× 47 ×
- Chodzi ci o naszą rozmowę wtedy - po raz kolejny się domyśliła.
Zapadła chwilowa niezręczna cisza, która dała jej jednoznaczną odpowiedź. Dziewczyna odwróciła wzrok od niego i przeniosła na gwiazdy widoczne na ciemnym niebie.
- Słuchaj Troy... - wzięła głęboki wdech - to było prawie siedem lat temu i mieliśmy szesnaście lat i - chłopak jej przerwał spokojnym głosem.
- Od tamtego momentu wiele się zmieniło, wiem. Zdaję sobie sprawę. Jednak przez cały pobyt w labiryncie czułem, że kogoś mi tam brakuje. Że jestem też w złym miejscu. Wtedy kiedy przyszłaś do Ramienia... Od razu poczułem więź, która nas łączy
- Troy - dziewczyna chciała mu przerwać jednak, chłopak nie przerywał wypowiedzi.
- Spokojnie. Wiem, że coś czujesz do Newta. Nie mam tego za złe, ani nie jestem zazdrosny. Jak mógłbym być zazdrosny o osobę, która sprawia, że jesteś szczęśliwa - parsknął śmiechem pod nosem - Kocham cię Clarie. Nie ważne co. Przez cały labyrint, przez te wszystkie lata. Szanuję decyzję, że nie masz do mnie takich samych uczuć. Ale nadal chcę być dla Ciebie najlepszym przyjacielem, jak za starych dobrych czasów. Zwłaszcza, że teraz jesteś sama tutaj. Ani nie masz z kim rozmawiać. Z resztą ja w sumie też nie. Przynajmniej nie są te rozmowy aż tak interesujące. I z tobą czuję się bardziej naturalnie rozmawiając a z resztą to banda bezuczuciowych kamieni się wydaje być. No może poza Esmeraldą, ale ona też ma swoje nastroje. Plus chyba za mną nie przepada aż tak
Zapadła ponowna chwila ciszy. Clarie nie spodziewała się takiego wyznania ze strony chłopaka, więc lekko ją to zatkało. Z całą pewnością nie aż tak dojrzałego. To jak się zachowywał po ponownym spotkaniu, w Ramieniu było bardziej... Wydawał się być trochę szalonym zgrywusem, może lekkim idiotą podrywającym każdą dziewczynę.
Teraz okazuje się, że podrywał prawdopodobnie tylko ją, nie jest aż takim zgrywusem czy idiotą no i ma do niej jeszcze jakieś uczucia.
Przełknęła ślinę i spojrzała z powrotem na niego. Rozmowy o uczuciach nieco ją stresowały i nie przepadała rozmawiać o takich rzeczach, ale nie chciała zostawić chłopaka bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Domyślała się jak może zaboleć, wyznanie komuś uczuć zdając sobie sprawę, że ta osoba nigdy nie czuła, ani prawdopodobnie nie będzie czuła tego samego do ciebie co ty do niej. A cisza mogła być w tym momencie najgorszą z możliwych odpowiedzi i mogła go zaboleć bardziej niż powiedzenie mu nie.
- Z chęcią będę twoją przyjaciółką jak za starych lat - uśmiechnęła się lekko - Przepraszam, że wtedy cię zbywałam i za tamtą rozmowę. To co się wtedy działo...
- Miałaś dużo na głowie i wplątałaś się w kłopoty z DRESZCZem. Miałaś prawo tak zareagować, nawet się chyba nie dziwię się, że wtedy mnie zbywałaś
- To moja wina, że wtedy umieścili cię w labiryncie? - zapytała łącząc fakty - Nie powinieneś w nim wylądować. Ja wylądowałam za karę, czemu ty?
- Ava zadecydowała, że wyśle dwójkę najmądrzejszych do labiryntu, żeby mieć porównanie wyników z innymi labiryntami
- To nadal nie wyjaśnia czemu ty tam wylądowałeś. Nie należysz do najmądrzjeszych - zażartowała złośliwe, na co chłopak parsknął śmiechem.
- Swoich pupilków wolała, pozostawić koło siebie. Więc padło na mnie
- Pupilków czyli Thomasa i Teresę? - zapytała, domyślając się jego odpowiedzi.
Skinął głową potwierdzająco. Od zawsze kobieta ich faworyzowała.
- Wiesz co było później? Po tym jak ty też trafiłeś do labiryntu, co tutaj się działo?
- Thomas próbował kontynuować to co ty zaczęłaś, ale w końcu go przyłapali. Ava wtedy zdecydowała, że odeśle ich też do labiryntu, bo za długo badania się ciągną a sytuacja z wirusem stawała się co raz bardziej nieciekawa, zwłaszcza, że wtedy wirus zmutował i stał się silniejszy, jeszcze mniej osób okazało się odpornych na jego mutację
- To wszytko wyjaśnia
"Nawet być może to, że Newt stał się nieoodporny na wirusa" - dodała w myślach. Być może był odporny na podstawową jego formę, ale na mutację już nie. Dlatego zaraził się i stał się poparzeńcem.
- Cisza w czeterech, na dodatek białych ścianach jest dobijająca. Cieszę się, że będę mogła w końcu do kogo się odezwać
- Wiem, sam na początku przebywałem w takim pomieszczeniu orzez miesiąc prawie. Jestem pewien, że jeszcze trochę i bym tam zwariował
- Kiedyś psychologowie używali tego jako rodzaju tortur. Myślisz, że Evelynn też to praktykuje? Jako formę karania czy torturowania mnie?
- Jako formę złamania cię - wyjaśnił - Chce, żebyś przeszła na jej stronę i była z nią. A wie, że tak łatwo cię nie złamanie, więc też używa Newta do tego
- Całkiem dużo wiesz o niej - zauważyła i nieco zmarszczyła brwi.
- Spędziłem z nią rok. Nauczyłem się z niej czytać, więc domyślam się co siedzi w jej głowie
- Co o niej myślisz?
- Szczerze? - zapytał i rozejrzał się po pomieszczeniu jakby ktoś miał ich obserwować po czym zaczął mówić szeptem - Nie różni się niczym od Avy, która brała dzieciaki, zamykała je w labiryntach i zabijała niewinnych ludzi
- Na taką też wygląda - odparła zamyślona i ponownie zaczepiła wzrok na światłach w mieście.
No więc wbiliście 13 gwiazdek so mamy nowy rozdział uwu
następny rozdział postaram się wrzucić jeśli wam się uda wbić 14 gwiazdek
info 1°
Pan u góry na gifie to nasz nowy Troy, znacie go? z jakiej produkcji filmowej go najbardziej polubiliście, w której wam najbardziej się podobał??
info 2°
Rozdziału nie było przez dłuższy czas, ponieważ szczerze? Miałam problem z pisaniem W sumie to nadal mam problem, który z resztą ciągnie się za mną od stycznia stąd też ciężej mi się pisze. Widać to też po reszcie mojej książek, w których rozdziałów nie pisałam od jeszcze dłuższego czasu.
Miałam też okres żałoby, ponieważ w moje rozpoczęcie roku rozpoczęło się od trzech pogrzebów, które nie należały do najprzyjemniejszych.
Musiałam przetrawić tą stratę, ponieważ nie było to dla mnie łatwę, zwłaszcza, że nawet nie mogłam się z tymi osobami pożegnać czy ostatni raz porozmawiać bo spędziły ostatnie dni w szpitalu do którego nikt poza, bliższą rodziną - czyli żona i dzieci, nie mógł tam wejść.
Pojawiły się po tym kolejne problemy, i do tej pory je znosić i nie jest to łatwe.
Przez to wszystko ciężej mi się pisze i nie sprawia mi to tyle frajdy jak wcześniej.
Stąd też zwracam się do was czytelnicy z uprzejmą prośbą o nie pogananie z pisaniem w komentarzach czy prywatnych wiadomościach, osoby, które pisały w wiadomościach wiedzą, że to o nich mowa. Nie będę ich tu oznaczać, ponieważ nie mam na celu też urażenia nikogo jednak, proszę Was o uszanowanie tego
Nie mniej jednak, nie mam zamiaru też porzucić tej książki i na pewno będę ją kontynuować, i planowo skończyć do końca tego roku
jak wyjdzie? - zobaczymy w praniu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro