Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 24

#Lilly
Jedna z pielęgniarek i dokturka zabrali moją i Andy'ego córeczkę na badania. Tak teraz dziwnie czuje się... po prostu jak by mi czegoś brakowało.
Andy przytulił się do mnie z szerokim uśmiechem na swoich ustach, a ja odwzajemniłam jego uśmiech i także się do niego przytuliłam. Byłam bardzo bardzo bardzo mocno obolała oraz zmęczona. Po prostu już nie mam siły i chce mi się bardzo mocno spać.

-Byłaś bardzo dzielna księżniczko. ~powiedział i mnie delikatnie pocałował w czoło.

-Yhm...~mrugłam zmęczona.

Po piętnastu minutach do nas przyszły dwie pielęgniarki. Pobrali moją krew z pępowiny i jedna z nich obcieła już nie potrzebny kawałek mojej pępowiny zawiązując ją. Umyły mnie oraz przebrały w moją prowizoryczną piżame składającą się z białej podkoszulki Andy'ego i białych krótkich spodenek. Oczywiście mi we wszystkim też pomagał Andy. Kiedy już byłam gotowa to założyły mi weflon i Andy bardzo delikatnie mnie wziął na ręce, a potem położył na szpitalnym łóżku. Kiedy już byłam na łóżku przykryta kołdrą to Andy wraz z pielęgniarkami zawieźli mnie do sali szpitalnej, gdzie teraz będę leżała.

Pielęgniarka podłączyła mi kroplówkę do weflonu z lekiem przeciw bólowym, a Andy siedział obok mnie na krześle i trzymał moją dłoń, a ja jego. Ze zmęczenia po prostu usnełam w parę minut.

TRZY GODZINY PÓŹNIEJ...
Otworzyłam leniwie swoje oczy i się rozejrzałam wokół siebie. Andy spał koło mnie na krześle i był oparty głową o moje łóżko. Wygląda on bardzo bardzo bardzo słodko!

Nie chcąc go obudzić bardzo po cichu i ostrożnie próbowałam wstać, lecz ból jaki poczułam w dole brzucha spowodował, że z moich ust uciekł głośny krzyk bólu, a z moich oczu popłyneły łzy.

Nagle Andy zerwał się z swojego miejsca słysząc hałas. Rozejrzał się w okół siebie i mnie zobaczył leżącą oraz zwijającą się z bólu na podłodze. Szybko do mnie podbiegł i jak najdelikatniej wziął mnie na swoje ręce i z powrotem położył na łóżku szpitalnym.

-Kochanie co się dzieje? ~zapytał się mnie zaniepokojony.

-Boli... boli mnie bardzo dół brzucha! ~zawołałam przez płacz.

-Nie płacz aniołku, wszystko będzie dobrze! Zaraz wracam pójdę po lekarkę! ~zawołał i pobiegł szybko po pomoc dla mnie.

Ja się bardzo mocno zwijałam z bólu na tym łóżku. Płakałam i krzyczałam na cały korytarz. Kilka pielęgniarek, dokturka oraz mój mąż po dwóch minutach przybiegli do sali w której jestem. Próbowali mnie uspokoić i jakoś zmniejszyć ból jaki czuje. Udało się im to dopiero po pięciu godzinach. A ja już nie mam siły na nic. Czego właśnie pragnę to wziąć na swoje ręce pierwszy raz moją i Andy'ego maleńką córeczkę.

Kiedy już było ze mną wszystko dobrze to ubłagałam o to, abym mogła zobaczyć moją córeczkę i ją wziąść na swoje ręce. Dokturka się zgodziła,ale pod jednym warunkiem, że będę cały czas na wózku i mój mąż mnie będzie wiózł do specjalnej sali, gdzie są wszystkie maleństwa.

Kiedy już byliśmy na miejscu to dokturka bardzo bardzo bardzo delikatnie i ostrożnie podała mi moją córeczkę na moje ręce.

Jest ona bardzo prześliczna i bardzo cudowna! Już ją jeszcze bardziej kocham. Z każdą sekundą kocham ją coraz bardziej i nic tego nie zmieni.  Moja i Andy'ego córeczka jest ubrana w malutkie body na krótki rękaw oraz jest owinięta w swój milutki,delikatny różowy kocyk. A o to ona:

Prześliczny aniołek prawda?

-Muszę od państwa wziąć potrzebne informacje. ~powiedziała lekarka.

-Dobrze. ~odparłam krótko razem z Andy'm.

-Jak ma się wasze maleństwo nazywać?~zapytała się nas.

-Alex Suzanne Biersack. ~odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach.

-Dobrze. A jak się nazywają rodzice Alex? ~zadała kolejne pytanie.

-Mama to Lilianna Biersack i tata to Andrew Biersack.~powiedział Andy i bardzo delikatnie pogłaskał naszą córeczkę po rączce.

-A ile macie lat? ~zadała nam znowu pytanie.

-18 lat i 25 lat. ~odparłam.

-Dobrze. To wszystko. Teraz podpisze specjalną kartkę, aby wiedzieć które dziecko jest wasze i pójdę wypełnić książeczkę zdrowia dziecka. A oprócz tego mam dla państwa bardzo dobre wiadomości. ~powiedziała z uśmiechem na twarzy.

-Jakie? ~zapytałam równo z Andy'm.

-Wasze dziecko jest zdrowe pomimo tego, że się dużo wcześniej urodziło. Wszystko ma dobrze już rozwinięte w swoim organiźmie oraz waży 250g oraz ma 45 cm wzrostu. Po będziecie tutaj z ponad dwa tygodnie, ponieważ ona się dużo wcześniej urodziła i mamy ją wrazie czego na oku jagby coś się stało, a do tego ty Lilianno musisz odpoczywać. Twój organizm jest bardzo mocno wyczerpany i wciąż na razie nie może poradzić sam z bólem. To dla waszego dobra zostawiam was obie tutaj. ~powiedziała.

-Rozumiemy proszę pani i dziękujemy za wszystko. Za pomoc z porodem, za zbadanie naszej malutkiej księżniczki i za to, że pani mi pomaga z tym całym bólem. ~powiedziałam z wdzięcznością w głosie.

-Nie ma za co Lilianno. To jest moja praca, którą uwielbiam robić. ~powiedziała, a ja z Andy'm tylko kiwneliśmy głowami na znak, że rozumiemy oboje.

-To zostawię was samych tutaj, żebyście się nacieszyli waszym pierwszym dzieckiem. ~powiedziała.

-Dobrze. ~odparł krótko Andy, a ja delikatnie się przytuliłam do Alex.

Przez parę godzin patrzyliśmy się na naszą kochaną córeczkę. Jest ona nasza i nikomu jej nie oddamy. Jej zapach jest cudowny. Jest ona bardzo prześliczna, a także w dodatku jest bardzo podobna do swojego tatusia Andy'ego. Jest też trochę do mnie podobna. Mam nadzieję, że teraz będzie wszystko dobrze, a życie naszego gangu nie będzie bardzo mocno wpływać na jej przyszłość i będzie mogła w miarę normalnie żyć.

-Bardzo mocno was kocham. ~powiedział Andy z bardzo szerokim i szczerym uśmiechem na ustach.

-My ciebie jeszcze bardziej kochamy Andy! ~zawołałam radośnie.

-Nie, to ja bardziej was kocham moje kochane księżniczki. ~powiedział.

-Hahahahah...~zaśmialiśmy się oboje na raz bardzo mocno szczęśliwi, że mamy siebie na wzajem.

Potem już niestety musieliśmy wracać na salę. Zjadłam moją szpitalną kolację, którą się podzieliłam z Andy'm. A potem poszłam się umyć i spać. To był bardzo męczący dzień, którego nie zapomnę. Tego wydarzenia po prostu się nie da zapomnieć już do końca życia...

💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟

A o to przedostatni rozdział i jeszcze epilog. Pozdrawiam serdecznie Olciaaa ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro