Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

× 24 ×

- Coś między wami jest - powiedziała zdecydowanie Harriet wykłócając się z Clarie.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, między nami nie - czarnoskóra przerwała jej.
- Okej to co do niego czujesz?
- W sensie? - zapytała nie rozumiejąc o co jej chodzi.

Brązowooka przewróciła oczami i odwróciła twarz dziewczyny w stronę chłopaka, który stał kilkanaście metrów od nich, rozmawiając o czymś z Thomasem.

- Co czujesz jak na niego patrzysz?

Dziewczyna głębiej zastanowiła się nad jej słowami, a potem skupiła się na chłopaku. Newt był dla niej jak przyjaciel. Od zawsze. W sumie od kiedy trafiła do strefy. Był jej najlepszym przyjacielem zaraz za George'm do którego zaczęła coś czuć a on nie długo później umarł. Właśnie dlatego nie była przekonana do tego, żeby zakochiwać się w kimkolwiek.

- Nawet jeśli, to nie ma znaczenia. Kochać kogoś w takim momencie jest złym pomysłem - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i ruszyła w stronę plaży.
- A to niby czemu? - zapytała i zaczęła iść przed nią tyłem.
- Co będzie jeśli złapie nas DRESZCZ? Co jeśli któreś z nas zachoruje i umrze lub stanie się poparzeńcem? Co wtedy? Będę miała mu strzelić w głowę?
-  Clarie, miłość jest ciężka bez względu na to w jakich czasach my żyjemy. Z resztą przypominam Ci, że niedługo odbijemy waszego kolegę, paru innych i uciekniemy stąd w cholerę gdzie nikt nas nie dosięgnie. Ani DRESZCZ, ani żaden wirus świrus

Brunetka parsknęła śmiechem na jej ostatnie dwa słowa. Przez ostatnie kilka miesięcy zbliżyły się z dziewczyną do siebie. Można powiedzieć, że stały się przyjaciółkami.

- Muszę to wszystko przemyśleć. Z resztą nie powiedziane jest, że akcja się powiedzie
- Argh Clarie! - jęknęła dziewczyna i uderzyła się w czoło.
- Tak?
- Czasami za dużo myślisz wiesz?
- Trooochę. Pójdę się przejść, wrócę na kolacje

Weszła na piasek i podeszła do wody. Szła wzdłuż lini brzegowej, więc co jakiś czas czuła na swoich stopach przyjemną wodę. Po kilku minutach zatrzymała się i usiadła obserwując zachód słońca co oznaczało, że właśnie spóźniała się na kolację.
Nagle usłyszała dziwny skrzyp. Kiedy podniosła wzrok zobaczyła blondyna.

- Aż tak bardzo spóźniłam się na kolację, że po mnie przyszedłeś? - zapytała zdziwiona i zaczęła nerwowo bawić się palcami.
- Trochę. Z resztą sam chciałem się przejść. Zobaczyć zachód słońca - powiedział a po chwili usiadł koło niej.
- Zawsze wolałeś zachody słońca w strefie niż wschody

Prawie każdego wieczoru widziała Newta siedzącego gdzieś, zawsze wpatrzonego w słońce zachodzące za murami. Po zniknięciu słońca, kiedy nastawała ciemność dziewczyna widziała często smutek w jego oczach, że musiał tu nadal siedzieć i męczyć się. Nawet po tamtym wypadku nie mógł biegać co chyba jeszcze bardziej go dobijało i sprawiało, że czuł się mniej ważny w Strefie.

- Tak jakoś - mruknął i podparł się po bokach rękami.
- Wiem dlaczego, nie siedzimy z nimi. Nie musisz udawać
- Trochę się zmieniło od wtedy

Chłopak oderwał wzrok od lini horyzontu i spojrzał na dziewczynę.

- Zależy jakie masz pojęcie słowa trochę
- Ogej, trochę bardzo
- W końcu wydostaliśmy się z labiryntu dzięki Thomasowi... ma zdecydowanie dobre przemówienia. Musi mnie tego nauczyć
- Racja - przyznał rozbawiony - ale wiesz co? Od kiedy się pojawił miałem przeczucie, że on nas z tego wyciągnie i że możemy mu ufać. Nawet jeśli później dowiedzieliśmy się, że pracował dla DRESZCZu
- Z czegoś to zaufanie wynikało, może przed tym wszystkim przyjaźniłeś się z nim? Sama nie wiem
- Myślisz, że my znaliśmy się przed labiryntem? W sensie ja i ty?

Dziewczyna zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.

- Możliwe.  Wszyscy byliśmy trzymani przez DRESZCZ, było nas więcej.  Pytanie tylko czy rozmawialiśmy ze sobą - powiedziała zamyślona.

Sama była tego ciekawa. Może pewnego dnia kiedy odzyskają pamięć dowiedzą się tego? O ile do tego w ogóle dojdzie. W końcu raz na jakiś czas ona sama ma jakieś prześwity pamięci, głównie w postaci snów. Nie była nawet pewna czy chce odzyskać pamięć sprzed labiryntu, obawiała się, że tam mogą być równie bolesne wspomnienia.
Z zamyślenia wyrwał ją Newt, który niespodziewanie zaczął ją łaskotać.

- Chyba zapomniałeś, że to na mnie nie działa
- Tu może nie, ale tu już tak

Chłopak niekontrolowane zaczął ją łaskotać w jednym jej  czułym punkcie, który znajdował się pod kolanem.

- Newt przestań... Newt... Newt proszę... Ja zabiję Cię później za to!

Po kilku chwilach chłopak przestał i wstał rozbawiony z ziemii.

- Nie da się Ciebie brać na poważnie kiedy śmiejesz, a tak nawiasem mówiąc śmiech, to podobno zdrowie - powiedział i zaczął iść w kierunku budynków.

Clarie wytarła policzki mokre od łez i chwyciła za jedną jego nogę, i pociągnęła do siebie przez co chłopak wylądował znowu na piasku.
Przygwoździła go swoim ciałem do ziemi.

- Jedz za karę piach sztamaku

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro