Rozdział 18
Chwilowo zastępuje autorkę której nie ma w kraju aktualnie więc ym
Miałam wstawić inną piosenkę ale ta jest chyba lepsza no według mnie chyba mnie nikt nie zabije xd i tak ten serio ktoś to czyta lol
https://youtu.be/wz4azfQg9qk
~~~~~~
Przymknęłam oczy czekając na ukucie jednak to nie nastąpiło. Zamiast tego poczułam jak przykrywa mnie kołdrą i wychodzi mówiąc cicho: Dobranoc
Otworzyłam drugie oko i spojrzałam na szafkę, nic na niej nie było, żadnego śladu po strzykawce czy igle. Nic. Jestem ciekawa co było w strzykawce, pewnie jakiś środek usypiający czy coś w tym stylu. Położyłam się z powrotem na łóżku i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć ale za Chiny mi tonie wychodziło, obróciłam się na drugi bok i znowu nic. Akurat dzisiaj nie mogę zasnąć? Usiadłam znowu na łóżku i spojrzałam w stronę Hope. Smacznie spała na poduszce jak zwykle nie zważając na nikogo ani na nic, jakbym się chciała teraz z nią zamienić. Po omacku zapaliłam małą lampkę znajdującą się przy łóżku i usiadłam na jego skraju. Przetarłam rękami twarz, tak upragniony sen nie przychodził. A może to bałam się kary i na siłę go wymuszałam
Tak czy inaczej chciałam zasnąć i przespać wizytę 'jego 'gości'. Niech zgadnę; banda kryminalistów,ćpunów, dilerów i alfonsów. Miał rację, z pewnością nie miałam ochotę nikogo takiego spotkać, ani teraz, ani nigdy.Westchnęłam i podeszłam do okna. Na niebie były setki gwiazd,jedne jaśniejsze, inne mniej jednak w każdym razie wszystkie były wyjątkowe. Każda dawała jakieś tam światło, upiększały nieb o które same w sobie nie było zbyt piękne, szczególnie nocą. Było czarne i nic nie zawierało. Dźwignęłam się i usiadłam na parapecie i znowu popatrzyłam na przestrzeń nade mną. W dzień niebo było błękitne, jasne, jednak gdyby nie chmury i słońce nie było by niczym szczególnym. To chmury nadawały mu jakiegoś odcienia i to one zwiastowały deszcz. Chociaż jeśli nie było by chmur, nie byłoby deszczu. To tak jak z zagadką, co było pierwsze,kura czy jajko. Przecież bez kury nie ma jajek ale kury nie ma bez jajka. Spojrzałam na zegar, wow serio upłynęły już dwie godziny odkąd siedzę i wpatruje się w przestrzeń? A snu nadal brak, lecz poczułam chęć udania się do toalety. Zeszłam ostrożnie z parapetu
-Pewnie już nikogo nie ma a on śpi-mruknęłam pod nosem i wyszłam z pokoju.
Na korytarzu również było ciemno co upewniło mnie w moim przekonaniu. Dość pomału poszłam do łazienki i dopiero gdy byłam blisko niej usłyszałam rozmowy z dołu. Czyli jednak jeszcze nie śpią, trudno. Ja muszę skorzystać z łazienki. Zrobiłam to bardzo szybko i wyszłam z niej kilka minut później. Spojrzałam na drzwi od pokoju a potem jeszcze raz na schody. To moja szansa. Podeszłam do okna na korytarzu, z przeciwnej strony niż to moje ale bez krat i przez nie wyjrzałam. Nie wysoko i na dole nic nie ma a więc mogę uciec. Trzymałam już za klamkę od niego gdy zauważyłam migającą na czerwono diodę. Alarm
Chwyciłam jakąś doniczkę i policzyłam do trzech, teraz albo nigdy. Otworzyłam je i wyrzuciłam przez nie doniczkę. Po chwili usłyszałam alarm i przekleństwo z dołu. Schowałam się w łazience zostawiając minimalną szparę by móc uciec w odpowiednim momencie i czekałam. Czekałam aż przybiegną tutaj. I się nie myliłam, kilka sekund później na górę wbiegło kilka osób, mężczyzn jak podejrzewam i zaczęli się rozglądać. Krzyczeli coś ale nie za bardzo się skupiałam co. Czekałam na odpowiedni moment. Znowu policzyłam do trzech i wybiegłam z łazienki uderzając kogoś drzwiami. 1:0 dla mnie już.Zbiegłam po schodach i jak najszybciej starałam się wybiec z domu.Byłam już prawie przy drzwiach gdy poczułam jak ktoś mnie chwyta i zatrzymuje
-Mam ją! -krzyknął -Myślałaś, że zwiejesz słoneczko? A może się stęskniłaś? -usłyszałam na duchem głos Jamesa i zaczęłam się wyrywać -Spokojnie kochanie,nie poczujesz dużo -powiedział a do mnie dotarło znaczenie jego słów. Kopnęłam go najmocniej jak tylko umiałam i wyrwałam się
Usłyszałam syk bólu i szarpnięcie za ramie przez co upadłam. Zanim zdążyłam wstać zobaczyłam przed nosem znajome buty i podniosłam wzrok na jego właściciela.Spotkałam tym samym wściekłe spojrzenie blondyna, którego wzrok mówił tylko: zabiję Cię
-O co ja Cię kurwa prosiłem -nie odpowiedziałam co spotkało się z jego pięścią na moim policzku.Zabolało, kątem oka dostrzegłam kilku innych mężczyzn który z zainteresowaniem wpatrywali się w odgrywaną tu scenę. Pewnie wyobrażali sobie nie wiadomo co, zboczone kutasy
-O. Co. Ja. Cię. Prosiłem. Do. Kurwy. Nędzy! -krzyknął nad moim uchem i pociągnął mnie za włosy zmuszając do powstania. Był wściekły. Nie, to za mało powiedziane, był cholernie wściekły
-Pieprz się -powiedziałam pod przypływem odwagi, nie pozwolę by ktokolwiek mnie tak traktował
-Co ty powiedziałaś!?
-Pieprz się -powtarzam i kolejny raz dostaje w twarz
Jego wzrok staje się jeszcze bardziej wkurwiony, w co ja się wplątałam
-Pomóc Ci? -słyszę za swoimi plecami głos Jamesa
-Nie, wyjdźcie stąd. Mam z nią do pogadania -mówi stanowczym tonem, słyszę jak osoby opuszczają dom. Zostałam sama z potworem. -Co ty kurwa odwaliłaś
-Chciałam pójść..
-Nie obchodzi mnie co ty chciałaś!Jesteś moja i to ja będę o wszystkim decydował! Rozumiesz!?
-Pierdol się -powiedziałam kolejny raz tego wieczoru
-Że co!?
-Powiedziałam, żebyś się pierdolił
-Ostrzegałem Cię tak? -powiedział i szarpnął mnie za ramię. Zmusił mnie do pójścia z nim do piwnicy mimo że walczyłam z nim i go kopałam. Gdy tylko tam weszliśmy rzucił mną o podłogę
-Sama tego chciałaś -powiedział odpinając pasek od spodni. Dźwięk przesuwania skórzanego paska o szufelki sprawił, że się przestraszyłam bardziej niż chciałam.Szybkim ruchem go zdjął a następnie złożył razem ze sprzączką-Zapamiętaj to sobie. Ja decyduję o WSZYSTKIM -dokładnie zaakcentował ostatnie słowo po czym uniósł rękę z paskiem
Uderzył pierwszy raz, mocno i boleśnie a zaraz potem na moje ciało poleciały kolejne uderzenia. Cały czas mocne i bolesne, nie uderzał dwa razy w to samo miejsce, uderzałbym zapamiętała. Po którymś razie przestał na chwilę
-Jesteś twoim Panem, rozumiesz?-spytał i za pewnie przestałby gdybym jakkolwiek potwierdziła
-Pierdol się - powiedziałam i natychmiast dostałam znowu dostałam, tym razem o wiele mocniej. Zaciskałam usta dopóki nie poczułam w nich metaliczny smak krwi i wtedy wydobył się z nich krzyk bólu - Dość! ...........
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro