9
Następnego dnia nie musiałam odprowadzać Lily do przedszkola, więc bez żadnego pośpiechu ruszyłam w stronę szkoły.
Idąc, rozmyślałam o tym, co stało się wczoraj. Nie wiem dlaczego, ale nie mogę wyrzucić go sobie z głowy. Normalnie cały czas o nim myślę i trochę mnie to przeraża, bo nie oszukujmy się, nie jestem typem dziewczyny, która podoba się chłopakom i doskonale o tym wiem. I szczerze.. bardzo się boję, co z tego wszystkiego wyniknie. Boję się, że jeśli coś pójdzie nie tak, to właśnie ja będę najbardziej cierpieć, a nie wiem czy jestem na to gotowa i nie wiem czy jestem gotowa, aby się zakochać bez opamiętania, ale zawsze o tym marzyłam. Mam nadzieję, że.. że jednak trafię na przyzwoitego chłopaka, który pokocha mnie taką, jaką jestem i nie będzie próbował mnie zmieniać.
- Hej Sam! - usłyszałam głosy moich nowych przyjaciółek. Na początku nie wiedziałam, gdzie jestem, ale po chwili spostrzegłam, że jakimś cudem doszłam do szkoły, nie wiedząc nawet kiedy.
- Hejka - przywitałam się z uśmiechem. - Co u was?
- Wspaniale - odparła Bianca. - A u Ciebie?
- W porządku - powiedziałam niepewnie. - Chyba - dodałam po chwili.
- Ej, co się dzieje? - spojrzałam na Jess.
Już otwierałam usta, aby odpowiedzieć, ale ktoś mnie uprzedził.
- Cześć dziewczyny - rzekł Mike. - Przeszkadzam?
- Nie, no co Ty - szturchnęłam go lekko w ramię. - Właśnie miałyśmy iść na lekcje - wyjaśniłam. - Idziesz z nami?
- Pewnie - kąciki jego ust powędrowały w górę i po jakiejś minucie ruszyliśmy.
We czwórkę weszliśmy do budynku. Tym razem nie oberwałam drzwiami. Usieszyłam się, ale też trochę posmutniałam, bo nie spotkałam Thomasa. Dziewczyny chyba zauważyły, że coś jest nie tak. Uśmiechnęłam się do nich blado i powiedziałam bezgłośnie "potem". Obie kiwnęły głowami na znak zrozumienia.
- Muszę iść na chwilę do szafki - odezwałam się. - Dogonię was.
- Okey - rzekła Bianca. Wzięła Jess i Mike'a pod pachy i po chwili zniknęli mi z oczu.
Poszłam do mojej szafki, otworzyłam ją i wyjęłam z niej odpowiednią książkę.
- Hej - zamknęłam drzwi i odwróciłam się.
- Cześć Monic - powiedziała. - Co tu robisz? - nie powiem, trochę mnie zdziwił jej widok.
- Szukałam Cię - ciekawe po co.
- I znalazłaś - rzekłam. - Co jest?
- Trzymaj - blondynka podała mi jakąć kopertę.
- Co to? - zapytałam, biorąc ją od niej.
- Otwórz, a sama zobaczysz - spojrzałam na dziewczynę, a potem zrobiłam to, co powiedziała.
Otworzyłam kopertę, wyciągnęłam z niej jakąś kartkę i przeczytałam na głos.
Zaproszenie!
dla mojej przyjaciółki
Sam
na piątkową imprezę,
która odbędzie się o godz. 18:00
przy ul. Victory Badevard 25
Do zobaczenia!
Ps. Nie przyjmuję odmowy!
Monic
Schowałam kartkę do koperty i ponownie popatrzyłam na blondynkę.
- Serio? - normalnie nie mogłam uwierzyć.
- Przecież jesteś moją przyjaciółką - oznajmiła. - A ja zawsze zapraszam moich przyjaciół na imprezy.
- Nie wiedziałam.
- To już wiesz - uśmiechnęła się, a ja od razu odwzajemniłam ten gest.
- Dzięki za zaproszenie.
- Nie musisz dziękować - przytuliła mnie.
- Ale chcę - również ją objęłam. - Wybacz, ale muszę iść już na zajęcia - odsunęłam się od niej.
- Jasne - i znowu uśmiech. - Odprowadzę Cię - miło z jej strony, prawda?
***
W końcu przyszła pora lunchu, więc udaliśmy się wszyscy do stołówki.
- Nie uwierzycie - powiedziałam, gdy usiedliśmy przy naszym stoliku. - Monic zaprosiła mnie na imprezę.
- Nas też - odezwała się Jess, wskazując na siebie i Biancę.
- Super - ucieszyłam się. - No to idziemy razem!
____________
W mediach Mike 😍
A tak w ogóle to cześć wszystkim!
Mam nadzieję, że nie tęskniliście 😇
Miłego czytania! 💋💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro