Rozdział 25
Spojrzałam w górę i zobaczyłam cień, ktoś schodził na dół.
-Mamo? -ponowiłam pytanie zagryzając wargę i wtedy światło się zapaliło
-Natalie? Natalie, dziecko moje-dosłownie kilka sekund później stałam przytulona do mojej rodzicielki i pewnie dalej bym stała gdyby nie miauczenie kota -Skąd tu kot?
-To Hope -postawiłam ją na ziemi-Znalazłam ją ... -zawahałam się chwilę nie chcąc powiedzieć mamie gdzie byłam trzymana, jej serce pękłoby
-Gdzie ją znalazłaś?
-W lesie, jak pierwszy raz próbowała mu ciec. Była taka mała i przestraszona i wzięłam ją. Ale wtedy mi się nie udało, ale teraz już tak. Udało mi się, udało mamo.
-Uciekłaś mu? -otworzyła usta ze zdziwienia, chociaż wcale jej się nie dziwię. Strasznie rzadko słyszało się, żeby ktokolwiek uciekł
-Tak, chociaż nie do końca, wypuścił mnie. Tak mi się wydaje mamo. Musimy stąd wyjechać, słyszysz mamo? Musimy, nie możemy tu zostać. On był chory, chory psychicznie
-Kochanie, czy on Cię skrzywdził? -po bladym policzku mojej mamy spłynęła łza a jej głos zaczął drżeć gdy zadawała to pytanie. Od razu pokiwałam przecząco głową
-Nie, nie mamo. Nie skrzywdził mnie w ten sposób, był chory i bił mnie ale nie. Mamo, błagam, wyjedźmy stąd. Weźmy Olivie, Rose i Eda. Proszę, nie możemy tu zostać. Nie możemy słyszysz? To miasto jest złe, ja nie chce by komukolwiek stała się krzywda, proszę. Mamo? Słyszysz? Mamusiu-zaczęłam płakać trzęsąc się przy tym choć sama nie wiedziałam kiedy
-Tak Natalko, słyszę. Porozmawiamy o tym jutro, z Edem. Teraz musisz iść spać, jesteś na pewno zmęczona, jutro mi wszystko opowiesz -chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do pokoju który dzieliłam z Olivią. Spojrzałam na jej łóżko, spała za pewnie nie zdając sobie sprawy, że jestem.Pewnie pogodziła się z tym, że już mnie więcej nie zobaczy
-Dobranoc skarbie, idź spać-usłyszałam gdy usiadłam na łóżku ze swoją kotką
-Mamusiu, tęskniłam
-My też myszko, my też -usłyszałam jak cicho płacze i zamyka drzwi.
Zanim położyłam się ostatecznie podeszłam do okna i jeszcze szczelniej zasłoniłam je. Nie wiem czy to z obawy czy z chęci poczucia jeszcze większego bezpieczeństwa, ale gdy to zrobiłam poczułam się definitywnie lepiej. Odeszłam od niego spokojniejsza i położyłam się na łóżku. Hope już spała smacznie na mojej poduszce, ułożyłam się wokoło niej i zanim zasnęłam spojrzałam ostatni raz na drobną brunetkę na łóżku naprzeciwko.
***
-O boże!!!! -usłyszałam pisk nad swoim uchem przez co zostałam momentalnie obudzona. Otworzyłam pomału oczy, w pomieszczeniu nadal było ciemno a ja zaczęłam sobie wszystko przypominać. Kłótnia, wypuszczenie, mama, dom. Czyli jestem w domu -Natalie!! -po chwili poczułam jak czyjeś małe ciało tuli się do mnie omal nie zrzucając nas obie z łóżka.
No tak, kto to mógłby być jeśli nie moja ukochana Olivia
-Ty żyjesz, ja myślałam, że nigdy Cię więcej nie zobaczę bo ty zostałaś, tak nagle -zaczęła płakać w moją szyję a ja czułam, że jestem w SWOIM domu.Definitywnie swoim -Uciekłaś? Udało Ci się? Tak tęskniłam za tobą
-Powiedzmy, że mnie wypuścił
-Ale jak to -odsunęła się ode mnie momentalnie i chwilę później zasłoniła swoje usta dłonią.Widziałam jak jej brązowe oczy skanują dokładnie moją twarz a później znowu się do mnie przytuliła -Tak mi przykro, zrobił Ci krzywdę? Bardzo bolało?
-Nie zrobił tego o czym myślisz, nie zgwałcił mnie. -widziałam na jej twarzy pewien wyraz ulgi połączonej z nie do wierzeniem. W sumie będąc na jej miejscu również bym nie wierzyła, ale jednak to prawda
-Która godzina? -spojrzałam na zegarek odpowiadając sobie tym samym na pytanie -Nie powinnaś być w szkole czasem?
-Nie, mamy dzisiaj wolne -zaśmiała się znowu do mnie tuląc -Świetnie się składa, musisz mi wszystko opowiedzieć.
-Obiecuje, ale najpierw chce wziąć prysznic. Czuje się okropnie. -brunetka tylko pokiwała głową -A i mam prośbę, jak znajdziesz kotka to daj jej proszę trochę wody. Wabi się Hope -zobaczyłam jak z jej oczach objawia się zaciekawienie i zanim zdążyła mnie obrzucić setkami pytań ucięłam -Opowiem Ci później
Wzięłam z swojej szafy komplet ubrań i weszłam do łazienki. Nic tu się wielkiego nie zmieniło i różni się to wiele z jego domem ale wcale za nim nie tęsknie. Chyba nie mam za czym, to mój dom
Dość szybko wzięłam prysznic i ubrałam się w przygotowane rzeczy. Zwykle były mi dobre a teraz były nieco większe, szczególnie już wcześniej większa bluza. Cóż, schudłam przy takim głodzeniu jednak nadal nie byłam taka jaka chce. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół kierując się zapachem kawy. Nie często bywała w naszym domu, była dość droga
-Teraz musisz mi wszystko opowiedzieć-ni stąd ni zowąd na moje plecy dosłownie wskoczyła Olivia,strasząc mnie przy tym nie miłosiernie
-Już, oczywiście, a gdzie Rose?
-W przedszkolu, mama zaczęła ją tam posyłać odkąd Ciebie nie było -no tak, zwykle to ja zajmowałam się najmłodszą z nas
-Rozumiem -usiadłam na jednej z puf a zaraz obok mnie siostra. Zaczęłam jej się przyglądać, czy bardzo się zmieniła? Z pewnością ma teraz dłuższe włosy, urosła i schudła. Zawsze była moim przeciwieństwem. Ja byłam tą grubszą,działałam pochopnie a ona była tą mądrą, sprytną, chudą.Dokładna kopia mojej mamy, ja blond włosy odziedziczyłam po tacie,ona kolor po mamie. Tak jakbym ja była kopią ojca a ona matki,zdumiewające
-Opowiadaj no! Nie trzymaj mnie w niepewności bo nie wiem czy już mam układać morderstwa z premedytacją czy może tortur a później morderstwa z premedytacją
-A więc -wzięłam głęboki oddech zbierając swoje rozmyte myśli w miarę logiczne zdania, które później zaczęły opuszczać moją głowę przez usta.............
**********************************************
Witam po tak długiej przerwie
Czemu była taka długa? Cóż... zachorowałam i pomału wychodzę na prostą, jednak jest trudno. Z góry chciałabym wszystkich przeprosić i obiecuje, że znajdę sobie kogoś do pomocy i więcej tak długa przerwa się nie zdarzy. Mam już jedną osobę na oku, mam nadzieję, że się zgodzi. W każdym razie, co u Was? Jak życie? Mam nadzieje, że nie zapomnieliście o NEVER
No i oczywiście, chciałam podziękować za 4k wyświetleń... Może mało, może nie, ale dla mnie ogrom. DZIĘKUJĘ!!! ♥
Wasza
Never xxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro