Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 4

W poprzedniej części...

"-Chodzi pokarze ci twój pokuj. ~powiedział zrezygnowany.

-..."

-Yhm~powiedziałam.
Wziełam moje rzeczy i poszłam na górę za Steven'em. Podeszliśmy pod drzwi mojego tymczasowego pokoju i on otworzył mi drzwi, a to co zobaczyłam mnie wmurowało. Ponieważ ten pokuj jest cały różowy.
I wygląda tak:

I taka garderoba i łazienka :

YYhhhh koszmar, po prostu koszmar.

-CZY JA JESTEM MAŁĄ DZIEWCZYNKĄ DO CHOLERY, ŻE TAK URZĄDZIŁEŚ MI KURWA POKUJ?!~krzyknełam.

-Myślałem, że ci się spodoba. Chciałem dobrze. ~powiedział smutnym głosem.

-To ci się nie udało~powiedziałam.

-To ja już będę iść z tąd ~powiedział i wyszedł z pokoju.

Yhhhh co ja z nim mam do cholery, owszem kiedyś lubiłam ten kolor, ale teraz już nie. Jutro mam dużo do zrobienia, wiec jakoś wytrzymam tą noc tutaj. Sięgnełam czystą bieliznę i podkoszulke Andy'ego z walizki i wziełam rzeczy do mycia i poszłam pod prysznic. Kąpiel zajęła mi dziesięć minut. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Wziełam mój telefon i wybrałam numer Andy'ego. Po trzech sygnałach odebrał.

#Rozmowa (LILLY, Andy)

-Cześć niunia co u ciebie?

-HEJ KOCHANIE YHHH...

-Co jest, słyszę po twoim głosie, że jesteś zdenerwowana?

-TEN PAJAC I MOI RODZICE MNIE ZDENERWOWALI. ONI JAK MNIE ZOBACZYLI TO OD RAZU KOCHANA CÓRECZKO, KOCHANIE , SKARBIE I LILCIA I TYN PODOBNE ZACZĘLI MÓWIĆ. A DO TEGO JESZCZE TEN IDIOTA URZĄDZIŁ MI POKUJ CAŁY RÓŻOWY, KOSZMAR!

-Nooo nieźle, ale nie denerwuj się już, bo nie powinnaś tego robić ze względu na dziecko.

-WIEM, A DZWONIE DO CIEBIE, BO CHCIAŁAM CI POWIEDZIEĆ, ŻE JUŻ JESTEM W DETROIT.

-Ok Lilly powinnaś iść spać bo słyszę, że jesteś bardzo zmęczona.

-DOBRZE I IDĘ SPAĆ. DOBRANOC SKARBIE.

-Dobranoc kotku.

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon pod poduszkę. Położyłam się na poduszkę i przykryłam kołdrą. Po chwili jednak wstałam i wziełam mój pistolet pod poduszkę, położyłam się na łóżku, przykryłam się kołdrą i po paru minutach myśląc o Andy'm usnełam.

#Następnego Dnia
Wstałam o godzinie dziewiątej siedem, postanowiłam jeszcze chwile poleżeć i wstać z łóżka. Po paru minutach wstałam, wziełam jedną z walizek i ją otworzyłam po to,aby wybrać czystą bieliznę i ciuchy na dziś. Wybrałam to:


I do tego takie buty :

Zrobiłam taki makijaż i taką fryzurę :

(Fryzura ta w prawym górnym rogu)

Skierowałam się do łazienki wziąć szybką kompiel i załatwić sprawy fizjologiczne, ubrałam przygotowane rzeczy, zrobiłam jeszcze makijaż i fryzurę taką jaką zaplanowałam. Mój pistolet schowałam za spodenki i zakryłam go moją bluzką, którą mam na sobie. Po perfumowałam się jeszcze moimi perfumami i wziełam telefon. Spakowałam w moją torebkę portfel, słuchawki, chusteczki, telefon i kluczyki od samochodu. Skierowałam się do kuchni,aby napić się wody. W kuchni byli Steven i jego kumple, kiedy mnie zobaczyli odezwali się do mnie:

-Cześć Lilly. Jak się spało?

-Taa cześć i gówno was to powinno obchodzić jak mi się spało.

Siegłam szklankę i nalałam sobie wody. Wypiłam całą wodę, którą sobie nalałam, a wszyscy się cały czas patrzą na mnie.

-Czego się tak gapicie? ~wargłam na nich i wziełam moją torebkę i wyszłam z domu.

Podeszłam do mojego skarba i go odblokowałam, a tamci wyszli z domu za mną i się patrzą zszokowani na mój samochód i na mnie, a ja się uśmiechnełam do nich. Wsiadłam do środka mojego cudeńka i odjechałam z podjazdu, z piskiem opon. Pojechałam do galerii na zakupy aby kupić nowe meble, farby, dodatki do mojego pokoju i parę innych rzeczy. A później na śniadanie do MC'a. Całe te zakupy mi zajęły sześć godzin, ale się opłacało. Kupiłam to:

(Te wszystkie podkoszulki)

I

taką

Różne kosmetyki do makijażu takie jak :
Bordowa szminka
Paleta z czterema kolorami (czarnym,szarym , srebrnym i białym)
Podkład
Puder i tusz do rzęs. Jeszcze sobie kupiłam takie ciuchy:


Do garderoby kupiłam takie rzeczy i meble jak :

A do sypialni meble.
I też kupiłam dwa duże wiaderka czarnej farby ,aby ściany w sypialni pomalować + pędzle do malowania. A do łazienki wziełam niektóre meble.

Po zakupach poszłam do MC'a, aby coś zjeść. Jest teraz godzina szesnasta czterdzieści dwa. Pora już wracać do domu tych idiotów i przeremontować mój pokuj, łazienkę i garderobę. Osoby, z sklepu w którym kupiłam wszystkie meble już złożone mają je przywieźć o siedemnastej i mi pomóc je ustawić tak jak ja chce. Wszystkie torby z zakupami mam w bagażniku. Wsiadłam do środka mojego cudeńka i odjechałam z piskiem opon , z pod galerii. Miałam gdzieś wszystkie przepisy drogowe.

#10 minut później

Jestem już w domu i przyniosłam wszystkie rzeczy, które kupiłam. I od czterdziestu siedmiu minut składają i ustawiają moje nowe meble tam gdzie chce. Po paru godzinach wszystko było gotowe ściany były czarne i meble takie jak chce. Rozpakowałam wszystkie moje rzeczy, broń schowałam pod poduszkę, do szafki nocnej, do szafek w łazience i garderobie. Po rozpakowaniu się, co mi zajęło pół godziny ,zeszłam na dół do kuchni aby coś zjeść. W kuchni był Harry.

-Ale się zmieniłaś Lilly~powiedział.

-No i co z tego, to was gówno powinno obchodzić~wargłam na niego.

Zrobiłam sobie naleśniki z bitą śmietaną i owocami, a kiedy chłopaki poczuli zapach to od razu przybiegli do kuchni.

-Naleśniki! Lilcia prosimy podziel się z nami wszystkimi, prosimy? ~odezwał się Steven.

-Yhhhh macie ręce to sami sobie zróbcie ja jestem głodna i moje maleństwo też ~powiedziałam.

Poszłam na górę do mojego pokoju wziełam czystą bieliznę i podkoszulke Andy'ego. Miałam już iść się kompać kiedy zadzwonił do mnie Nicolas,odebrałam szybko telefon i zaczęłam rozmowę.

(Nicolas, LILLY)

-HEY CO JEST?

-Hejka słuchaj mamy mały problem...

-JAKI ZNOWU BROBLEM?

-Tylko błagam nie denerwuj się.

-POWIEDZ MI DO CHOLERY O CO CHODZI!

-Bo...ooo Lukas porwał Andyego...

-ŻE CO KURWA?!

-Lilly to jest pułapka,Lukas chce ciebie złapać i zabić.

-MU SIĘ NIE UDA TO ZROBIĆ BO JA TO ZROBIĘ, ZABIJE TEGO SKURWYSYNA JEŚLI COŚ ZROBI MOJEMU MĘŻOWI!

-Błagam nie denerwuj się, Andy da sobie radę. Nie raz już był porywany i mu się udawało wyjść z tego cały. I pamiętaj o dziecku, denerwując się możesz je skrzywdzić.

-WIEM, NIE ZAPOMNIAŁAM O DZIECKU I CO Z TEGO, ŻE NIE RAZ JUŻ BYŁ PORYWANY. JA I TAK BĘDĘ SIĘ O NIEGO MARTWIĆ BO JEST MOIM MĘŻEM I OJCEM NASZEGO DZIECKA I BARDZO GO KOCHAM.

-Rozumiem Lilly.

-DOBRA JA KOŃCZĘ JUŻ, MACIE WYSZTKO ZROBIĆ, ABY GO URATOWAĆ BO JEŚLI TEGO NIE ZROBICIE TO POŻAŁUJECIE!~wargłam i się rozłączyłam.

Zdenerwowana położyłam się na łóżku i przytulam się do mojego koca, którego wziełam z Los Angeles. Dopiero usnełam o szóstej rano, bo cały czas myślałam o Andym.

🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤
Jak myślicie co będzie dalej? Pozdrawiam i liczę na gwiazdki Olciaaa ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro