Rozdział 22
Całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Ta kobieta, identyczna jak z mojego snu. I strasznie podobna do mnie. To jest dziwne, bardzo dziwne. Mam jedno jedyne wyjście. Porozmawiać z N.H. Musi mi powiedzieć, musi po prostu musi.
Jak na zawołanie wszedł do pokoju niosąc coś na tacy. Podejrzanie się uśmiechał, każdy jego uśmiech jest podejrzany.
-O, już wstałaś? -brawo Sherlocku-Wyspałaś się?
Spojrzałam na niego tylko przyjmując pewną taktykę.
-Nie jesteś dzisiaj za bardzo rozmowna, no dobrze. Przyniosłem Ci śniadanie -mówiąc to położył na łóżku cały talerz kanapek i na szafce kubek - Mam nadzieje, że zjesz chociaż trochę. Jak coś będę na dole
Oh, czyżby wielki pan i władca złagodniał? A może to tylko cisza przed burzą. W sumie, z nim bardziej prawdopodobna jest druga wersja. Bipolaryzm czy inna choroba psychiczna pozdrawia w jego przypadku. Zamiast będę na dole powinno być będę w psychiatryku. On w psychiatryku a ja na wolności. Nim się spostrzegłam jego nie było już w pokoju zostało tylko jedzenie. Spojrzałam na nie i od razu zaburczało mi w brzuchu jednak nie miałam zamiaru tego jeść. Jeszcze nie teraz bo inaczej mój plan spali na panewce. Spojrzałam na okno, było inne niż to w moim pokoju. Położone niżej, bez krat jednak także bez klamki. Usiadłam na nim spokojnie, uff, jedyna rzecz która nie pachniała nim. Mimo, że nasze pokoje były stosunkowo niedaleko od siebie to jednak jego okna obejmowały inną część lasu. Widziałam przez nie małą dróżkę, prawdopodobnie tą którą tu przyjechaliśmy.I nadal żadnego innego domu, zupełnie tak jakby ten popapraniec mieszkał w środku lasu. No chyba że jest jeszcze bardziej popaprany niż mogłoby się wydawać i serio mieszka w środku lasu! W każdym razie, na pewno ucieknę. Muszę, nie zostanę tu.
I wtedy do mojej głowy przyszedł inny pomysł. Może on nałogowo kupuje dziewczyny. I tamta dziewczyna też była kupiona. Tylko co się z nią stało, gdzie jest i co najważniejsze. Czemu jest tak bardzo podobna do mnie? To z pewnością nie moja siostra bo to ja jestem najstarsza a dziewczyna na zdjęciu wygląda na będącą w wieku N.H. Jakaś dalsza rodzina? Nie, wątpię w to. Więc kim ona jest?
**
-Natalie -usłyszałam swoje imię i od razu odwróciłam głowę w tamtym kierunku. Ah, to tylko on. Powróciłam więc do poprzedniego zajęcia czyli oglądania nieba za oknem. -Możesz ze mną nie rozmawiać, ale proszę, zjedź coś -na pewno miał na myśli kanapki. Taa, nadal ich nie tknęłam. No może oprócz herbaty, której wypiłam kilka łyków. Trochę przesłodzona ale dobra
-Muszę na chwilę jechać do firmy ,nie będzie mnie maksymalnie godzinę jednak nie zostawię Cię całkowicie samej. Przyjechał ochroniarz i dodatkowo zamknę dom, tak dla bezpieczeństwa, także tu w środku masz wolną rękę. I zjedź coś -wyszedł mówiąc ostatnie słowo i tym razem nie zamknął drzwi. Masz wolną rękę czyli? Mogę ogłuszyć tego goryla i uciec?
Przekalkulowałam w myślach swój czas i szansę. Za nim w świecie mi się nie uda jednak jeśli będę udawała grzeczną to może zmniejszy te swoje środki ostrożności a wtedy uda mi się uciec. Podeszłam do talerza i nie chętniewzięłam do ręki jedną kanapkę. Dajesz Natalie, dasz radę, to tylko kanapka. Po kilku gryzach mój żołądek dał o sobie znać i zjadłam bez problemu kilka dopijając przy tym herbatę, co prawda zimną lecz nadal dobrą. Wyszłam z pokoju i poszłam do swojego. Nacisnęłam klamkę jednak ani drgnęła. Czyli zakluczył te drzwi. No okey, wróciłam do jego pokoju i otworzyłam szafę którą wczoraj przeszukałam. Tą z damskimi ciuchami i wyjęłam z niej koszulkę i leginsy. Z tym udałam się do łazienki i zakluczyłam się. Rozebrałam się i zobaczyłam w odbiciu swoje ciało. Było całe w siniakach i ranach a stopa w bandażu. Byłam nieco chudsza niż zanim zostałam sprzedana ale nadal się sobie nie podobałam. Zdjęłam także bandaż i to mnie najbardziej przeraziło. Na wewnętrznej stronie stopy miałam całkiem sporą i dziwnie wyglądającą ranę. Jakby coś rozszarpało moją stopę, fuj. Nie patrząc na nią dłużej odkręciłam kurek z ciepłą wodą i poczekałam aż wanna napełni się do 1/3 by wejść do środka.Zanurzyłam się w ciepłej wodzie prawie cała w niej leżąc i spojrzałam na swoje nogi w wodzie. Od razu przypomniała mi się sytuacja sprzed dnia. Woda, jego ręka, brak tlenu. A później ciemność i to światełko w tunelu. Umierałam a jednak ktoś skazał mnie na dalsze cierpienie, oh chyba ten świat serio mnie nienawidzi. Niekontrolowanie zaczęłam się trząść a mój oddech przyspieszył jakbym znowu nie miała tlenu. Czułam paraliżujący strach i bicie serca. Położyłam ręce na bokach wanny i wstałam do pozycji siedzącej. Zaczęłam liczyć do 10 by się uspokoić
-Przecież go tu nie ma -sięgnęłam po jakiś płyn i woda w wannie zamieniła się w kolorową pianę o pięknym jabłkowym zapachu. Wróciłam do rozkoszowania się kąpielą czując się odprężona i wolna. Ale wolna nie byłam, zamknięta jak ptak, niestety
-Wszystko dobrze panienko? -usłyszałam pukanie i męski głos zza drzwi. Ochroniarz. No tak, pewnie mnie nie znalazł nigdzie a ten dupek kazał mnie pilnować
-Tak, biorę kąpiel
-Dobrze panienko. Pan Horan dzwonił,że za kilkanaście minut będzie w domu -a żeby to mnie jeszcze interesowało
Ochroniarz najwidoczniej zszedł znowu na dół a ja odczekałam jeszcze kilka minut. Woda zrobiła się zimna dlatego wyszłam z niej i wytarłam się miękkim ręcznikiem.Ubrałam się w wzięte przedtem rzeczy i zaczęłam rozczesywać swoje włosy. Były identycznej długości jak tej kobiety ze zdjęcia. Wytarłam je jeszcze raz ręcznikiem i pozostawiłam mokre.Wyszłam z łazienki z bandażem w ręce i gdy go zakładałam usłyszałam warkot silnika. Czyli już jest w domu, zabawę czas zacząć a raczej czekać aż się tu pojawi.
Kilka minut później gdy kończyłam bandażować stopę usłyszałam odgłos przekręcanej klamki. Spojrzałam w jego kierunku, jego wyraz twarzy nie mówił za wiele.Był raczej mieszanką emocji, jeszcze większą gdy zobaczył w co jestem ubrana
-Zjadłaś? Cieszę się -odpowiedział od razu jakby wiedział, ze nie odpowiem. Odwrócił się do drzwi z zamiarem wyjścia jednak złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie pytająco nie rozumiejąc co się dzieje
-Zagrajmy w coś.....
Witam Witam Witam
Wow, pierwszy rozdział w 2k17 ♥
Jeśli ktokolwiek zastanawiał się nad 'przerwą' w rozdziałach to rozwieję wszelkie wątpliwości . To NIE była przerwa, tylko zamierzone działanie. Chciałam żebyście wszyscy spędzili święta i czas świąteczny razem z rodzinami a nie wpatrując się ślepo w ekran telefonu/tabletu/komputera czytając rozdział NEVER, gwiazdkując czy komentując. Pewnie czytaliście wiele innych opowiadań jednak ja miałam taki zamiar i nie wiem czy on się do końca udał jednak mam nadzieje, że chociaż troszkę tak ♥
Tak więc witam w 2k17 i mam nadzieje, że ten rok będzie dla was udanym rokiem, pełnym szczęścia, pomyślności i spełnionych marzeń czego życzę wam z całego serca
Wasza Nxxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro