Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 17


#Lilly
Obudziłam się jako pierwsza od mojego kochanego męża.

Mam jakieś przeczucie, że dzisiaj się coś złego wydarzy...

Czy los będzie łaskawy dla nas?
Nie wiem... po prostu nie wiem...
Ale wiem jedno ja z Andy'm i resztą się nie podamy i pokonamy przeciwności losu.

Poszłam do mojej garderoby i wybrałam sobie na dziś odpowiednie ubrania. Jest dzisiaj niestety zimno...
A wybrałam sobie niebieski sweterek, a do tego białe jeansy z dziurami. A do tego wybrałam takie buty jak na tym zdjęciu wraz z ubraniami.

(Tylko sweter jest trochę większy, dzięki czemu się zmieściłam.)

Wziełam jeszcze moją czystą białą bieliznę i z tymi wszystkimi moimi rzeczami poszłam do łazienki wziąć się umyć.

Kiedy już załatwiłam sprawy fizjologiczne i się dobrze umyłam to szybko się ubrałam w przygotowane przezemnie rzeczy.

Wysuszyłam moje włosy i zrobiłam lekki makijaż składający się z korektora, odrobiny podkładu,tuszu do rzęs i błyszczyka.

Po perfumowałam się jeszcze moimi perfumami i byłam już gotowa. Wziełam jeszcze mój telefon i schowałam go do tylnej kieszeni moich spodni. Po cichu wyszłam z sypialni i delikatnie głaszcząc się po moim już dużym brzuchu zeszłam na dół do kuchni, aby coś zjeść, bo jestem bardzo głodna.

W kuchni była głupia, plastikowa dziwka. Kiedy mnie zobaczyła to sztucznie się do mnie uśmiechneła i się odezwała z jadem w głosie.

-No kogo ja tu widzę? Grubą, brzydką świnie,która ma w brzuchu głupiego bahora! ~powiedziała.

-Po pierwsze głupia DZIWKO nie wyzywaj mojego dziecka, po drugie lepiej mnie nie denerwuj, bo to może się dla ciebie źle skończyć. A po trzecie WYPIERDALAJ STĄD! ~ostatnią część zdania bardzo bardzo bardzo głośno krzykłam tak, że aż wszystkich obudziłam i się dosłownie wszyscy pojawili w kuchni w kilka sekund.

-Ty suko! Ty i twój bahor zginięcie! Ty jesteś nikim! Jesteś zwykłą szmatą! ~zaczeła ona na mnie się wydzierać.

-NIE DRZYJ TEJ MORDY NA MNIE JEBANA KURWO! I NIE MASZ PRAWA MI GROZIĆ, ŻE MNIE I MOJE DZIECKO ZABIJESZ! A TAK PO ZA TYM TO TY JESTEŚ GŁUPIĄ SZMATĄ, SUKĄ I DZIWKĄ! I W TEJ CHWILI WYNOŚ SIĘ Z TĄD, ALE JUŻ! ~bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo głośno krzykłam wściekła.

Nie wytrzymałam i bardzo mocno złapałam tą kurwe za włosy. Bardzo mocno ją ciągłam, aż do drzwi i wypierdoliłam ją za drzwi.

Ona za to zaczęła się wydzierać i walić w drzwi pięściami.

Zlekceważyłam ją i spokojnie wróciłam do kuchni. Kiedy weszłam do środka pomieszczenia wszyscy się na mnie patrzyli.

-No i czego się na mnie patrzycie!~krzykłam zła.

Odrazu wszyscy się rozeszli do innych pomieszczeń w tej willi. Oprócz Andy'ego i mnie.

-Skarbie, nie powinnaś się denerwować...~powiedział i mnie objął w tali.

-Andy do cholery, powiedz mi, jak mam się kurwa nie denerwować jak taka jebana szmata wyzywa mnie i nasze maleństwo, a w dodatku grozi, że nas zabije? No powiedz mi! ~powiedziałam.

-Masz rację maleńka...~westchnął.

#PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ...
W domu pojawiło się bardzo bardzo bardzo dużo osób z naszego gangu.

Andy celowo ich tutaj ściągnął ponieważ będzie wojna gangów.

Mam nadzieję, że my wygramy...

Andy z naszymi ludźmi omawiał plan ataku przez długich parę godzin w salonie, który na szczęście jest bardzo duży i wszystkich pomieścił.

O godzinie dwudziestej przyszedł do mnie. Położył się obok mnie i się we mnie wtulił. Wyglądało to bardzo słodko...

A ja po chwili delikatnie zaczęłam głaskać go po jego włosach.

Tak leżeliśmy do póki nie usneliśmy. Nawet się nie umyliśmy, bo po prostu sen nas dopadł w swoje sidła i nie chciał nas wypuścić.

574 SŁÓW!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro