Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 18

#Lilly
Przekręciłam się na drugi bok w celu przytulenia się do mojego męża, ale nie stety nigdzie go nie wyczułam. Otworzyłam swoje zaspane oczy i się rozejrzałam w poszukiwaniu Andy'ego. Po chwili zobaczyłam go jak stroi na balkonie w pół ubrany i palił papierosa. Miał on na sobie bokserki, czarne spodnie i skarpetki. Na dworze było już trochę jasno. Spojrzałam się na zegarek i była już piąta rano.

Ostrożnie wstałam z łóżka i trzymając się za brzuch wyszłam na balkon. Podeszłam do mojego kochanego męża i się w jego plecy wtuliłam składając na nich drobne pocałunki. Andy odrócił się w moją stronę i mnie przytulił do swojej nagiej klatki piersiowej. A po chwili się odezwał z uśmiechem oraz troską.

-Dzień dobry moja kochana księżniczko. Jak się czują moje dwie księżniczki? ~zapytał się.

-A dobrze tylko, że mnie boli kręgosłup...~powiedziałam.

-Oj kotku... to czemu wstałaś? Powinnaś się jeszcze położyć na naszym łóżku. ~powiedział.

-Wstałam,bo nie było Cię obok mnie, a ja chciałam się do ciebie przytulić i dalej iść spać. ~powiedziałam.

-No dobrze skarbie, to chodźmy położymy się jeszcze spać, bo jest dopiero piąta rano. ~powiedział.

Razem przytuleni do siebie weszliśmy do środka naszego pokoju. Ja się delikatnie i ostrożnie położyłam na łóżku, a Andy się rozebrał zostając tylko w bokserkach. Ja jestem tylko w bieliźnie i jest mi na szczęście wygodnie. Po chwili Andy też się położył na naszym łóżku i mnie przytulił do swojej klatki piersiowej, a następnie nas przykrył kołdrą. Po paru minutach wreszcie oboje odpłyneliśmy do krainy Morfeusza.

#SIEDEM I PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ...
Śpię sobie spokojnie, kiedy czuje jak ktoś składa pocałunki na mojej szyi i delikatnie głaszcze mnie po brzuchu.

I już wiem doskonale, kto to jest...

Na moich ustach pojawił się bardzo szeroki uśmiech. Nie otwierając oczu
wtuliłam się w mojego kochanego męża i chciałam jeszcze iść spać, lecz ktoś nie powiem kto zaczął dobijać się do drzwi.

Andy wstał z łóżka i podszedł do drzwi, a następnie je otworzył. Za drzwiami stały Emma, Emily i Ash. Byli przerażeni i bardzo zdenerwowani.

-Co się dzieje? ~zapytał się Andy.

-Gang Sander nas atakują! Musimy uciekać! Zwłaszcza Lilly! ~zaczęli wszyscy troje bardzo krzyczeć.

-Co kurwa jebana mać?! O nie,zadarli z nie właściwą osobą. Zabierzcie jak najdalej z tąd Lilly. Spotkamy się za jakiś czas. ~wargnął wściekły,a następnie z troską o mnie
odezwał się Andy.

-Dobrze Andy! ~zawołaliśmy razem.

Szybko wstałam z łóżka,ale z trudem i podeszłam do mojego męża.

-Kocham Cię Andy i błagam uważaj na siebie ty i reszta osób z naszego gangu. ~powiedziałam.

-Ja ciebie też księżniczko kocham i to bardzo mocno. Oczywiście, że będę ja i reszta osób uważał. To do zobaczenia kochanie! ~zawołał ubierając się i szybko wybiegł z pomieszczenia.

Podeszłam do mojej garderoby i szybko z nie wielką pomocą dziewczyn założyłam zwykły t-shert,ciążowe spodnie z kieszeniami oraz buty. Włosy tylko palcami rozczesałam i byłam już gotowa. Wziełam mój telefon i wszystkie moje dokumenty, pieniądze,rzeczy dla dziecka oraz kilka moich rzeczy i tyłem pobiegliśmy do garażu, a następnie wsiedliśmy szybko do samochodu. Zapieliśmy pasy bezpieczeństwa i ruszyliśmy bardzo szybko z tąd.

Kurwa jak oni nas znaleźli? Chyba mamy zdrajce lub zdrajców w naszym gangu. A jak Andy się dowie, kto nim jest to już po nim.

Jechaliśmy bardzo szybko, a za nami jechały dwa samochody wrogiego nam gangu i strzelali do nas.
Ja z dziewczynami siedziałam z tyłu i byłyśmy bardzo pochylone, aby żadna kula nas nie trafiła, a Ashley siedział za kierownicą i prowadził nasz samochód.

Kiedy my wyjeżdzaliśmy z tamtej posesji to do nas dołączył CC i w czasie tej szybkiej ucieczki strzelał do naszych wrogów z karabinu.

Wreszcie po czterech godzinach udało nam się ich pozbyć i jechaliśmy dalej.

-Lilly jak się czujesz? Nic tobie, ani wam dziewczyny sięnie stało? ~zaczął zadawać pytania CC mi i dziewczynom.

-Nic nam nie jest. Oprócz tego, że bardzo boli mnie kręgosłup i jestem bardzo głodna i spragniona wszystko jest okej CC. ~odparłam.

-Za dwadzieścia minut jest stacja benzynowa. Zatrzymamy się tam i coś zjemy. A potem dalej jedziemy. ~powiedział Ashley.

-Ale do kąd? ~zapytała się Emily.

-Do Forks, koło Seattle. Tam na pewno nas nie znajdą. ~odpowiedział Ash.

-A co z Andy'm i resztą? ~zapytałam się go.

-Jak już będziemy na miejscu to dam im znać, gdzie jesteśmy. ~powiedział tym razem CC.

-No dobrze...~westchłam głośno.

Po dwudziestu minutach byliśmy już na stacji benzynowej. Wyszliśmy z samochodu i wszyscy poszliśmy do środka małego sklepu. Wziełam trzy świeże kanapki z jajkiem, kiszonym ogórkiem, sałatą, serem i szynką.
A do tego dwie duże butelki soku pomarańczowego oraz pięć paczek kwaśnych żelek i kilka różnych batonów z czekoladą. Zapłaciłam za wszystko i poszłam jeszcze do łazienki załatwić się. W tym samym czasie chłopaki zatankowali samochód i byliśmy gotowi. A potem z resztą osób wsiedliśmy do środka samochodu i ruszyliśmy w dalszą drogę.

CDN...

Przepraszam za to, że jest krótki ten rozdział, ale za bardzo nie mam ostatnio weny. Pozdrawiam Olciaaa ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro