x 28 x
- Thomas ty sobie żartujesz?! - krzyknęła dziewczyna z wściekłością.
- A czy wyglądam jakbym żartował? - odpowiedział pytaniem na pytanie równie zdenerwowany.
Zepsucie się auta było ostatnią rzeczą jaką mogłaby się stać, ale jednak stała się jak na złość. Do tego słońce, które ani trochę nie pomagało i raziło w oczy. Dziewczyna żałowała, że nie miała przy sobie czegoś czym mogłaby osłonić się od promieni słonecznych. Podeszła do chłopaka stojącego przy masce.
- Daj mi narzędzia i kilka minut - mruknęła zirytowana.
Nie dość, że była niewyspana, obudził ją zły sen, bolał brzuch to jeszcze teraz to. To jest naprawdę ostatnia rzecz jaką teraz potrzebowała do szczęścia. Zdjęła kurtkę i rzuciła na siedzenie. Widziała jak Jorge naprawiał parę aut. Zapamiętała co robił, więc może przy małym farcie uda jej się to naprawić.
Spięła włosy i zaczęła pracować nad tym. Zajęło jej to kilka minut jednak udało się. Silnik odpalił.
- Szybciej - powiedziała sama do siebie zirytowana i docisnęła jeszcze gazu.
- Wszystko w porządku? Chodzisz od samego rana jakaś nabuzowana? - zapytał Thomas i chwycił się ramy auta. Szczerze trochę bał się, że zaraz oberwie za pytanie albo po jakimś zakręcie wypadnie z auta. Dziewczyna prowadziła jak rajdowiec.
- Jestem nabuzowana przez dzisiejszą akcję. Nic innego Tommy. Która godzina?
- Za pięć czwarta
- Cholera - szepnęła i dodała jeszcze gazu.
Jeśli silnik się nie przegrzeje to będzie cud - pomyślała i wypuściła powietrze z ust.
- Tak właściwie to skąd wiedziałaś jak naprawić auto? - zapytał przerywając ciszę między nimi.
- Widziałam kilka razy jak Jorge naprawiał auta. Starałam się powtórzyć to co on robił... - powiedziała już spokojniejszym głosem - Thomas, muszę ci coś powiedzieć?
- Teraz?
- Tak... - przełknęła gulę w gardle - Jestem chora. Nie chcę żeby któreś z was się ode mnie zaraziło, więc po misji zostanę tam
- Co? Clarie nie możesz... Czemu, czemu nie powiedziałaś wcześniej? Znajdziemy sposób, nie zostaniesz tam
- Thomas przestań, proszę. To jest moja decyzja i nic jej nie zmieni. Zaakceptuj to - spojrzała w jego stronę i widziała smutek na jego twarzy i łzy w oczach.
- Jak mogę to zaakceptować?!
- Pociąg... Proszę cię o to okej? Jeszcze się kiedyś zobaczymy, obiecuję. Na razie skupmy się na Minho. On jest najważniejszy
- Jesteśmy - powiedział do krótkofalówki jednak nie spuścił z niej wzroku.
Zacisnęła ręce na kierownicy.
Byli tuż za pociągiem. Chłopak stanął na masce i próbował zaczepić hakiem auto o pociąg. Udało się za drugim razem. Przeskoczył na tamtą stronę.
- Teraz ty!
Clarie puściła kierownicę i stanęła na masce. Czuła jak wszystko się trzęsie. Nagle jedna z opon pękła Dziewczyna na chwilę straciła równowagę i o mało nie spadła jednak udało jej się utrzymać. Chwyciła rękę bruneta i przeskoczyła na pociąg. Po dwóch sekundach pęknęła reszta opon a hak odczepił się. Auto poleciało do tyłu.
- W porządku? - zapytał nadal trzymając ją za rękę.
- Tak
Nagle na niebie pojawił się górolot, który zawiadomił już pociąg o ich obecności. Biegli przez siebie aż do wagonu który oddzielał "obiekty" od wagonów z innymi rzeczami. Dziewczyna wyjęła pistolet i zaczęła strzelać w stronę biegnących w ich stronę żołnierzy.
- Już! - krzyknął.
Brunetka przeskoczyła na drugą stronę. Mały wybuch oddzielił ich od reszty pociągu. Wagony automatycznie zaczęły hamować. Wyskoczyli z nich. Chłopak przebiegł kilka wagonów nawołując Minha. Kiedy to się udało zagwizdał a z kryjówek wyszli Newt oraz trójka innych chłopaków.
- Lepiej się pospieszcie - mruknęła Clarie kiedy zauważyła, że mężczyźni w mundurach DRESZCZu zaczęli biec w ich stronę.
- Szybcy są... Powiedziałaś mu? - zapytał brunet pół szeptem.
- Nie, i na razie tak zostanie - powiedziała i spojrzała na blondyna.
Z rozmyślań wyrwał ją strzał, który padł tuż koło niej. Odwróciła się i schowała za jednym z wagonów. Zaczęła wraz z Thomasem strzelać w ich stronę.
- Pospieszcie się
- Nie poganiaj - mruknął zirytowany Newt.
Mężczyźni byli co raz bliżej.
W końcu chłopakom udało się i weszli na górę wagonu i położyli się na płasko tak żeby ich nie trafiono. W końcu po chwili pojawił się ich ratunek górolot, który pilotował Jorge.
- Wchodź! Osłaniam cię - krzyknęła w stronę Thomasa.
Serce jej biło jak szalone. Plan uratowania Minha udał się. Teraz musiał udać się jej plan, który wymyśliła w pośpiechu rano.
- Clarie! - usłyszała znajomy głos.
Spojrzała do góry. Blondyn miał w jej stronę wyciągniętą rękę. Zagryzła wargę i po kręciła głową. Szepnęła przepraszam i puściła drabinkę.
- Clarie nie!
Górolot zaczął się wznosić do góry razem z wagonem. Dziewczyna schowała się za wagonem i szybko wpęłznęła pod niego. Położyła się na barierkach wspomagających wagon i miała nadzieje, że nikt jej nie zauważył. Co raz słabiej słyszała głos Newta i górolot. Po policzku spłynęło jej kilka łez.
Musi się udać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro