Spotkanie 1/3
Przepraszam, że nie było w piątek rozdziału, ale wattpad mnie po prostu nie lubi i nie chciał mi wstawić rozdziału.
Po raz pierwszy piszę na laptopie, więc proszę o wyrozumiałość, jak odstępy będą w dziwnych miejscach itp.
------------------------------------------------
Liam P.O.V
Byłem w drodze do kina, zostało mi jeszcze około 15 minut drogi, więc chyba napiszę do Harrego.
*początek esemesów*
Do Harruś:
Jak tam ci idzie z nieznajomym bogiem?
Od Harruś:
Bardzo dobrze, miło mi się z nim rozmawia.
Do Harruś:
A wiesz już, jak ma na imię idioto?
Od Harruś:
Wiem, ale ci nie powiem, bo jesteś nie miły pffff.
Do Harruś:
Dobra debilu będę cię męczył o to imię później, bo jestem na miejscu i nie mogę pisać.
*koniec esemesów*
Wszedłem do kina i wyciszyłem telefon, jak na porządnego obywatela przystało.
Kupiłem bilet na jakieś romansidło, bo tylko takie filmy puszczają w walentynki. W sumie nie narzekałem, lubię romanse.
Poszedłem kupić popcorn, a następnie zająłem swoje miejsce na sali kinowej.
Gdy zobaczyłem kto obok mnie siada na prawdę się zaskoczyłem.
Koło mnie usiadł Harry we własnej osobie z jakimś niższym od niego szatynem.
-O witam Haroldzie- udawałem miłego.
-O Liam bracie, witaj- odpowiedział.
-ekhem ekhem- mruknąłem, kiwając głową na szatyna.
-O tak właśnie, wy się nie znacie!- Harry wreszcie się ocknął- A więc tak Liam oto mój... Yyyy- widać było, że nie wie jak ich nazwać.
-Towarzysz- powiedział niższy, widząc zakłopotanie na twarzy Harrego.
-Tak właśnie towarzysz- zaśmiał się Harry- Louis.
Ładne imię
-Hej, ja jestem przyjacielem Harrego- powiedziałem szybko, żeby ukrócić męki loczka.
Po tym krótkim przedstawieniu zajęliśmy swoje miejsca i zaczął się film.
Byłby bardzo pasjonujący.
Właśnie byłby...
Gdyby nie to, że uśmieszki i dość dwuznaczne, jak na pierwszą randkę teksty, skutecznie uniemożliwia mi skupienie się na sensie filmu.
W sumie ślicznie ze sobą wyglądają...
Po zakończonym seansie pożegnaliśmy się, ja udałem się w stronę domu, a te gołąbeczki poszły w stronę restauracji.
--------------------------------------------------
Dobra wiem nie umiem pisać dialogów 😂😂😂, wybaczcie mi to.
Larry specjalnie na życzenie jednej osóbki (wcale to już nie było wcześniej w planie, wcale...).
Jak widzicie w tytule wynagrodzeniem za nieobecność będzie maratonik.
Pierwszy rozdział pojawił się dzisiaj, a drugi i trzeci będzie jutro popołudniu, także czekajcie.
Wszystko przez szkołe, gdyby nie ona to maraton byłby wstawiony już dziś.
Także jeszcze was pomęczę, bo sedno sprawy wyjdzie dopiero w trzecim rozdziale.😎
Miłego wieczoru/nocy/dnia💓
(Nie sprawdzany, bo nie mam czasu)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro