Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

*Ona*

Siedziałam sama, cicho w pokoju do następnego dnia. Oczywiście poszłam spać i nie myślałam o nim wcale. Dopiero następnego dnia przyszedł, wpuszczając do dość ciemnego pokoju światło z korytarza

-Cześć

W odpowiedzi spojrzałam tylko na niego. Był uśmiechnięty a raczej na jego twarzy był uśmiech 

-Pomyślałem że chciałabyś skorzystać z toalety, przebrać się czy coś

Jego propozycja wydawała się całkiem dobra, tym bardziej że wszystkie prysznice u nas, w domu były ja dworze, z wiadrem wody a starsi chłopcy zawsze lubili podglądać nas. Niestety.

-Bez ciebie, tak?

-Oczywiście.Będę jednak niedaleko więc nie próbuj niczego głupiego.

-Dobrze

-W takim razie dam ci rzeczy do ubrania-przytaknęłam tylko a on po chwili wrócił z ubraniami, damskimi ubraniami.

Że jak? Skąd on ma do cholery damskie ubrania? Gender czy co? Postanowiłam jednak tego nie skomentować i wziąć je od niego a potem poszłam do łazienki. Weszłam do niej i zdjęłam swoje ubrania. Popatrzyłam na siebie na chwilę w lustrze po czym odkręciłam ciepłą wodę i weszłam pod prysznic. Woda spływała po moim, dość obolałym ciele i moczyła moje włosy. Wzięłam jakiś żel i zaczęłam mydlić swoje ciało uspokajając się chociaż chwilowo po czym zaczęłam myć swoje włosy. Definitywnie tego potrzebowałam i starałam się upajać tą chwilą jak najdłużej. W pomieszczeniu unosił się delikatny lecz słodki zapach jabłek, które napajały umysł i zmysły, jednak w końcu musiałam wyjść. Wytarłam ciało miękkim ręcznikiem i ubrałam rzeczy które dostałam. Wytarłam delikatnie włosy, nie susząc ich bo niby jak to miałam zrobić? Kilka pojedynczych kropel wody spadło na podłogę, kilka na suche ubrania a resztę pochłonął ręcznik. W sumie... zgłodniałam a mój brzuch mi o tym przypomniał 

-Co oznacza ta naklejka? -spytałam gdy wyszłam z łazienki. Dopiero pod prysznicem zauważyłam że ciągle jest i niestety nie chciała zejść tylko sprawiała większy ból

-Która?

-Na ręce -wskazałam ją

-Jesteś dziewicą prawda? -spytał a ja przełknęłam ślinę. Skąd on to wie? Mam to napisanie na czole? Taki wielki napis 'DZIEWICA'? No chyba nie

-Tak-powiedziałam szeptem by tego nie usłyszał ale sądząc po uśmieszku chyba nie udało mi się -To masz już odpowiedź chyba co nie? -rozszerzyłam swoje źrenice chyba do granic możliwości. Tą naklejka właśnie to oznaczała? Serio? Od razu próbowałam ją zedrzeć ale sprawiło mi to ogromny ból i aż pisnęłam. Ałć. NH natomiast dalej siedział tam gdzie siedział i starał się zamaskować swój śmiech, niezbyt dobrze

-Daj pomogę ci

-Nie trzeba

-Zedrzesz sobie skórę, podejdź -powiedział już nie śmiejąc się ale ja nie chciałam się ruszyć -W takim razie ja podejdę -powiedział i po chwili był stosunkowo niedaleko mnie ale zachował jakąś odległość.

Dobre i to. Zacisnęłam powieki i drugą dłoń, po czym podałam tą z naklejką. Czułam jak jedną dość mocno zaciska powyżej a drugą przejechał kilka razy po niej. Chwilę potem poczułam jak pewnym siebie ruchem zrywa to a pod moimi powiekami zaczęły się zbierać niekontrolowane łzy. Z ust natomiast wyszedł krzyk i natychmiast chciałam cofnąć rękę ale on mnie mocno trzymał. Razem z krzykiem popłynęły niechciane łzy Przypuszczałam że się uśmiechał na myśl że cierpię bo ból był niemiłosierny.Natomiast zrobił coś czego bym nie przypuszczała, przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił

-Już po wszystkim, już dobrze -usłyszałam nad uchem -Wiem że boli,prze... przykro mi. -zaczął pocierać jedną ręką moje plecy a ja nadal płakałam.

Przestało mnie boleć jednak nadal piekło. Nie wiem czemu ale nie odsunęłam się od niego tylko dalej stałam. Czyli oprócz pokazywania siły potrafi być również delikatny

-Już lepiej? -spytał tak nagle a ja tylko delikatnie przytaknęłam głową-Jeśli cię to pocieszy to kiedyś to cię bardziej zaboli -dodał aja go uderzyłam lekko w klatę

-Jesteś zboczony

-Wiem to -wyszczerzył się jakby to było coś godnego pochwały -Ale uśmiechnęłaś się

-Wcale nie

-Oj tak. Pora coś zjeść -klepnął mnie lekko i poszedł, o dziwo dzisiaj pierwszy.

Zastanawiałam się nad ucieczką ale to był chyba głupi pomysł w tym momencie,nie uciekłabym daleko. Jeszcze ucieknę i będę wolna, na zawsze wolna.

-Idziesz czy mam cię zanieść? -krzyknął z dołu -Nie będę czekał w nieskończoność!

W odpowiedzi zeszłam szybko po schodach i zderzyliśmy się w drzwiach

-Gdzie ty byłaś

-Przepraszam

-Wołałem cię!

-I zeszłam! -Odwróciłam się na pięcie z zamiarem wrócenia na górę, ale położył mi rękę na ramieniu uniemożliwiając ruch

-No dobrze, rozumiem. Siadaj, zaraz dam ci śniadanie eee.... obiad eee....... posiłek

-No dobrze -powtórzyłam jego słowa po czym usiadłam na krześle ..........


Heyo! Drugi rozdział dzisiaj tak na dobranooc :) Ktoś się spodziewał? Chyba nikt hihih

Nxxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro