Rozdział 30
Hejoszka, wbijam do was kolejny raz bo why not XDDDD Powiem wam w tajemnicy, że ta wasza ałtoreczka to płodna jakaś XDD Już zaczęła pisać zarys karnego opowiadania XDDD beka co?
P.SSSSS wedłuyg mnie ta piosenka ni w chuja pasuje ale okok
*
[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]
*Następnego dnia*
*Niall*
Od kiedy wróciłem do domu nie mogłem kompletnie na niczym się skupić
-Kurwa mać -rzuciłem pod nosem,rozbijając przy tym wazon o ścianę i wtedy przypomniałem sobie o Natalie.
Poszedłem na górę, do jej pokoju i otworzyłem pomału drzwi. 'A co jeśli śpi?' przemknęło mi przez głowę i zmarszczyłem brwi, zatrzymując się w półkroku.Ostatecznie jednak zdecydowałem się wejść do pokoju i ją odpiąć chociaż. Podszedłem do łóżka i jak najciszej odpiąłem jej rękę od ramy łóżka. Chciałem wyjść z pokoju, jednak usłyszałem jej cichy szloch. 'Nie śpi' Odwróciłem się z powrotem w jej stronę.Leżała skulona i płakała, co było tak strasznie bolesne. Nie chciałem nigdy widzieć jej w tym stanie, mimo to zawsze płakała przeze mnie. Podszedłem do łóżka i kucnąłem obok, jedną ręką biorąc kosmyki jej włosów z mokrych policzków na co się wzdrygnęła i odsunęła jak najdalej
-Shhh... to tylko ja -wyszeptałem patrząc na nią -Chcesz się przytulić? -rozłożyłem ramiona będąc prawie pewnym, że tego nie zrobi, jednak niespodziewanie rzuciła się w moje ramiona a ja upadłem na podłogę.
Mimo wszystko, objąłem ją delikatnienie chcąc jej zrobić krzywdy. Jej drobne ciało wtuliło się we mnie a ona dalej płakała, stopniowo zdając się usypiać
**
Było kilka minut po 14 gdy poczułem,że zaczyna się budzić. W międzyczasie zdążyłem już ją przenieść na łóżko, lecz o oddaleniu się nie było mowy. Więc po prostu leżałem, patrząc w sufit a ona spała. Po kilku minutach otworzyła oczy i smętnie spojrzała na mnie by znowu je zamknąć
-Nat.... wiem, że to jest trudne i...
-Nic nie wiesz -przerwała mi -Nie wiesz jak to jest gdy widzisz, że najbliższa Ci osoba cierpi. Nie wiesz jak to jest słyszeć jak płacze i krzyczy. Nie wiesz jak to jest chcieć umrzeć. Nie wiesz jak to jest cierpieć z bezsilności.Nie wiesz jak to jest czuć się uwięzionym. Nie wiesz także, że ból psychiczny jest silniejszy niż ten fizyczny. Nie wiesz ile siły czasem trzeba mieć by wstać rano z uśmiechem. Nie wiesz jak to wstawać rano, wśród biedy, braku jedzenia, podstawowych rzeczy.Nie wiesz jakie jest życie tam, w mieście. I nigdy się nie dowiesz. Bo jesteś bogaty, zawsze byłeś. Dorastałeś tu, mając wszystko. Masz pieniądze, nie mieszkasz tam. Robisz co chcesz.Możesz sobie kupić człowieka. Możesz także zlecić napaść,wynająć zbirów. Możesz gwałcić, mordować, porywać i nikt Ci nic nie zrobi bo masz pieniądze. Myślisz, że jesteś kimś, jesteś taki sam jak ja. Jesteś człowiekiem, powinniśmy mieć takie same prawa. Ale nie mamy. Czemu? Bo zadłużone miasto ma pojebane pomysły. Zadłużone u kogo? U takich jak ty, bogatych snobów. Chcesz niewolnice. Możesz sobie kupić. A tacy jak ja? Codziennie walczą o lepsze życie, o ucieczkę. Nie mają odwagi. Są zmuszeni podporządkować się temu całemu gównie -powiedziała cicho patrząc na mnie a ja wiedziałem, że mówi prawdę. Bo to była cholerna racja
Dorastałem tu, wśród pieniędzy,możliwości. Nigdy nie musiałem żyć jak ona i to dopiero otworzyło mi oczy
-Masz rację. Dorastałem właśnie w bogactwie, mając pieniądze. Miałem jedzenie, dach nad głową,bezpieczną perspektywę, ale jednego nie wiesz. Nie znasz mojej historii
-To mi ją opowiedz
-Nie -pokiwałem od razu głową -Nie,to zły pomysł
-Ja Ci swoją powiedziałam! Twoja kolej -podniosła się gwałtownie a ja policzyłem do pięciu, żeby nic nie zrobić
-Natalie -mój ton głosu zabrzmiał nieco ostrzej niż zamierzałem -Obiecuje, że Ci ją opowiem, jednak jeszcze nie teraz
Dziewczyna tylko opadła na poduszki z powrotem i rzuciła krótkie: jasne. Nie chciałem jej tego wcale mówić, jednak było pewne, że nie odpuści. I w końcu i tak musiałbym jej powiedzieć, jeśli chce by nasza relacja miała w jakimkolwiek stopniu dobrą stronę. Do tego przede wszystkim muszę nauczyć się opanowywać swój gniew, z innym przypadku kompletnie się ode mnie odsunie
-Jesteś głodna? -przerwałem niezręczną ciszę ale jedyną odpowiedzią była jeszcze większa cisza. Znowu nie chce ze mną rozmawiać, jak świetnie. Przewróciłem oczami
-W końcu będziesz musiała się do mnie odezwać, wiesz o tym? -cisza -Jak wolisz, możemy milczeć
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro