Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

× 14 ×

Kobieta wzięła mnie na małe zwiedzanie po kryjówce. Niby DRESZCZ tu nie zagląda jednak... W końcu ich chyba znajdą? To jest otwarta przestrzeń. Może się po prostu nie znam. W końcu co dopiero wyszłam z labiryntu. Skoro ukrywają się tu od ponad dwóch lat a DRESZCZ nadal ich nie znalazł to może nie jest to takie złe miejsce na kryjówkę. 

- A tutaj mamy stołówkę. Chcesz coś do jedzenia? Jesteś za pewne głodna - zapytała i w tym samym momencie odezwał się mój żołądek burcząc niczym wieloryb.  To chyba było jakieś zwierzę morskie.  
- W sumie to z chęcią - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam co bardziej wyglądało pewnie jak grymas. 
- Jackie! Podaj coś dobrego co? 

Usiadłam z Mary koło jakiegoś stolika a po chwili podeszła do nas czarnoskóra kobieta. Miała krótko spięte włosy ułożone na jedną stronę, lekko zadarty do góry nos, silne ramiona i parę blizn na twarzy.  

- Dzisiaj serwujemy zupę ziemniaczaną . Przy okazji Mary - musimy zrobić znowu zapasy bo się kończą - podstawiła mi pod nos wielką miskę z zupą - jedz dziewczyno. Licho wyglądasz 
- Mówisz jak mój przyjaciel - uśmiechnęłam się na wspomnienie o Patelniaku.
- W takim razie masz mądrych przyjaciół 

Spojrzałam na zupę i zamieszałam w niej łyżką. 
Czy ja nadal mam przyjaciół? Czy oni w ogóle żyją? Czy spotkam ich jeszcze kiedyś?  Tęsknie za nimi jak cholera.  Chciałabym wiedzieć, że wszystko z nimi w porządku, że wszyscy żyją i że jeszcze się kiedyś spotkamy. 

- Lepiej zjedz tą zupę bo Jackie uzna to za obelgę dla jej gotowania - powiedziała półszeptem rudowłosa. Posłuchałam się jej i zaczęłam powoli ją jeść. Zupa była całkiem niezła. Smakowała podobnie do tej którą przygotowywał Patelniak. - Martwisz się o swoich przyjaciół? 
- Trochę 
- Mam informację od jednego z naszych, który jest u nich, że kilkoro z twojego labiryntu i jeden z innego labiryntu uciekli z bazy DRESZCZ-u 
- Skąd masz pewność, że są z mojego labiryntu?
- Byłaś w labiryncie z Thomasem
- Skąd to wiesz? Wiesz bardzo dużo a mnie w ogóle nie znasz ani ja ciebie 
- Wręcz przeciwnie - powiedziała a jej mina momentalnie spoważniała.
- Chyba nie rozumiem?
- Przed tym nim wrzucili Cię do labiryntu ty razem z Thomasem próbowaliście niektórych wydostawać stamtąd. Lub tych którzy się wydostali z innych labiryntów
- Że co proszę?
- Przyłapali Cię na tym co robiłaś. Powiedziałaś o tym Thomasowi zanim wrzucili cię do labiryntu. Niedługo po tym jak chłopak się z nami skontaktował według twoich instrukcji i powiedział przy okazji co się z Tobą stało
- Czekaj, czekaj. Coś jest nie tak. To... To nie mogłam być ja, przecież...
- Wiem, że to dużo informacji na raz jednak tak było. Uratowałaś wiele dzieciaków i pomogłaś stworzyć ruch oporu. Ci ludzie są tu między innymi dzięki tobie. Bez powodu DRESZCZ nie dał ci funkcji Obrońcy
- Funkcji czego?
- Każdy z was ma określoną funkcję w labiryncie. Ty byłaś obrońcą
- Skąd to wiesz? - zapytałam i zmarszczyłam brwi.  Zaraz zacznę myśleć, że to ona pracuje dla DRESZCZ-u i mogłam faktycznie stąd uciekać póki miałam okazję.
- Za nim was wsadzali do labiryntu każdemu z was dawali cheap żeby później jak się z niego wydostaniecie, wiedzieli z kim mają do czynienia. U ciebie było to przedmiot A13 - obrońca 
- Przedmiot - prychnęłam i zacisnęłam rękę. Z każdą minutą nienawidzę DRESZCZ-u co raz bardziej - Gdzie jest ten cheap?
- Z tyłu na plecach. Ale zapomnij żeby go samej próbować jakkolwiek usuwać. Jest głęboko umieszczony pod skórą
- Cudownie... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro