Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

× 19 ×

- Hej gołąbeczki, nie przeszkadzamy wam? - usłyszałam głos Minho na co odsunęłam się od chłopaka.
- Nie. Rozumiem, że skoro tu jesteś, to oznacza, że mojego obiadu już nie ma? - zapytałam i spojrzałam na nich.
- No, tak średnio - odparł i podrapał się po głowie.
- To w takim razie nie zbliżaj się do mnie, bo do tego była dodana powiększona ilość cebuli żeby odstraszyć natręta
- Macie tu jak umyć czymś zęby? - zapytał i huhnął sobie w rękę.
- Wodą - powiedziałam rozbawiona.
- Cudownie, w takim razie musicie poznosić przez jakiś czas piękny zapach z mojej paszczy

Parsknęłam śmiechem i usiadłam na kamieniu, a po chwili usiadł koło mnie Newt i prawie zepchnął mnie z kamienia. Zaparłam się jedną nogą żeby nie zlecieć i zerknęłam na pozbawionego chłopaka. Nagle zmienił mu się humor z wkurzonego i zamyślonego na radosne dziecko.

- Tak w ogóle to jak wy znaleźliście tamtą dziewczynę i mężczyznę? - skinęłam głową na namiot, w którym obecnie się znajdowali.
- Kiedy szliśmy w stronę gór natknęliśmy się na nich. Na początku chcieli nas zabić, ale przekonaliśmy ich tym, że chcemy znaleźć Prawe Ramię
- Później nas DRESZCZ znalazł, Thomas się zgubił i upił, przejechaliśmy się autem i tak o to wylądowaliśmy tutaj
- I jeszcze Minho walnął piorun - dodał na koniec Patelniak z rozbawieniem a azjata zaczął zabijać go wzrokiem.
- Jakim cudem się upił?
- Wylądowałem z Brendą dzięki przejściom w mieście, w barze bo szukaliśmy jakiegoś mężczyzny i zapłatą żeby nam pomógł kazał coś wypić - powiedział chłopak i podparł się o kolano.
- Przynajmniej na chwilę zapomniałeś o problemach rzeczywistości
- Tak... Gdzie jest Teresa?
- Ja jestem ostatnią osobą, która mogłaby to wiedzieć - mruknęłam przypominając sobie o moich odczuciach do dziewczyny, które się nie zmieniły.
- Poszła tam gdzieś, powiedziała, że chce pobyć chwilę sama

Thomas poszedł wzrokiem i zauważył dziewczynę zapatrzoną w horyzont a po chwili ruszył w tamtą stronę.

- Czemu jej nie lubisz?
- No właśnie, ona jest w porządku. Pomogła nam wydostać się z labityntu na przykład
- I uciekła z nami, z bazy DRESZCZ-u, gdyby była zła - została by z nimi
- Nie ufam jej nadal, coś mi w niej nie pasuje
- Twoje wewnętrzne przeczucie się tym razem myli - powiedział Newt i przerzekręcił oczami.
- Ono się nigdy nie myli - wysyczałam zdenerwowana i odeszłam od nich.

Mam dość kiedy nie traktują mnie poważnie i twierdzą, że się mylę. Jestem pewna, że ono się nie myli, zwłaszcza w jej kwestii.
Jeszcze chłopcy bronią jej jak zapatrzeni. Niech się pitolą. Niech idą,  ufają jej w stu procentach. W końcu znają ją dłużej ode mnie. A nie, czekaj... Idioci.
Wzięłam głęboki wdech i zacisnęłam dłonie w pięści. Wszystko było dobrze do póki nie pojawiła się Teresa. 
Po co ona się tam pojawiła.
Nagle zderzyłam się z kimś. Wytarłam oczy i podniosłam wzrok.

- Przepraszam - powiedziałam i wyminęłam latynosa.
- Wszystko w porządku?
- Tak, jak zawsze
- Wiem, że podczas naszej ostatniej rozmowy byłem nieco natrętny, ale jeśli chcesz to możemy porozmawiać. Podobno daję całkiem niezłe rady - ponownie zagrodził mi drogę.
- Przepraszam, ale chyba wolę pobyć chwilę sama
- Chodzi o tego chłopaka? - zapytał się kiedy go wyminęłam.
- O Newta? Nie, on... może trochę. I
Irytuje mnie czasami jego zachowanie. Nic wielkiego
- Mam z nim porozmawiać?
- Co? Nie, nie, nie. Absolutnie nie. Nie trzeba - powiedziałam  szybko machając dłońmi. Ani trochę nie widzę tej ich rozmowy.
- Czemu? - zapytał ponownie rozbawiony. Chłopaku, daj mi trochę tego swojego optymizmu.
- Bo, jakoś tego nie widzę? - odpowiedziałam a na twarzy na pewno pojawił mi się grymas.
- Słuchaj ja...

Przez to, że brunet szedł tyłem oczywiście się o coś potknął. Parsknęłam śmiechem i wyciągnęłam w jego stronę rękę. Chwycił ją i wstał na równe nogi.

- Masz ładny uśmiech i całkiem mocny uścisk 
- O cholera - szepnęłam spojrzałam na niebo za nim.
- Nikt Ci nigdy nie prawił komplementów? - zapytał zdziwiony.
- Nie to - powiedziałam i odwróciłam go o sto osiemdziesiąt stopni.
- O cholera

Zbliżamy się do końca drugiej części hihi ^^
generalnie chciałam was też tu poinformować, o tym, że po skończeniu tej części zrobię trochę  remont. Głównie chce zmienić swój styl pisania w tej książce na narrację trzecioosobową bo z niej mi się łatwiej pisze. Chyba że wolicie pierw dostać trzecią część już w formie trzecioosobowej a później dopiero żebym zrobiła remont?
dajcie znać w komentarzach 💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro