Część 24
#Lilly
Jedna z pielęgniarek i dokturka zabrali moją i Andy'ego córeczkę na badania. Tak teraz dziwnie czuje się... po prostu jak by mi czegoś brakowało.
Andy przytulił się do mnie z szerokim uśmiechem na swoich ustach, a ja odwzajemniłam jego uśmiech i także się do niego przytuliłam. Byłam bardzo bardzo bardzo mocno obolała oraz zmęczona. Po prostu już nie mam siły i chce mi się bardzo mocno spać.
-Byłaś bardzo dzielna księżniczko. ~powiedział i mnie delikatnie pocałował w czoło.
-Yhm...~mrugłam zmęczona.
Po piętnastu minutach do nas przyszły dwie pielęgniarki. Pobrali moją krew z pępowiny i jedna z nich obcieła już nie potrzebny kawałek mojej pępowiny zawiązując ją. Umyły mnie oraz przebrały w moją prowizoryczną piżame składającą się z białej podkoszulki Andy'ego i białych krótkich spodenek. Oczywiście mi we wszystkim też pomagał Andy. Kiedy już byłam gotowa to założyły mi weflon i Andy bardzo delikatnie mnie wziął na ręce, a potem położył na szpitalnym łóżku. Kiedy już byłam na łóżku przykryta kołdrą to Andy wraz z pielęgniarkami zawieźli mnie do sali szpitalnej, gdzie teraz będę leżała.
Pielęgniarka podłączyła mi kroplówkę do weflonu z lekiem przeciw bólowym, a Andy siedział obok mnie na krześle i trzymał moją dłoń, a ja jego. Ze zmęczenia po prostu usnełam w parę minut.
TRZY GODZINY PÓŹNIEJ...
Otworzyłam leniwie swoje oczy i się rozejrzałam wokół siebie. Andy spał koło mnie na krześle i był oparty głową o moje łóżko. Wygląda on bardzo bardzo bardzo słodko!
Nie chcąc go obudzić bardzo po cichu i ostrożnie próbowałam wstać, lecz ból jaki poczułam w dole brzucha spowodował, że z moich ust uciekł głośny krzyk bólu, a z moich oczu popłyneły łzy.
Nagle Andy zerwał się z swojego miejsca słysząc hałas. Rozejrzał się w okół siebie i mnie zobaczył leżącą oraz zwijającą się z bólu na podłodze. Szybko do mnie podbiegł i jak najdelikatniej wziął mnie na swoje ręce i z powrotem położył na łóżku szpitalnym.
-Kochanie co się dzieje? ~zapytał się mnie zaniepokojony.
-Boli... boli mnie bardzo dół brzucha! ~zawołałam przez płacz.
-Nie płacz aniołku, wszystko będzie dobrze! Zaraz wracam pójdę po lekarkę! ~zawołał i pobiegł szybko po pomoc dla mnie.
Ja się bardzo mocno zwijałam z bólu na tym łóżku. Płakałam i krzyczałam na cały korytarz. Kilka pielęgniarek, dokturka oraz mój mąż po dwóch minutach przybiegli do sali w której jestem. Próbowali mnie uspokoić i jakoś zmniejszyć ból jaki czuje. Udało się im to dopiero po pięciu godzinach. A ja już nie mam siły na nic. Czego właśnie pragnę to wziąć na swoje ręce pierwszy raz moją i Andy'ego maleńką córeczkę.
Kiedy już było ze mną wszystko dobrze to ubłagałam o to, abym mogła zobaczyć moją córeczkę i ją wziąść na swoje ręce. Dokturka się zgodziła,ale pod jednym warunkiem, że będę cały czas na wózku i mój mąż mnie będzie wiózł do specjalnej sali, gdzie są wszystkie maleństwa.
Kiedy już byliśmy na miejscu to dokturka bardzo bardzo bardzo delikatnie i ostrożnie podała mi moją córeczkę na moje ręce.
Jest ona bardzo prześliczna i bardzo cudowna! Już ją jeszcze bardziej kocham. Z każdą sekundą kocham ją coraz bardziej i nic tego nie zmieni. Moja i Andy'ego córeczka jest ubrana w malutkie body na krótki rękaw oraz jest owinięta w swój milutki,delikatny różowy kocyk. A o to ona:
Prześliczny aniołek prawda?
-Muszę od państwa wziąć potrzebne informacje. ~powiedziała lekarka.
-Dobrze. ~odparłam krótko razem z Andy'm.
-Jak ma się wasze maleństwo nazywać?~zapytała się nas.
-Alex Suzanne Biersack. ~odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach.
-Dobrze. A jak się nazywają rodzice Alex? ~zadała kolejne pytanie.
-Mama to Lilianna Biersack i tata to Andrew Biersack.~powiedział Andy i bardzo delikatnie pogłaskał naszą córeczkę po rączce.
-A ile macie lat? ~zadała nam znowu pytanie.
-18 lat i 25 lat. ~odparłam.
-Dobrze. To wszystko. Teraz podpisze specjalną kartkę, aby wiedzieć które dziecko jest wasze i pójdę wypełnić książeczkę zdrowia dziecka. A oprócz tego mam dla państwa bardzo dobre wiadomości. ~powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Jakie? ~zapytałam równo z Andy'm.
-Wasze dziecko jest zdrowe pomimo tego, że się dużo wcześniej urodziło. Wszystko ma dobrze już rozwinięte w swoim organiźmie oraz waży 250g oraz ma 45 cm wzrostu. Po będziecie tutaj z ponad dwa tygodnie, ponieważ ona się dużo wcześniej urodziła i mamy ją wrazie czego na oku jagby coś się stało, a do tego ty Lilianno musisz odpoczywać. Twój organizm jest bardzo mocno wyczerpany i wciąż na razie nie może poradzić sam z bólem. To dla waszego dobra zostawiam was obie tutaj. ~powiedziała.
-Rozumiemy proszę pani i dziękujemy za wszystko. Za pomoc z porodem, za zbadanie naszej malutkiej księżniczki i za to, że pani mi pomaga z tym całym bólem. ~powiedziałam z wdzięcznością w głosie.
-Nie ma za co Lilianno. To jest moja praca, którą uwielbiam robić. ~powiedziała, a ja z Andy'm tylko kiwneliśmy głowami na znak, że rozumiemy oboje.
-To zostawię was samych tutaj, żebyście się nacieszyli waszym pierwszym dzieckiem. ~powiedziała.
-Dobrze. ~odparł krótko Andy, a ja delikatnie się przytuliłam do Alex.
Przez parę godzin patrzyliśmy się na naszą kochaną córeczkę. Jest ona nasza i nikomu jej nie oddamy. Jej zapach jest cudowny. Jest ona bardzo prześliczna, a także w dodatku jest bardzo podobna do swojego tatusia Andy'ego. Jest też trochę do mnie podobna. Mam nadzieję, że teraz będzie wszystko dobrze, a życie naszego gangu nie będzie bardzo mocno wpływać na jej przyszłość i będzie mogła w miarę normalnie żyć.
-Bardzo mocno was kocham. ~powiedział Andy z bardzo szerokim i szczerym uśmiechem na ustach.
-My ciebie jeszcze bardziej kochamy Andy! ~zawołałam radośnie.
-Nie, to ja bardziej was kocham moje kochane księżniczki. ~powiedział.
-Hahahahah...~zaśmialiśmy się oboje na raz bardzo mocno szczęśliwi, że mamy siebie na wzajem.
Potem już niestety musieliśmy wracać na salę. Zjadłam moją szpitalną kolację, którą się podzieliłam z Andy'm. A potem poszłam się umyć i spać. To był bardzo męczący dzień, którego nie zapomnę. Tego wydarzenia po prostu się nie da zapomnieć już do końca życia...
💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟
A o to przedostatni rozdział i jeszcze epilog. Pozdrawiam serdecznie Olciaaa ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro