Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

× 39 ×

Dziewczyna poczuła jak z jej głowy zdejmowany jest kask. Otworzyła szeroko oczy a jej oddech przyspieszył. Zauważyła dwie osoby.

- Hej Cami spokojnie. Już skończyłaś grę, spokojnie - zaśmiała się blondynka z uniesionymi dłońmi w górę.
- Grę? - zapytała rozkojarzona po czym chwyciła się za głowę.
- Jeden z efektów ubocznych. Mówili, że będziesz trochę skołowana. Kilka tygodni temu zostałaś jednym z testerów do gry. Udało ci się ją przejść wybraną postacią

Camille siedziała jeszcze przez kilka dłuższych sekund na łóżku po czym zaczęły wracać jej ostatnie wspomnienia. Zmarszczyła brwi.

- Kilka tygodni a czuję jakby minęły co najmniej trzy lata
- Magia technologii - blondynka parsknęła śmiechem po czym zrobiła jazzowe ręce - Pójdę lepiej po lekarzy przekazać im, że się obudziłaś. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę w końcu znowu z tobą porozmawiać

Dziewczyna skołowana opadła z powrotem na łóżko. Nie sądziła, że tyle zajmie jej przechodzenie gry. I czuła naprawdę jakby przechodziła ją przez trzy lata a nie parę tygodni. Po czym przypomniały jej się ostatnie wydarzenia z gry.

To była tylko gra.

Zamrugała oczami.
To wszystko co się działo było tylko wytworem gry. Nic co się w niej stało, nie było prawdą. Przyłożyła dłoń do czoła. Czemu wtedy nadal czuła jakby kogoś straciła? I czemu na myśl o tym chciało jej się płakać?
Do pomieszczenia weszła grupka ludzi w białych kitlach.  I mężczyzna, który w grze miał na imię Janson. Dziewczyna zacisnęła dłonie na poduszce.

- Witaj Camille. I jak się czujesz? Jak się grało?

Mam być szczera czy miła?
Bo jak szczera to ta gra jest zbyt realistyczna, trochę nienormalna i chyba złamała coś we mnie a jeśli miła to...

- Świetnie. Na serio świetnie wam ona wyszła - powiedziała ze sztucznym uśmiechem na twarzy - Strasznie realistyczna
- O taki efekt nam chodziło - klasnął w dłonie zadowolony - no dobrze, więc. Na razie zostawiam cię w rękach lekarzy, później jeszcze do ciebie zajdę - puścił jej oczko po czym wyszedł z pomieszczenia.

Nie przepadała z nim zarówno tutaj jak i w grze. Zacisnęła pięści. Chciałaby móc zobaczyć Newta jeszcze raz. Pożegnać się z nim jak należy. Porozmawiać z nim ten ostatni raz i go przytulić.
Od momentu kiedy zginął, aż do teraz dziewczyna nie potrafiła myśleć o niczym innym ani usunąć tego momentu sprzed oczu.
Ta cała gra zmieniła coś w niej. Nawet... doprowadziła do tego, że zakochała się w postaci z gry. Nie ważne jak głupio to brzmiało. Tak po prostu było.

***

Kolejne trzy dni dziewczyna spędziła na badaniach w WCKD - specjalnym budynku firmy, w którym znajdowała się podczas testowania tej cholernej gry. Zaczęła żałować, że w ogóle się na to zgodziła i przyjęła ofertę. Na pewno ten miesiąc bezczynnego siedzenia spędziłaby lepiej niż bycie w stanie praktycznie śpiączki.
Wzięła wdech powietrza i zapukała do biura Jansona. Kiedy usłyszała proszę, weszła do środka. Mężczyzna rozmawiał obecnie przez telefon i chodził po pomieszczeniu.
Wyglądał tak samo jak w grze jednak miał nieco inny styl ubierania się czy styl bycia. W grze był bardziej poważniejszy, skupiony na sobie, byciu wrednym a tu był bardziej wyluzowany, o dziwo milszy czy też chętny do jakiejkolwiek pomocy.
Usiadła we wskazanym przez niego miejscu na przeciwko jego biurka. Założyła nogę na nogę po czym czekała aż mężczyzna skończy swoją rozmowę. Co nieco trwało.

- Wybacz Camille. Miałem ważną rozmowę odnośnie startu przedsprzedaży gry - zajął miejsce przed nią - No więc tak. Pieniądze już wpłynęły na twoje konto, gra i dodatki do niej powinny przyjść do ciebie w ciągu tygodnia. Ty też postarasz się wywiązać z umowy w ciągu czterech miesięcy bo za tyle startuje przedsprzedaż a zależy nam oczywiście na jak największej ilości sprzedawanych produktów
- Oczywiście - odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko pomimo, że nie do końca się z tym zgadzała.
- Nawiasem mówiąc. Widziałem twoje postępy w grze. Całkiem nieźle ci szło. I bardzo godne poświęcenie dla Teresy uwzględniając co tam się stało. Przyznam, że nie spodziewałem się takiego rozwoju wydarzeń
- Nie spodziewałeś? Przecież to ty stworzyłeś grę - zmarszczyła brwi.
- No tak, ale gra przecież jest wolnego wyboru. To ty dokonywałaś decyzji na bieżąco w swoim mózgu,  te decyzje były przekazywane falami mózgowymi
- Jak to wpływało na resztę postaci? Przecież...
- Większością postaci grały w tym samym czasie inne osoby. A gra była prowadzona online
- Czyli grałam z innymi osobami w tym samym czasie - w jej głowie narodziła się myśl - Mógłbyś mi powiedzieć z kim grałam?
- Niestety, pomimo że bym chciał, nie mogę. Niektórzy podpisali umowę łącznie z paragrafem o ochronie danych osobowych
- Jak się zapytam o konkretną osobę i ona nie podpisała tej umowy to powiesz mi jego imię? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Chodzi ci o Newta tak? - przytaknęła na jego pytanie - On niestety należy do osób które to podpisały. Przykro mi Camille, ale mam związane ręce
- Rozumiem - odparła już mniej entuzjastycznie i spojrzała na widok za oknem.
- Masz jeszcze jakieś pytania?
- Chyba to już wszystkie - powoli wstała z krzesła a mężczyzna po sekundzie również i wyciągnął w jej stronę dłoń. Uścisnęła ją.
- Cieszę się, że się zgodziłaś i że mogłem cię poznać
- Również dziękuję

Wyszła z jego biura i udała się w stronę windy. Była tak blisko. Może znalazłaby go i mogliby porozmawiać. Niestety nie było jej chyba to pisane. Zjechała na sam dół i wyszła przed budynek. Stojąc przed nim stwierdziła, że wygląda jak ten z Denver gdzie mieściła się siedziba DRESZCZu. Przyglądała mu się chwilę dłużej po czym usłyszała trąbnięcie, które wyrwało ją z zamyślenia.
Otworzyła się szyba a za nią zauważyła swoją przyjaciółkę uśmiechniętą od ucha do ucha. Brakowało jej tam w grze.
Podeszła do niej i wrzuciła torbę na tylnie siedzenie a sama zajęła miejsce koło kierowcy.

- W końcu mam auto! - krzyknęła uradowana - Nawet nie wiesz jak  się cieszę, że udało mi się je znaleźć. Jeszcze w całkiem przestępnej cenie
-  Dumna z ciebie jestem - parsknęła śmiechem - Cieszę się, że ci się udało. Naprawdę
- Mam kolejną dobrą wiadomość. Jak dojedziemy do ciebie to czeka nas dużo dobrego jedzenia, picia, przyjdzie pizza i wieczór filmowy
- Bardzo podoba mi się ta wiadomość
- Wiesz Camille tęskniłam za tobą
- Ja za tobą też
- Jak było w ogóle w tej grze? Jacyś przystojniacy byli?
- No całkiem całkiem jak na postacie z gier - oparła głowę o szybę przez którą ogrzewało ciepłe słońce.
- To pokażesz mi jak się w nią gra
- Skoro chcesz. Nie sądziłam, że zainteresuje cię gra postapokaliptyczna
- Trzeba próbować nowych rzeczy w końcu co nie?
- Czy ktoś cię przypadkiem nie podmienił przez ten miesiąc? - zapytała z niedowierzaniem.
- Nie, ale trochę cię ominęło przez ten czas. Wracając do gry, uważasz że będzie to hit roku?
- Tak, chyba tak

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro