Walentynki❤💔
Zayn P.O.V
Siedziałem na fotelu i trzymałem w rękach moją gitarę.
Patrzyłem się tępo przed siebie, a raczej przez okno. Oglądałem ogromną mgłę spowijającą miasto. Była taka okropna pogoda, a zakochani w sobie ludzie i tak przewijali się ulicami miast, przechodząc pewnie z kina do restauracji.
Ja spędzałem te według mnie bezsensowne święto, jak zwykle sam. W sumie po co mi miłość, nigdy jej nie odczułem. Rodzice zostawili mnie z dorosłym bratem, gdy miałem 3 lata. Od tego czasu nigdy nie zaznałem miłości. Mój brat niby się mną zajmował, lecz tak naprawdę poświęcał mi znikome ilości swojej uwagi.
Pewnie prze siedzę te święto na tym nawet nie wygodnym fotelu, z gitarą i łzami w oczach...
Zawsze w tym dniu zastanawiam się jakim trzeba być nieudacznikiem, żeby nawet właśni rodzice cię nie chcieli. Ten wielki dom to miejsce, w który spędzam większość swojego życia. To jedyna pamiątka po rodzicach. Byli tak łaskawi, żeby takiemu nieudacznikowi, jak ja zostawić dom, inaczej nie miałbym się gdzie podziać.
Nieudacznik...
Pewnie nigdy nie uda mi się zaznać tego, podobno wspaniałego uczucia, jakim jest miłość.
Ohh, jak ja nienawidzę walentynek!
W tej chwili do moich drzwi ktoś zapukał.
Kto to mógł być? W ten beznadziejny dzień jedyną osobą, która mogłaby dziś o mnie pamiętać to mój również samotny i źle potraktowany przez los przyjaciel Louis.
Bardzo niechętnie zwlokłem się z fotela, myśląc dalej nad tym, jaki ten świat jest okropny.
W drzwiach nie zastałem jednak przyjaciela, lecz kuriera z paczką. Najpierw pomyślałem, że może ktoś na tym złym świecie, jednak czuje coś do mnie.
Otworzyłem paczkę i dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że nikt o zdrowych zmysłach nie wysłałby do mnie prezentu.
Bo nikt mnie nie kocha...
Paczka była od mojego przyjaciela z początków gimnazjum.
Musiał wyjechać... Razem z rodziną przeprowadzili się do Kanady, po pierwszym roku gimnazjum. Wtedy to on był moim największym wsparciem. Po jego odejściu kompletnie się załamałem i gdyby nie Lou, to nie wiem, czy jeszcze byłby w tym domu...
W paczce znajdowało się nasze stare zdjęcie, wielki puchowy miś w prezencie na walentynki i list.
Misia położyłem na fotel i zajrzałem do pięknej pudrowo różowej koperty.
Wyjąłem list i zacząłem czytać:
Hej, to ja Niall!
Przepraszam, że tak długo nie pisałem, ale mama kazała mi zerwać kontakty z tobą, bo po każdym napisanym liście tęskniłem jeszcze bardziej.
Nie mogłem spać, płakałem po nocach, dlatego mama kazała mi zerwać z tobą kontakty.
Piszę, bo będąc już pełnoletnim znów przyjechałem do Londynu.
Bardzo chciałbym się spotkać i odnowić starą, dobrą przyjaźń. Jeśli chcesz przyjdź do kawiarni "Two ghosts", jeśli się nie mylę, to było to nasze ulubione miejsce spotkań.
Będę czekał o 15:00 (o ile kurier przyjechał na czas, tak jak zapewniał, to jest 13:00).
Jeśli nie chcesz się spotkać, to uszanuję twoją decyzję, poczekam godzinę, jeśli się nie zjawisz, to zrozumiem to spokojnie.
Nigdy o tobie
nie zapomniałemniałem
Niall Horan xxx
Najpierw nie mogłem się otrząsnąć. Do tej pory myślałem, że Niallowi się coś stało. Tak nagle zerwał kontakty. Pisaliśmy codziennie, a tu nagle nic. Pisałem do niego tyle razy, prosiłem, żeby odpisał. Myślałem, że nie żyje...
Wróciłem do mojego poprzedniego zajęcia, jakim było bezproduktywne siedzenie na fotelu. Rozpatrywałem wszystkie za i przeciw. W końcu doszedłem do wniosku, że chce odnowić tą znajomość. Była to za piękna przyjaźń, żeby tak łatwo dać ją przekreślić.
Gdy spojrzałem na zegarek była 14:30.
Cholera...
Mam pół godziny, racją jest, że do kawiarni mam zaledwie 200 metrów, ale muszę się najpierw w coś ubrać.
Jednym z moich licznych hobby jest shopping. Mam trzy szafy ubrań i cztery szafki na buty i sam nie wiem skąd biorę na to wszystko pieniądze.
Mam większą kolekcje ubrań niż Gigi Hadid, a jednak...
Nie mam się w co ubrać!
Zanim udało mi się wyszykować (czyt. Stać przed szafą sto lat, a na końcu i tak wziąłem pierwsze lepsze ciuchy, bo uświadomiłem sobie która jest godzina) było pięć minut do umówionej godziny.
Ubrany w zwykły różowy t-shirt, jakieś błękitne dżinsy i białą kataną na ramionach, wyszedłem z mieszkania. Przez to zamieszanie nawet nie zamknąłem drzwi.
Oby nikt się nie włamał...
Z niezbyt dobrym nastawienie, to wszystko przez całujące się na każdym kroku pary, pobiegłem do kawiarni. Nie jestem osobą, która lubi się spóźniać.
--------------------------------------------------
Hejka, mam nadzieję, że do tej pory się podoba. Już za niedługo będzie spotkanie z Liamem😏😂. Wtedy akcja się trochę ożywi.
Następny rozdział będzie pisany cały Liam P.O.V.
A następny... Hmmm... 😏 zobaczymy.
Miłego wieczoru/dnia!!!💓 (nie wiem kiedy to czytacie)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro