Część 12
#Andy
Tak bardzo tęsknię za moją księżniczką. Ale muszę najpierw się pozbyć tych skurwysynów.
I zrobię to już nie długo...
A oni bardzo mocno za to zapłacą i nie będę miał sumienia, aby ich zabić.
Podeszłem do mojej szafki nocnej i wziełem zdjęcie. Na zdjęciu była moja kochana księżniczka.
Z tym zdjęciem usiadłem z powrotem na łóżku. Przez kolejną godzinę przypatrywałem się fotografi mojej kochanej żony.
Ona jest bardzo przepiękna i bardzo cudowna, a także bardzo mocno seksowna.
Poszłem do swojej garderoby i przebrałem się w inne ciuchy.
(Zdjęcie na samej górze)
Wziełem z powrotem zdjęcie mojej żony,które położyłem na łóżku zanim poszłem do mojej garderoby, schowałem to do kieszeni swojej ciepłej granatowej skórzanej kurtki.
Swoją broń naładowałem nabojami i schowałem za paskiem od moich spodni.
Ręką przeczesałem moje włosy.
Z bezuczuciową miną na twarzy i wyprostowany wyszłem z pokoju zamykając drzwi na klucz.
Skierowałem się do mojego gabinetu i otworzyłem drzwi z klucza. Weszłem do środka i podeszłem do biurka. Obeszłem go i usiadłem na swoim dużym czarnym skórzanym krześle.
Wziełem teczkę,długopis i czyste białe kartki. Zaczołem pisać plan przebiegu akcji zabicia gangu Skiter.
Po trzech godzinach wreszcie udało mi się skończyć ten cholery plan z wszystkimi szczegółami.
Schowałem wszystko do czarnej teczki i położyłem to na bok.
-Yhhh... pożałują oni tego co chcieli zrobić.~westchłem zaciskając mocno swoje pięści.
Wstałem i podeszłem do okna. Przyglądałem się krajobrazowi za oknem i cały czas myślałem o mojej księżniczce i naszym maleństwie. Mam nadzieję, że są oni bezpieczni...
#Lilly
Wylądowaliśmy już i wyszliśmy z samolotu biorąc wszystkie nasze rzeczy. Z naszymi bagażami wyszliśmy z lotniska.
Na zewnątrz czekały na nas dwa samochody z naszego gangu. A przy nich dwoje ludzi.
Wzięli nasze wszystkie rzeczy, zwłaszcza moje i włożyli je do bagażnika.
Wsiedliśmy do aut. Zapieliśmy pasy bezpieczeństwa i ruszyliśmy z tąd.
Droga zajęła nam z godzinkę. Kiedy byliśmy już na miejscu moim oczom ukazała się bardzo przepiękna i duża villa.
Wyszliśmy z samochodów i wzięliśmy nasze bagaże.
Skierowaliśmy się do drzwi od tej villi. Otworzyli nam drzwi , a my weszliśmy do środka.
-Szefowo, proszę za mną. Zaprowadze ciebie do twojego pokoju, bo z pewnością jesteś zmęczona.~powiedział.
-Dobrze.~odpowiedziałam krótko.
Wziął ten chłopak, który się do mnie odezwał moje i mojego maleństwa rzeczy. A ja wziełam tylko moją torbę.
Poszłam za nim do mojego nowego pokoju.
Wyjął z kieszeni klucz i otworzył drzwi z zamka. Otworzył drzwi na rościesz i wpuścił mnie pierwszą do do środka pokoju. A potem za mną wszedł. Postawił moje rzeczy na podłodze.
Podziękowałam mu jeszcze i poprosiłam o szklankę soku pomarańczowego.
Poszedł po picie dla mnie. Usiadłam na łóżku i się zaczęłam rozglądać po całej mojej nowej sypialni.
Jest ona w kolorach szaro-białych. Jest duża. Ma duże bardzo miękkie i wygodne łóżko dla dwóch osób.
A do tego jest także łazienka i garderoba. A wyglądają one tak:
Po nie całych pięciu minutach przyszedł z szklanką i całym kartonem soku pomarańczowego.
-Proszę szefowo,coś jeszcze przynieść? ~zapytał się mnie.
-Nie i dziękuję za sok.~powiedziałam.
-Dobrze, to dobranoc szefowo. ~powiedział i wyszedł z mojej sypialni.
Kiedy on wyszedł to wyjełam z walizki podkoszulke Andy'ego i część dolnej bielizny.
Wziełam jeszcze przybory do kąpieli i poszłam się umyć.
Weszłam do środka łazienki. Zamkłam drzwi i rozebrałam się do naga. Wybrałam na dziś prysznic. Wziełam szybką kąpiel pod prysznicem i wyszłam owijając wokół swojego ciała ręcznik,wcześniej wycierając się do sucha.
Umyłam szybko zęby i rozczesałam moje włosy. Umyłam szybko twarz płynem do demakijażu.
Wyszłam z łazienki gasząc za sobą światło i podeszłam do łóżka siadając na nim.
Wziełam karton soku pomarańczowego i szklankę. Nalałam sobie tego napoju do pełna i wypiłam wszystko. Pustą szklankę położyłam na szafce nocnej i karton z sokiem też.
Ułożyłam się wygodnie na łóżku. Zgasiłam światło i położyłam się na łóżku przykrywając się dobrze kołdrą.
Po paru minutach myśląc co teraz będzie, o moim mężu i naszym maleństwie odpłynełam do krainy Morfeusza.
651 SŁÓW!
Bardzo bardzo bardzo mocno przepraszam za to, że ten rozdział jest bardzo krótki, ale nie miam po prostu wanny...
Pozdrawiam Olciaaa ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro