Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33


*Niall *

Siedziałem nad dziewczyną od dwóch dni, a Natalie cały czas pozostawała nieprzytomna. Czasami odzyskiwała na chwilę przytomność, wtedy dawałem jej wody ewentualnie trochę zupy aby za bardzo nie przeciążać jej organizmu. Lekarz przychodził do nas dwa razy dziennie, mój dobry znajomy zresztą, ale nie potrafił powiedzieć jak źle będzie.

-I wiesz, wtedy ona się uśmiechnęła.Macie bardzo podobny uśmiech, jesteście podobne. Ale wracając do tematu -zaśmiałem się -Bardzo kochała ten dom. Był dla niej wszystkim o ile i nawet nie większością. Kupiłem go z myślą o niej, taka niespodzianka. Cieszyła się, był praktycznie nowy, do lekkiego remontu, który zresztą sama zaprojektowała. Zawsze wydawała mi się taka cudowna. Macie coś wspólnego. Pamiętam jak walczyłem z nią o kolor tapety w salonie, ja byłem za białym, ale ona uparcie twierdziła, że morelowy bardziej będzie pasował. I miała rację, a ja jak głupi się z nią kłóciłem -powiedziałem z westchnięciem zauważając, że tak samo jest teraz. A raczej było. Nat wiedziała wiele rzeczy lepiej ode mnie a ja próbowałem zmusić ją do swojego zdania za pomocą przemocy. Ja, osoba która nigdy w życiu nie uderzyłaby nikogo, ledwo umiała podnieść głos,okazałem się najgorszym śmieciem i tyranem. Ona miała od początku racje, była tu więźniem a ja już dawno powinienem ją wypuścić.To nowy start, którego nie zamierzam zaprzepaścić -Zobaczysz,będziecie identyczne -powiedziałem łapiąc dziewczynę za dłoń-Ona była taka delikatna. Lubiła pastelowe kolory. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszyła z ciąży, to było coś co nas oboje... to znaczy... oboje tego chcieliśmy, tak chcieliśmy. Nieco zaskoczeni,ale chcieliśmy. I wtedy ten pijak, ja mówiłem

-Niall do cholery przestań gadać o tej lasce -dziewczyna jęknęła wyszarpując dłoń. Zdziwiony spojrzałem na nią nie zdając sprawy że była przytomna. I ile widziała

-Czekaj... czy ty to ... słyszałaś?

-Nie kurde, jestem głucha i nie słyszałem twojego pierdolenia odnośnie tego jaka była w łóżku,co żarła gdy była zdenerwowana i jaki kolor płytek w kuchni chciała a jaki przywieźli. Niall błagam cię, twoje gadanie obudziłoby trupa

Skinąłem tylko głową idąc po leki które powinna teraz dostać. Przypomniałem sobie o tym, że powinienem również podgrzać jej obiad o co mogłem poprosić obsługę hotelu ale nie zbyt chciałem aby tu wchodzili. Już widok niesionej, poobijanej dziewczyny wzbudził wielkie sensacje a co dopiero jej stan, obecny stan. To mogłoby być niebezpieczne, dla nas obojga ale bardziej dla mnie. Dopóki nie znajdę też nowego lokum jesteśmy zmuszeni mieszkać w hotelu. Co prawda mogłem poprosić rodziców o pomoc ale to nie było po mojej myśli. Wieczne pytania, pretensje, dziwne żądania sprawiłyby że zastrzeliłbym siebie zaledwie 2 minuty po przekroczeniu progu domu rodzinnego. Po chwili wróciłem do dziewczyny z tacką. Natalie siedziała próbując coś odpiąć od siebie co było kroplówką, ale nie powinna tego robić

-Nie wstawaj, to tylko kroplówka na wzmocnienie. Przyniosłem ci leki no i coś do jedzenia -posłałem jej uśmiech w zamian otrzymując tylko kpiące spojrzenie -Nieotrute, nic ci nie będzie. Poza tym, powinnaś przytyć, tak powiedział Lucas

-Kim do diaska jest Lucas i o czym ty gadasz

-Lucas jest lekarzem, przychodzi do ciebie dwa razy dziennie -powiedziałem olewając drugie pytanie.Dziewczyna była dość mocno wychudzona tylko temu, ze jestem idiotą i nie dawałem jej jedzenia. Ale to się nie powtórzy, będę już lepszy. Tak, na pewno będę lepszy, innej możliwości nie ma, nie nie ma. Usiadłem obok niej kładąc tackę na kolanach -Nakarmię cię, chyba że wolisz to zrobić sama?

-Szczypie mnie skóra -nawet na mnie nie spojrzała patrząc od razu na jedzenie - M-mogę?

-Całe dla ciebie -uśmiechnąłem się krojąc kawałek mięsa i podając dziewczynie. Nie spodziewałem się, że tak szybko wręcz łapczywie pochłonie go prawie bez gryzienia czy przeżuwania. Wszystko w efekcie tego co ja jej zrobiłem, zraniłem ją, w cholerę bardzo ją zraniłem kiedy nie powinienem nigdy nikogo tak zranić -Spokojnie, nie ucieknie -podałem dziewczynie kolejny kawałek z nieco spokojniejszym ale nadal łapczywym zjedzeniem jego. Nim zdążyłem się obejrzeć cała proponowana porcja a raczej tyle co powinna zjeść według Lucasa została zjedzona a dziewczyna chciała jeszcze. Z lekkim zakłopotaniem układałem w głowie co powiedzieć

-Prześpij się, dostaniesz więcej później. Nie chce aby coś ci się stało no wiesz... dawno nie jadłaś


-Nie jadłam przez ciebie dupku-powiedziała łapiąc agresywne spojrzenie wraz z śladem dłoni na bladym policzku...  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro