Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 12

#Andy
Tak bardzo tęsknię za moją księżniczką. Ale muszę najpierw się pozbyć tych skurwysynów.

I zrobię to już nie długo...

A oni bardzo mocno za to zapłacą i nie będę miał sumienia, aby ich zabić.

Podeszłem do mojej szafki nocnej i wziełem zdjęcie. Na zdjęciu była moja kochana księżniczka.

Z tym zdjęciem usiadłem z powrotem na łóżku. Przez kolejną godzinę przypatrywałem się fotografi mojej kochanej żony.

Ona jest bardzo przepiękna i bardzo cudowna, a także bardzo mocno seksowna.

Poszłem do swojej garderoby i przebrałem się w inne ciuchy.
(Zdjęcie na samej górze)

Wziełem z powrotem zdjęcie mojej żony,które położyłem na łóżku zanim poszłem do mojej garderoby, schowałem to do kieszeni swojej ciepłej granatowej  skórzanej kurtki.

Swoją broń naładowałem nabojami i schowałem za paskiem od moich spodni.

Ręką przeczesałem moje włosy.

Z bezuczuciową miną na twarzy i wyprostowany wyszłem z pokoju zamykając drzwi na klucz.

Skierowałem się do mojego gabinetu i otworzyłem drzwi z klucza. Weszłem do środka i podeszłem do biurka. Obeszłem go i usiadłem na swoim dużym czarnym skórzanym krześle.

Wziełem teczkę,długopis i czyste białe kartki. Zaczołem pisać plan przebiegu akcji zabicia gangu Skiter.

Po trzech godzinach wreszcie udało mi się skończyć ten cholery plan z wszystkimi szczegółami.

Schowałem wszystko do czarnej teczki i położyłem to na bok.

-Yhhh... pożałują oni tego co chcieli zrobić.~westchłem zaciskając mocno swoje pięści.

Wstałem i podeszłem do okna. Przyglądałem się krajobrazowi za oknem i cały czas myślałem o mojej księżniczce i naszym maleństwie. Mam nadzieję, że są oni bezpieczni...

#Lilly
Wylądowaliśmy już i wyszliśmy z samolotu biorąc wszystkie nasze rzeczy. Z naszymi bagażami wyszliśmy z lotniska.

Na zewnątrz czekały na nas dwa samochody z naszego gangu. A przy nich dwoje ludzi.

Wzięli nasze wszystkie rzeczy, zwłaszcza moje i włożyli je do bagażnika.

Wsiedliśmy do aut. Zapieliśmy pasy bezpieczeństwa i ruszyliśmy z tąd.

Droga zajęła nam z godzinkę. Kiedy byliśmy już na miejscu moim oczom ukazała się bardzo przepiękna i duża villa.

Wyszliśmy z samochodów i wzięliśmy nasze bagaże.

Skierowaliśmy się do drzwi od tej villi. Otworzyli nam drzwi , a my weszliśmy do środka.

-Szefowo, proszę za mną. Zaprowadze ciebie do twojego pokoju, bo z pewnością jesteś zmęczona.~powiedział.

-Dobrze.~odpowiedziałam krótko.

Wziął ten chłopak, który się do mnie odezwał moje i mojego maleństwa rzeczy. A ja wziełam tylko moją torbę.

Poszłam za nim do mojego nowego pokoju.

Wyjął z kieszeni klucz i otworzył drzwi z zamka. Otworzył drzwi na rościesz i wpuścił mnie pierwszą do do środka pokoju. A potem za mną wszedł. Postawił moje rzeczy na podłodze.

Podziękowałam mu jeszcze i poprosiłam o szklankę soku pomarańczowego.

Poszedł po picie dla mnie. Usiadłam na łóżku i się zaczęłam rozglądać po całej mojej nowej sypialni.

Jest ona w kolorach szaro-białych. Jest duża. Ma duże bardzo miękkie i wygodne łóżko dla dwóch osób.

A do tego jest także łazienka i garderoba. A wyglądają one tak:



Po nie całych pięciu minutach przyszedł z szklanką i całym kartonem soku pomarańczowego.

-Proszę szefowo,coś jeszcze przynieść? ~zapytał się mnie.

-Nie i dziękuję za sok.~powiedziałam.

-Dobrze, to dobranoc szefowo. ~powiedział i wyszedł z mojej sypialni.

Kiedy on wyszedł to wyjełam z walizki podkoszulke Andy'ego i część dolnej bielizny.

Wziełam jeszcze przybory do kąpieli i poszłam się umyć.

Weszłam do środka łazienki. Zamkłam drzwi i rozebrałam się do naga. Wybrałam na dziś prysznic. Wziełam szybką kąpiel pod prysznicem i wyszłam owijając wokół swojego ciała ręcznik,wcześniej wycierając się do sucha.

Umyłam szybko zęby i rozczesałam moje włosy. Umyłam szybko twarz płynem do demakijażu.

Wyszłam z łazienki gasząc za sobą światło i podeszłam do łóżka siadając na nim.

Wziełam karton soku pomarańczowego i szklankę. Nalałam sobie tego napoju do pełna i wypiłam wszystko. Pustą szklankę położyłam na szafce nocnej i karton z sokiem też.

Ułożyłam się wygodnie na łóżku. Zgasiłam światło i położyłam się na łóżku przykrywając się dobrze kołdrą.

Po paru minutach myśląc co teraz będzie, o moim mężu i naszym maleństwie odpłynełam do krainy Morfeusza.

651 SŁÓW!
Bardzo bardzo bardzo mocno przepraszam za to, że ten rozdział jest bardzo krótki, ale nie miam po prostu  wanny...
Pozdrawiam Olciaaa ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro