Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

× 6 ×

Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam, że jestem u Jeffa. Przetarłam twarz i usiadłam.
Głowa mnie bolała. Chyba zaryłam w ziemię. Niespodziewanie do środka wszedł Plaster z miską zupy.

- W końcu się obudziłaś - powiedział z ulgą i podszedł do mnie.
- W końcu? Jak długo spałam?
- Dzień. Cały dzień
- Jak dużo mnie ominęło?
- Cóż... trochę tego jest...
- Jak dużo? - zapytałam zaniepokojona.

Zaczynam zadawać tyle samo pytań co świerzy. Chyba mocno uderzyłam się w głowę. Dobrze, że nie mam jeszcze większej amnezji niż mam. Może to nie jest taka zupełna amnezja. Nawet nie wiem skąd wzięło się w mojej głowie to słowo.
Chłopak zaczął opowiadać o tym co się stało od wczorajszego poranka aż do dzisiaj. Na koniec zaprowadził mnie do dziewczyny, która przyjechała wczoraj podczas kiedy ja sobie spałam.

- Ona też od wczoraj śpi? - zapytałam i zaczęłam się jej przyglądać.
- Tak

Jej twarz wydaje się być znajoma.
W jej kieszeni leżała jakaś probówka z niebieskim płynem w środku. Sięgnęłam  ręką w tamtym kierunku. Kiedy miałam wyjąć przedmiot brunetka się obudziła.
Spojrzała na mnie przerażona i kopnęła mnie w brzuch. Zderzyłam się ze ścianą i upadłam na ziemię.
Ta. Kop ma zdecydowanie niezły.
Jęknęłam z bólu. Gdybym miała czym - zwymiotowałabym.
Walnęła szybko Jeffa i wybiegła z prowizorycznego domku.
Wstałam z ziemi i pomogłam stanąć na nogi chłopakowi.

- W porządku?
- Tak

Wyszliśmy z lecznicy i rozejrzeliśmy się.
Dziewczyna biegła w kierunku wieży obserwacyjnej. 

- Wariatka - powiedział brunet i pogładził miejsce w które go uderzyła.

Przytaknęłam i zaczęłam iść w kierunku, w którym pobiegła dziewczyna. Gdybym miała siłę ruszyłabym biegiem za nią.
Ale chwilowo boli mnie wszystko więc nie.
Kiedy doszłam zebrała się wokół pachołka już spora liczba chłopaków.
Niespodziewanie z góry zaczęły spadać przedmioty. Odsunęłam się na bezpieczną odległość.

- Clarie. Obudziłaś się. Jak się czujesz? - koło mnie stanął Newt i osłaniał głowę.
- Uwzględniając to, że ta wariatka kopnęła mnie w brzuch i boli mnie głowa? Cudownie
- Zjadłaś coś jak się obudziłaś?
- Nie miałam czasu na to
- Idź zjedz
- Nie mam ochoty
- Zastępuje Alby'ego. To rozkaz

Spojrzałam na niego zirytowana.
Przez chwilę pomiędzy nami toczyła się bitwa na wzrok, aż nagle dostałam w głowę.

- Purwa! - krzyknęłam i chwyciłam się za bolące miejsce.
- Ale pierw idziesz do Plastra
- Znowu?!

Nie odpowiedział tylko zaczął prowadzić mnie w kierunku lecznicy. Ile razy można wylądować u Jeffa w ciągu dnia?!
Zaraz pobiję własny rekord.
Brunet stwierdził że będę mieć siniaka, ale nic poważniejszego mi nie jest.
Na koniec podał mi zupę, która zdążyła już trochę ostygnąć. 
Przesiedziałam tam jeszcze godzinę, a kiedy zaczęłam czuć się lepiej wyszłam od niego.
Dziewczyna nadal siedziała u góry i nie dopuszczała nikogo do siebie.

- Lepiej się czujesz? - zapytał Newt.
- Lepiej. A ta dziewczyna cokolwiek powiedziała?
- Nic. Jesteś dziewczyną, może...
- Nie wejdę do góry bo jedna z nas stamtąd spadnie. I niekoniecznie mówię o sobie
- To świerzyna, więc to normalne, że jest przerażona
- Przerażenie - przerażeniem, ona uderzyła mnie dwa razy i mam mieszane uczucia co do niej
- W końcu w czymś się zgadzamy - odezwał się Gally za nami - Czy ktoś może ją ogarnąć?
- Newt. Jesteś zastępcą Alby'ego. Zajmij się tym - powiedziałam i poklepałam go po plecach.

Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem typu : Excuse me? Nope.

- Co się dzieje? - podbiegli do nas Thomas i Minho.
- Dziewczyna się obudziła
- I nie ma humoru
- Ja spróbuję z nią porozmawiać - powiedział Thomas i zaczął iść iść kierunku wieży, unikając latających przedmiotów.

Po chwili przedmioty przestały w końcu latać i wszyscy się rozeszli.

- Powtórzę to, co mówiłem wczoraj. Coś jest nie tak i to jest związane ze smrodasem
- Gally. To, że udało się Thomasowi zabić buldożerce to nie znaczy, że jest z nim coś nie tak - powiedziałam i podrapałam się po głowie.

Uwielbiam kiedy Galli zaczyna snuć swoje teorie spiskowe. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i poszłam w kierunku mojego miejsca w lesie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro