~Rozdział 3~
-A byłbym zapomniał! Jestem Uchiha Obito i w przyszłości zostanę Hokage!
-O-Obito!
-Dobra Naruto, uspokój się.
-Hai, hai...
-Hajimemashite!* Nazywam się Naruto U... Eee... Terumi - odpowiedziałem.
Kuso, prawie się wydałem
-Gdy mieszkałem w Wiosce Ukrytej we Mgle chciałem zostać Mizukage, a jako, że teraz jestem tutaj, to chcę zostać Hokage! - rozemocjonowany krzyknąłem.
-Czyli jesteśmy rywalami do tego tytułu - stwierdził uśmiechnięty Obito. - Ne Naruto, poznałeś już kogoś w naszym wieku? - zapytał.
- Jeszcze nie miałem okazji by ich poznać - przyznałem.
- No to szybko, bo o osiemnastej mieliśmy się spotkać na polu treningowym numer cztery! Chodź! Dziękuję za posiłek! - krzyknął Obito zostawiają pieniądze za nasz posiłek.
Chłopak chwycił mnie za nadgarstek i wybiegliśmy z budki, aby następnie pognać w stronę pola treningowego.
Gdy dotarliśmy na miejsce, było już tam osiem osób.
-Obito znowu się spóźniłeś - powiedział
mały, szarowłosy, zirytowany Kakashi - A po za tym kto to jest? - zapytał wskazując na mnie.
Już miałem się przedstawić jednak Obito mnie uprzedził:
-To jest Naruto Terumi. Podchodzi z Wioski Ukrytej we Mgle.
-Od teraz będę chodził z wami do akademii. Hajimemashite - dodałem do wypowiedzi "rówieśnika".
-No to witamy Cię Naruto w wiosce Liścia. Ja nazywam się Hatake Kakashi - zaczął szarowłosy - To są Nohara Rin, Sarutobi Asuma, Yuuhi Kuranai, Might Guy, Akimichi Choza, Nara Shikaku oraz Yamanaka Inoichi - powiedział po kolei wskazując wymienione osoby.
-Ne, Naruto skoro mieszkałeś w Wiosce Ukrytej we Mgle to powinieneś umieć jakieś wodne techniki... Pokażesz je nam? - zapytała Rin, a reszta towarzystwa ją poparła.
-Jak bardzo chcecie, ale tylko jedną zrozumiano? - powiedziałem niby pewny siebie, ale tak naprawdę bylem przerażony.
Co ja teraz zrobię? Nie umiem żadnej wodnej techniki!
-Naruto spokojnie, zaraz podam Ci odpowiednie pieczęcie. Ty je powtórzysz i krzykniesz Mizu Bunshin No Jutsu**. Dodam swojej chakry do twojej dzięki temu wyjedzie spora ilość klonów.
-Sanbi ty naprawdę spadasz mi z nieba!
Zrobiłem tak jak powiedział trzyogoniasty, wykonałem odpowiednie pieczęcie i krzyknąłem:
-Mizu Bunshin No Justsu!
Po chwili koło mnie zaczęło się formować z około dziesięć wodnych klonów.
-Sugoī*** - powiedziała z zachwytem Rin.
-Cieszę że się podobało - powiedziałem uśmiechnięty.
Po moim małym występie zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nagle poczułem dosyć znajomą czakrę, ale zignorowałem to, było naprawdę miło i nim się spostrzegliśmy już zrobiła się noc.
Każdy rozszedł się w swoje strony.
Ja także udałem się w stronę swojej kawalerki.
Gdy już miałem otworzyć drzwi do mojego mieszkania koło mojego ucha śmignął kunai. Ostrze wbiło się w moje drzwi, a ja rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu winowajcy.
Dopiero teraz zorientowałem się, że do broni była przywiązana kartka. Gdy tylko przeczytałem jej treść, moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości.
Na kartce było napisane jedno słowo.
Kłamca.
_____________________________________
*Miło Cię poznać
**Wodne Klony
***Niesamowite
Od przyszłych rozdziałów powoli będzie rozwijać się akcja, także obserwujcie i wyczekujcie😄.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro