Część 19
#Lilly
Jedziemy już z pięć godzin od postoju. Moja mała księżniczka kopie mnie niemiłosiernie, co bardzo mnie to boli. Delikatnie się głaszcze po swoim brzuchu i szeptem mówię do mojej kochanej córeczki. Doskonale wiem, że ona mnie słyszy. A reszta osób, która jest ze mną doskonale wiedzą, że staram się nie denerwować, bo przez to mała jest bardzo nie spokojna i bardzo mocno mnie kopie. Po jakimś czasie wreszcie wjeżdżamy do miasta Forks. Z szerokim uśmiechem patrzę się na szyld z nazwą tego miasta. A po nie całym pół godzinie wreszcie udało nam się dotrzeć do naszego nowego domu. Ash zaparkował samochód na podjeźcie domu i wyszedł z pojazdu. Najpierw wyszła Emma, a potem bardzo ostrożnie wyszłam ja z auta, a na końcu reszta osób. Trzymając się jedną ręką za tył pleców, a drugą delikatnie głaskałam się po moim już dużym brzuchu szłam w stronę drzwi naszego nowego domu. Wpuścili mnie jako pierwszą do środka. Było tutaj bardzo przytulnie! Dom był bardzo duży oraz w kolorach ciemnego drewna, białego i brzoskwiniowego,więc bez problemu może tutaj mieszkać dziesięć osób. A tak wogule wygląda ten nowy nasz dom:
Byłam bardzo zmęczona tą podróżą i chcę się wreszcie położyć spać na jakimś łóżku.
-Ashley chce mi się bardzo mocno spać... Zaprowadzisz mnie do jakiegoś pokoju z łóżkiem? ~zapytałam się go.
-Pewnie! Choć Lilly. ~powiedział i zaczął iść po schodach, a ja za nim.
Po chwili zatrzymaliśmy się przy ciemno brązowych drzwiach i mi on je otworzył. Okazała się być to sypialnia z dużym łóżkiem małżeńskim oraz był średniej wielkości. Był w kolorach biało-szarym z jasnymi szarymi panelami na podłodze. A wygląda on tak:
Podziękowałam przyjacielowi za pomoc i zamkłam drzwi za nim. Zdjełam swoje buty i ostrożnie położyłam się na łóżku. Przykryłam się kołdrą i myśląc o Andy'm i naszej kochanej córece usnełam.
Nie wiem po jakim czasie poczułam jak ktoś się do mnie przytula od tyłu i delikatnie głaszcze mnie po brzuchu. Od razu otworzyłam swoje zaspane oczy i spojrzałam się na osobę, która mnie obudziła. Okazał się być to mój kochany mąż Andy. Na jego widok od razu żuciłam się w jego ramiona, a on z bardzo szerokim uśmiechem się do mnie przytulił. Na szczęście nic poważnego się nie stało, oprócz jednego rozcięcia na czole.
-Andy...~powiedziałam sennym głosem.
-Połóż się jeszcze spać. Jest dwunasta w nocy. Ja też już idę spać kochanie. ~powiedział i mnie pocałował w usta.
-Dobrze Andy. To dobranoc. ~powiedziałam i się położyłam na łóżko z powrotem.
Andy ściągnął spodnie, podkoszulke, skarpetki,kurtkę skórzaną oraz buty, a następnie się położył obok mnie i się wtuliłam w mojego kochanego męża. A on nas przykrył kołdrą i oboje przytuleni do siebie odpłyneliśmy do krainy Morfeusza.
💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞
A o to mamy kolejny rozdział opowiadania! Pozdrawiam i czekam na gwiazdki i komentarze. Olciaaa ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro