Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Oczami Mai

- Ty idioto! – wrzasnęłam. – Jak mogłeś! – a już go lubiłam.

- O co Ci chodzi? – zapytał zdziwiony.

- Serio się pytasz?! – jak on mnie wkurza. – Po tym, co się stało?!

- Powiesz mi w końcu, o co Ci do cholery chodzi?

- Nie domyślasz się?! – przyrzekam, że zaraz mu przywalę.

- Nie – powiedział.

- No nie wytrzymam.

- Maja – położył dłonie na moich ramionach – uspokój się. Weź głęboki oddech i gadaj.

- Dobra – cofnęłam się o krok, a on zabrał ręce. – Czemu nie zaprosiłeś jej na bal? – zapytałam już nieco spokojniej.

- Kogo? – przewróciłam oczami i założyłam ręce na piersi.

- Boże jaki Ty jesteś niekumany – westchnęłam. – Vic głąbie!

- A czemu miał..

- Hm.. – przerwałam mu i udałam, że się zastanawiam. – Bo jest w Tobie po uszy zakochana?!

- Słucham? – puściłam jego pytanie mimo uszu.

- I wiem, że Ty w niej też, więc nawet nie próbuj zaprzeczać.

- Nie zamierzam. Ja..

- I nawet nie mów, że myślałeś, że jesteście tylko przyjaciółmi, bo i tak w to nie uwierzę.

- Ja.. – chyba się zaciął.

- Wiesz co?! – powiedziałam z powagą. – Myślałam, że jesteś inny, ale najwyraźniej się pomyliłam – odwróciłam się.

- Maja, czekaj! – zawołał i zagrodził mi drogę.

- Przepuść mnie – popchnęłam go, ale nie dawał za wygraną. Kurde, silna z niego sztuka.

- Nie – powiedział stanowczo. – Najpierw mi to wszystko wytłumacz.

- Niby co?! – warknęłam. – Że Vic znowu jest zraniona?! Że znowu trafiła na jakiegoś debila?! Że już przestała wierzyć w siebie?! Że już nie chce nigdzie wychodzić ani z nikim rozmawiać?! Że..

- Czekaj – podniósł prawą dłoń, aby mnie uciszyć. – Vic jest załamana?

- A czego się spodziewałeś?! – położyłam ręce na biodrach. – Myślałeś, ze będzie skakać z radości po tym, co jej zrobiłeś?!

- A co ja takiego zrobiłem?

- Na balu Vic chciała Ci wyznać, co do Ciebie czuje, ale zrezygnowała – Seba spojrzał na mnie pytająco. – Zobaczyła jak całujesz się z jakąś blondynką, zresztą wszyscy to widzieli, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że Vic serce pękło i nikt nie może jej w żaden sposób pocieszyć. Ale Ciebie to pewnie nie obchodzi, więc leć do swojej dziewczyny!

- To nie jest moja dziewczyna – zaczął. – Zerwałem z nią przed jej wyjazdem. Sądziłem, że już nie wróci. Pojawiła się w najmniej oczekiwanym momencie i rzuciła się na mnie.

- I ja mam niby w to uwierzyć?

- A Vic Ci nie mówiła, że kiedyś usłyszała jak kłóciłem się z jakąś blondynką?

- Coś tam mówiła..

- To właśnie wtedy z nią zerwałem i zostawiłem ją wkurzoną, a potem wpadłem na Vic.

- Powiedzmy, że Ci wierzę – powiedziałam. – To powiedz mi, dlaczego na balu nie pobiegłeś za nią, aby wszystko wytłumaczyć?

- Olivia nie chciała się ode mnie odczepić, ale gdy...

- Moment – przerwałam mu. – Kim jest Olivia?

- Tą blondynka i moją byłą – podkreślił słowo „byłą".

- Aha.

- Więc gdy udało mi się w końcu jej wyrwać, przeczesałem całą salę w poszukiwaniu Vic, ale na próżno. Postanowiłem pojechać do jej domu. Otworzył mi Kamil i zatrzasnął mi drzwi przed nosem – tym razem to mnie zaskoczył.

- Serio? – nie mogłam w to uwierzyć. – No dobrze, wierzę Ci. Słyszałam jak Kamil trzasnął drzwiami – uśmiechnął się. – To jeszcze nie wszystko – kąciki jego ust powędrowały w dół. – Pocałowałeś Vic – kiwnął głową. – Więc dlaczego nie powiedziałeś jej o tej? Jak ona miała?

- Olivia?

- No tak. O tej Olivii?

- Próbowałem, ale przeszkodził nam Michał. Vic wykorzystała okazję i uciekła.

- A Ty co zrobiłeś?

- Nie pobiegłem za nią.

- I?

- I zachowałem się jak totalny idiota.

_______________

Hej Kochani!

Miłego czytania! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro