Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

- Cóż, ten plan nie jest zły, muszę to przyznać, nawet jeśli nie chce - stwierdził czarnowłosy. - Tylko jeszcze taki mały szczegół. Lepszego smaku doda upublicznienie tych zdjęć, żeby wszyscy to zobaczyli - uśmiechnął się bożek, wyobrażając sobie potencjalną reakcję ofiary. Był również pod wrażeniem, że dwie jego zdaniem żałosne i słabe ziemianki wymyśliły całkiem dobry plan zemsty.

- Czy to nie będzie zbyt wiele? - dodała niepewna tego wszystkiego Ellie. Owszem chciała pomóc Mii zemścić się na Flashu, jednak miała wrażenie, że upublicznienie tych zdjęć to będzie już przesada.

- A czy ten cały chłopak dozna upokorzenia, cierpienia po tym jak go tylko zamrozicie i zrobicie mu zdjęcia, które zachowanie dla siebie? Zemsta polega na tym, by ofiara cierpiała, a kiedy inni zobaczą jego, zamrożonego pod prysznicem, stanie się on obiektem kpin, zostanie upokorzony - wyjaśnił Loki, a jego uśmiech poszerzył się z satysfakcją.

- Tylko dopilnujcie, żeby nikt nie dowiedział się, że to wy - wtrąciła Natasha. - Tobie Mia zdarzało się kilka kóz i kar za nieodpowiednie zachowanie, przez to Tony był zmuszony przyjeżdżać do szkoły. Ellie, ty jesteś nowa w szkole i nie chcemy, chyba żebyś na początku swojej nauki w nowej szkole miała już jakieś problemy.

W tym przypadku agentka miała rację. Podczas kiedy Mia uważała, że nic im się nie stanie, to jednak Ellie nie chciała mieć już na samym początku problemów. Uważała, że jeśli już musi być w coś zamieszana, to lepiej, żeby było to po upłynięciu jakiegoś czasu.

- Dobra, czyli skoro już jest jasne, to powiedzmy, że za tydzień wcielimy nasz plan w życie - zadecydowała brązowowłosa, klaszcząc przy tym w dłonie.

Młoda Stark wstała szybko na nogi i pośpiesznie dziękując, wybiegła z pokoju Laufeysona.

- Um, to... Dziękujemy za pomoc! - podziękowała Puth i również wybiegła z pomieszczenia, kierując się do swojego pokoju, by móc w spokoju odrobić zadane przez nauczycieli zadania.

***

Od wydarzeń w pokoju bożka psot i kłamstw minęło kilka dni, podczas których przy każdej okazji Mia razem z Ellie sprawdzały miejsce, w którym planowały dokonać swojej zemsty i omawiały, jak to dokładnie będzie wyglądało.

Tego dnia do wieży ponownie zawitał Peter, odwiedzający swoje przyjaciółki. Dzień wcześniej umówił się z nimi na mały maraton serialowy. Razem z nim miał przyjść również Ned, jednak okazało się, że chłopak musi na weekend wyjechać do dziadków za miasto. Szatyn miał nadzieję odstresować się na spotkaniu z przyjaciółkami, jak i również myślał, że dzięki temu poczuje się lepiej, gdyż od momentu, w którym Hydra prawie go przechwyciła, nie czuł się najlepiej. Zdarzało mu się dostać wysokiej gorączki, która znikała w ciągu godziny lub dwóch, a później był przez to zmęczony, jednak dalej miał swoje obowiązki szkolne, domowe i bohaterskie.

Peter wiedział, że wysoka gorączka, sięgająca prawie czterdziestu stopni, nie znikała w ciągu dwóch godzin, dlatego wydawało mu się to podejrzane. Miał zamiar zapytać się o to doktora Bannera. Miał nadzieję, że to nie jest nic złego, oraz że minie dosyć szybko, by nie musiał tego doświadczać ponownie.

Dziwnym dla niego było również to, że bardzo często robił się głodny, nawet jeśli zjadł spory posiłek godzinę wcześniej. Był świadom tego, że nie może sobie pozwolić na objadanie się, więc często ignorował uczucie głodu do momentu, w którym głód stawał się wręcz bolesny. Przerażał go to, że pod wpływem takiego głodu, nie było dla niego ważne, co spożywa. Mogła to być surowa ryba, spleśniały chleb, resztki ze śmietnika za restauracjami lub zamrożone skrzydełka kurczaka razem z kośćmi i skórą. Po zjedzeniu takiego jedzenia pojawiało się zbawienne dla jego psychiki uczucie sytości, jednak bardzo szybko zwracał to co zjadł w ciągu całego dnia.

Nastolatek nie wiedział, co się z nim dzieje i to go przerażało. Wstydził się przyznać komuś do takich wyskoków, gdyż najczęściej zdarzały się, kiedy był sam, co było dla niego jedynym plusem tego wszystkiego. Pragnął dowiedzieć się, o co w tym chodzi, dlaczego tak się dzieje oraz kiedy to się skończy. O ile to się skończy.

Drzwi windy otworzyły się szeroko, a on wszedł zadowolony do salonu, dzierżąc w dłoniach siatki z przekąskami. Przywitał się ze wszystkimi, przebywającymi w tamtym pomieszczeniu osobami. Następnie szybkim, energicznym krokiem ruszył, dobrze znaną już mu trasą, w stronę pokoju jego przyjaciółki, gdzie mieli oglądać serial. 

W kilka chwil znalazł się przed odpowiednimi drzwiami. Zapukał w drewno i nie czekając na odpowiedź, wszedł do środka.

– Witajcie dziewczyny! – przywitał się na wejściu i podszedł do łóżka, na którym siedziały nastolatki.

– Cześć Peter! – odezwały się jednocześnie przedstawicielki płci pięknej, spoglądając na siebie po tym i śmiejąc się cicho.

Chłopak uśmiechnął się szeroko i siatki z przekąskami położył obok poduszek, zaraz za nimi. Usiadł obok mieszkanek wieży i pochylił się nad laptopem, na którym obie wybierały serial na tamten wieczór. Oglądać mieli na telewizorze, jednak same odcinki będą puszczali na przenośnym komputerze.

– Co kupiłeś do jedzenia? – zapytała Ellie, odwracając się w stronę szatyna. 

– Em... Kupiłem jakieś chipsy, chyba z dziesięć paczek różnych, ze trzy lub cztery paczki popcornu do zrobienia, jakieś słodycze i napoje, głównie pepsi, coca-colę i energetyki specjalnie na naszej kochanej Mii Stark – mówiąc to, spojrzał wymownie na brunetkę, która nic nie odpowiedziała, jedynie uśmiechnęła się ledwo widocznie.

– O, a jakie energetyki kupiłeś? – zaciekawiła się blondynka.

– Głównie monsterki, różne smaki, ale znajdzie się pewnie jakiś black lub superstar – odpowiedział spokojnym tonem. Wtedy też odczuł łagodne kłucie w brzuchu. Zignorował to jednak, nie chcąc psuć wieczoru z przyjaciółkami.

– Ale ty ją rozpieszczasz Pete! Podoba ci się, że tak o nią dbasz? – starała się zażartować Puth. 

Na twarzach obydwu pojawiły się rumieńce. U chłopaka były one jednak bardziej widoczne, gdyż młodą Stark w tamtej chwili nie obchodziła żadna miłość, ani inne tego typu uczucia. Nie szukała w tamtej chwili chłopaka i nie chciała też, aby ktokolwiek robił to za nią.

– Przestań Ellie, nie wiem, czy wiesz, choć możesz nie wiedzieć, bo chyba ci nie mówiłam, ale nie interesuje mnie w tej chwili ta cała miłość i nie szukam sobie chłopaka, więc i ciebie proszę, byś nie robiła tego za mnie i dla mnie – wtrąciła się Mia.

– No dobrze, dobrze – westchnęła głęboko Ellie.

Między przyjaciółmi zapadła cisza. Nie była ona jednak niezręczna, ale przyjemna. Młoda Stark kończyła łączenie ekranu laptopa z telewizorem. Ellie widząc to, ruszyła do kuchni znaleźć kilka misek, do których mogli wsypać chipsy oraz zrobiony popcorn. Peter zajrzał przez ramię brunetki i spojrzał na ekran komputera. Nie mógł dostrzec, jaki serial wybrała dziewczyna, gdyż ta w oczekiwaniu, aż obraz z urządzenia pojawi się na ekranie telewizora, przeglądała media społecznościowe.

– Kontynuujemy Dynastię? – zapytał, przypominając sobie, jaki serial oglądali ostatnim razem.

– Nie. Dzisiaj oglądamy Teen Wolf. Mam nadzieję, że mówiłeś cioci, że będziesz u nas nocował, bo będziemy oglądać całą noc – uśmiechnęła się do niego ciemnooka.

– Oczywiście, że jej powiedziałem. Gdybym tego nie zrobił, niepotrzebnie by się zamartwiała – stwierdził bez zastanowienia nastolatek i w tym samym momencie do pokoju wróciła blondynka.

– Jedzenie gotowe! Możemy zaczynać! – oznajmiła wesołym tonem i usiadła pośrodku łóżka na swoim miejscu.

– To niech się teraz skończy łączyć i zaczynamy nasz całonocny maraton! – krzyknęła Stark i już po kilku krótkich minutach zaczęli oglądać.

***

Minęło sześć godzin, w których czasie przyjaciele zdążyli obejrzeć osiem pełnych odcinków oraz połowę dziewiątego. Po krótkiej rozmowie z ojcem Stiles wszedł do swojego pokoju. Czekał tam na niego Derek, który przycisnął go do zamkniętych drzwi, przygniatając go i zaczął mu grozić, co Stiles mu przerwał, zupełnie nie bojąc się o siebie.*

W ciągu tego całego czasu wszystkie przekąski zdążyły zniknąć z misek i opakować. Jak można się łatwo domyślić, znaczną większość zjadł Peter, opanowany przez odkryty ostatnio dziwny głód. Kiedy zaczęli spożywać pierwsze chipsy, nie mógł się już opanować. On sam skupiał się na serialu, ale jego ciało poruszało się praktycznie samo i pakowało mu do buzi jedzenie, nim on sam mógł o tym pomyśleć. Czuł się zupełnie, jakby coś go kontrolowało. 

Dziewczyny zauważyły znacznie większy apetyt przyjaciela, ale nie skomentowały tego, myśląc, że to jednorazowy wyskok.

Jedzenie skończyło się znacznie szybciej, niż cała trójka myślała. Prawie po trzech godzinach można było znaleźć jedynie okruszki. Parker był tym przerażony, jak za każdym razem, kiedy dopadał go TEN głód. 

Przez następne trzy godziny oglądali bez żadnego jedzenia, a jedynie z napojami, które również zaczynały się kończyć. Te trzy godziny były dla szatyna katorgą, przez doskwierający mu cały czas głód, z którym nie mógł nic zrobić. Z każdą kolejną chwilą było mu coraz goręcej. W jednej chwili było mu gorąco, by zaraz chłód objął jego ciało na kilka kolejnych chwil, a następnie gorąco wracało i tak naprzemiennie. 

W pewnym momencie Mia spojrzała na przyjaciela i zobaczyła na jego twarzy ogromne wypieki. W pierwszej chwili pomyślała, że zdał sobie w końcu sprawę, że siedzi bardzo blisko nowej przyjaciółki i może się zauroczył, ale im dłużej się mu przypatrywała, tym bardziej ją to zastanawiało i zaczynała się coraz bardziej martwić o chłopaka. Drugą jej myślą było to, że może w pokoju było zbyt gorąco, ale w powietrzu panował przyjemny chłód, więc ta opcja odpadała.

– Okay, robimy przerwę, bo mnie już tyłek boli od tego siedzenia – powiedziała brunetka i wstała, zatrzymując wcześniej odcinek. 

Obie dziewczyny zeszły z łóżka, rozciągając się, jedynie Peter nie zareagował w żaden sposób. Mia i Ellie spojrzały na siebie zdziwione i podeszły do chłopaka po drugiej stronie łóżka. Młoda Puth szturchnęła go w ramię, na co ten nieprzytomnie odwrócił się w jej stronę.

– Dobrze się czujesz Pete? – zapytała. 

Chłopak jakby zdał sobie sprawę, gdzie się znajduje i w czyim towarzystwie, otrząsnął się i pokiwął energicznie głową, przyprawiając się bólu głowy.

– Tak, oczywiście, wszystko jest dobrze – rzekł, nie chcąc martwić przyjaciółek. 

Sceptycznie nastawiona do odpowiedzi szatyna Mia przyłożyła dłoń do jego czoła i niemalże natychmiast ją cofnęła.

– Na Lucyfera! Peter! Masz gorące czoło! Czemu nie mówisz, że masz gorączkę? – młoda Stark była już gotowa, by wybiec z własnego pokoju i zacząć szukać jakiś leków na zbicie temperatury, jednak zatrzymał ją głos Spider-mana.

– Jaką gorączke? Dobrze się czuję! – stwierdził i na potwierdzenie swoich nieszczerych słów, wstał szybko na równe nogi. Utrzymał się zaledwie chwilę na prostych nogach, gdyż już po chwili kolana się pod nim ugięły, a on runął jak długi na podłogę.

Przerażone zaistniałą sytuacją nastolatki podbiegły do niego i starały się go ocucić. Brunetka przyłożyła dłoń jeszcze raz do jego czoła i ze strachem stwierdziła, że gorączka wzrasta.

– Biegnij po pana Starka! I pana Bannera! Muszą mu pomóc, znają się na tym chyba! – krzyknęła do przyjaciółki Puth, wytwarzając na swojej dłoni cienką warstwę lodu i przykładając ją do mocno rozpalonego czoła przyjaciela.

Brunetka kiwnęła głową i już jej nie było w pomieszczeniu. Biegła szaleńczym biegiem do pokoju swojego ojca, by go obudzić, wiedząc, że tym razem na pewno go tam znajdzie, gdyż sama tego dopilnowała.

W tym samym czasie Peter, otumaniony przez wysoką temperaturę, ledwo kontaktował ze światem. Obraz przed oczami mu wirował i rozmazywał się. Wszelkie dźwięki, głośne i ciche, były przytłumione na tyle, że nie mógł niczego zrozumieć, czym ten dźwięk był. Głosem? Muzyką? Może złudzeniem? Nie mógł tego stwierdzić. 

Powieki mu zaczęły opadać, jego organizm poddawał się chorobie. Mózg wyłączał się, chcąc odpocząć. Nim kompletnie stracił świadomość, był wstanie zaobserwować ponownie trzy białe plamy układające się w szeroko otwarte, ostro zakończone oczy oraz szeroki uśmiech z długim, różowym, mokrym językiem, wijącym się niczym wąż. Tym razem jednak, temu obrazowi towarzyszył niski, przyprawiający o ciarki głos, odbijający się echem w jego głowie.

Muszę wkrótce zmienić żywiciela... 


***

Słowa: 1902 


*żeby nie było, ja tego serialu nie oglądałam, pomagała mi przeukochana -Little_Ivi- , która owy serial (i wiele wiele innych) oglądała. 

Byłam pewna, że jeszcze w styczniu się nie wyrobię, ale zaczęłam pisać od mniej więcej 1000 słów i wena przybyła, jak za dotknięcie magicznej różdżki! 

Rozdział of course nie sprawdzony, bo jakże by inaczej, ale błędów nie powinien zawierać (chwała languagetool i pisaniu na laptopie), bardziej takie y'know, coś jest takie wtf o chuj chodzi, ale to sie kiedyś (XD) poprawi.

Mam nadzieję, że się podobało!

Do zobaczenia, kiedyś tam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro