspaniale. Wielkie okna oświecały pomieszczenie, a dzięki mięciutkim poduszkom na kanapie i sofie czułam się, jakbym "zapadała" do środka mebla. Plusem był też duży kominek przy wejściu do następnego pokoju. Przypomniałam sobie o tym w domu moich rodziców i serce stanęło mi w gardle. Oni na pewno się o mnie martwią...

- Taylor! Chcesz spaghetti na obiad? - usłyszałam krzyk June z kuchni. Na sam dźwięk słowa "spaghetti" zaburczało mi w brzuchu. Nic nie jadłam od wczoraj, podobnie jak moje koty. Pognałam z klatkami do rudowłosej. Wygląd kuchni był przecudowny, ale zapach dochodzący z garnka, w którym June coś pichciła - jeszcze lepszy. W międzyczasie dałam Meredith i Olivii karmę, znalezioną w lodówce i usiadłam przy stole, czekając na obiad.

- A tak przy okazji... Co zamierzasz tu robić? - spytała rudowłosa, nakładając makaron na talerze.

- Dobrze że pytasz. Mam zamiar iść do liceum.

June wytrzeszczyła oczy. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem i uniosła brwi.

- Ciekawe, jak zamierzasz to zrobić. "Cześć, jestem Taylor Swift, gwiazda światowej sławy i od dzisiaj będę z wami chcodziła do klasy"?

- A co jeśli... Nie będę wyglądała jak Taylor, którą wszyscy znają? - uśmiechnęłam się chytrze.

Na twarzy June powoli zaczęło pojawiać się olśnienie.

- Twój plan jest nienormalny, jak zamierzasz tego dokonać? - zapytała z niedowierzaniem.

- Moje lata praktyki w robieniu makijażu nareszcie się opłacą - spojrzałam tajemniczo na rudowłosą.

~~~

Lel po 10 rozdziałach akcja dopiero się rozwija :') A teraz odpływam na poszukiwania nowych potencjalnych czytelników ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro