Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

- Lily! - mała podniosła głowę i spojrzała na mnie. - Zabieram Cię na spacer - moja siostra mega się ucieszyła na tę wiadomość i po chwili była już gotowa do wyjścia.

Otworzyłam drzwi i nie zdążyłam się nawet odwrócić, a Lily już czekała na zewnątrz. Spojrzałam na nią, a ona skakała radośnie z wielkim uśmiechem na ustach.

- Jaki piękny dzień! - wykrzyczała, unosząc twarzyczkę w stronę słońca i zamknęła oczka. Wyglądała przy tym bardzo niewinnie i słodko zarazem.

- Tak - przekręciłam klucz w celu zamknięcia drzwi. - Gotowe - powiedziałam do siebie. - Idziemyczy wolisz tu zostać? - zapytałam, podchodząc do blondynki.

- Idziemy! - wzięła​m ją za rękę i ruszyłuśmy w stronę parku.

Chodziłyśmy między drzewami prawie od godziny, a moja siostra nadal nie miała dość. Naprawdę nie wiem skąd ona bierze aż tyle energii. Aa, no tak. Jest dzieckiem, które potrzebuje dużo przestrzeni i zabawy. Też kiedyś taka byłam.

- Sam! - usłuszałam głos Lily i natychmiast spojrzałam w tamtym kierunku. Blondynka machała do mnie, więc podeszłam do niej i ujrzałam drugą dziewczynkę. - Sam, to jest Sonia - mała posłała mi swój śliczny uśmiech. - A to jest moja siostra Sam - zwróciła się do koleżanki.

- Cześć! - przywitała się radośnie.

- Cześć Soniu.

- Sonia i ja będziemy chodzić do tej samej klasy (przedszkola)! - wypaliła nagle Lily. - Czy to nie wspaniałe?

- Cudownie - powiedziałam i nagle coś mnie olśniło. - Soniu - mała spojrzała na mnie. - Jesteś tutaj sama? - wskazałam na park.

- Nie - zaprzeczyła. - Mój brat rozmawia przez telefon i zaraz wróci -  oznajmiła. - Oo - zawołała - właśnie idzie - i podbiegła do chłopaka, który podniósł ją, okręcił wokół własnej osi i postawił na ziemi. Brunetka wzięła go za rękę i razem podeszli do nas.

- To Twoje nowe koleżanki, Soniu? - spytał przystojniak.

- Tak - przytaknęła. - To jest Lily - wskazała na moją siostrzyczkę. - A to jej siostra - i teraz jej paluszek padł na moje ciało.

- Siema - przywitał się brunet i wyciągnął do mnie rękę. Uścisnęłam ją, a on posłał mi najcudowniejszy uśmiech na świecie. - Jestem Thomas.

- Sam - przedstawił się i odwzajemnił uśmiech. - Przepraszam - piściłam jego dłoń - ale musimy już wracać - podeszłam do Lily. - Na razie - mała też się pożegnała i ruszyłyśmy do domu.

- Do zobaczenia! - usłyszałam Jego głos, który zwalał z nóg, i nie wiem, co mnie podkusiło, aby odwrócić głowę. Zrobiłam to i nasze oczy się spotkały. Chłopak znów się uśmiechnął i pomachał do nas, a ja zrobiłam to samo.

***

- Mamo! Już wróciłyśmy! - wiedziałam, że jest już w domu, bo drzwi były otwarte.

- W samą porę - powiedziała, wychodząc z kuchni. - Kolacja na stole - i dopiero teraz poczułam jak burczy mi w brzuchu.

Lily od razu pobiegła do jadalni, a ja poszłam za nią, myśląc o Thomasie.

- Smacznego - rzekła mama, gdy siadałam na krześle.

- Wzajemnie - odparłam i wzięłam sobie jedną z kanapek.

- Sam? - zagadnęła mama, gdy sprzątałyśmy ze stołu.

- Tak?

- Dziękuję Ci, że zajęłaś się Lily, kiedy mnie nie było - powiedziała, to tak, jakby jej jakiś rok z nami nie było.

- Mówiłam Ci, że to dla mnie przyjemność - uśmiechnęła się.

- Wiem, ale i tak dziękuję.

- Proszę - odłożyłam ręcznik i skierowałam się w stronę schodów. - Dobranoc mamo.

- Czekaj - odwróciłam się. - Dzisiaj jest pożegnalna impreza na plaży i pomyślałam, że mogłabyś tam pójść.

- Po co?

- Rozerwiesz się, poprzebywasz z rówieśnikami i razem pożegnacie wakacje - zapadła chwila ciszy. - Co Ty na to? - westchnęłam.

- Zastanowię się.

***

- Jeszcze nie śpisz? - zapytałam, wchodząc do pokoju siostry.

- Nie mogę zasnąć - odparła. - Przeczytasz mi bajkę? - podała mi książkę.

- Oczywiście.

Usiadłam na łóżku i wzięłam od niej książkę, otworzyłam ją i zaczęłam czytać. W połowie bajki zerknęłam kontem oka na Lily. Miała opuszczone powieki, co było oznaką, że zasnęła. Uśmiechnęłam się i odłożył lekturę na stolik. Pochyliłam się nad twarzyczką blondynki, pocałowałam ją w czółko i ruszyłam w stronę drzwi. Wychodząc, zamknęłam je cicho i skierował się do mojego pokoju. Usiadłam przy toaletce, wzięłam szczotkę do ręki i rozczesałam długie włosy, które sięgały do połowy pleców. Następnie zajęłam się makijażem. Nie chciał wyglądać wyzywająco, więc pociągnęłam tylko rzęsy tusz i nałożyłam trochę błyszczyku na usta. Tak, dobrze myślicie. Postanowiłam pójść na imprezę, o której wcześniej mówiła mama i może spotkam na niej tego przystojniaka z parku. Co sądzicie?

Wstałam z krzesła i otworzyłam szafę.  Wyciągnęłam z niej moje ulubione czarne spodenki i różową koszulę na grubych naramkach. Do tego ubrałam wysokie czarne trampki i czarną skórę, ale w ostatniej chwili z niej zrezygnowałam. Przed wyjściem spojrzałam jeszcze w lustro, schowałam komórkę do tylnej kieszeni spodenek i ruszyłam w stronę schodów.

- A jednak idziesz - powiedziała mama, wychodząc z salonu.

- Tak - odparłam. - Stwiedziałam, że to nie jest aż taki zły pomysł.

- Cieszę się - kąciki jej ust powędrowały w górę. - Baw się dobrze - pocałowałam ją w policzek. - I nie wracaj zbyt późno.

- Obiecuję - zasalutowałam i po chwili nacisnęłam na klamkę. - Na razie.

- Pa mamo - i już mnie nie było.

Nie miałam pojęcia, w którą stronę mam iść, ale nagle usłyszałam czyjeś głosy.

- Kierunek plaża! - krzyknęły jakieś dziewczyny i jedna z nich spojrzała w mo im kierunku.

- Hej laska - czyżby zwracała się do mnie? - Wybierasz się na imprezę?

- Tak, ale..

- Super - przerwała mi druga. - Chodź z nami.

Bez zastanowienia podeszłam do nich i razem ruszyłyśmy przed siebie.

- Chcesz? - zapytała ta pierwsza, podając mi szklaną butelkę z przezroczystym trunkiem, zapewne z wódką.

- Nie, dzięki.

- Jak chcesz - wzruszyła ramionami i pociągnęła długi łyk i oddała naczynie koleżance. - Jakoś Cię nie kojarzę - czknęła. Pewnie to ich kolejna butelka, ale jak na mój gust, nieźle się trzyma. Ja raczej po takiej ilości leżałabym jak długa i nie mogłabym wstać, a tym bardziej urzymać się na nogach o własnych siłach. - Jesteś tu nowa?

- Tak - potwierdziłam. - Dzisiaj tu przyleciałam.

- Extra - ucieszyła się. - Gdzie będziesz chodzić do szkoły? - poczułam się trochę jak na jakimś przesłuchaniu.

- Do Liceum Lincoln High.

- My też tam idziemy - wskazała na siebie i swoją towarzyszkę, trochę się przy tym chwiejąc. - Może zostaniemy przyjaciółkami?

- Tak, może - powiedziałam niepewnie.

- Zapomniałabym - przystanęła. - Jestem Monic (media) - wyciągnęła do mnie rękę.

- Sam - uścisnęłam ją.

- A to jest Lena - wskazała na koleżankę. - Trochę dziwna - dodała szeptem, aby dziewczyna jej nie usłyszała.

____________

Siemanko ludziska!

Podoba się?

Mam taką nadzieję

Dzisiejszy dzień był straszny..

Miałam maturę z ustnego niemieckiego i ....

No nie udało się.. Poległam.. Sierpień wita 😢😢

Jest mi tak mega smutno, no ale cóż, na głupim niemieckim świat się nie kończy, co nie??

Zresztą nie pojmuję, co za debil wymyślił coś takiego jak ustna matura, która szczerze mówiąc nawet do dupy nam nie jest potrzebna..

Pozdrawiam idioto środkowym palcem!!!

Może i jestem tym wszystkim zdołowana (chyba jednak gorzej ze mną, bo jakoś w takich chwilach nie potrafię powstrzymywać łez), ale na bank niedługo mi przejdzie (tak samo miałam po egzaminie na prawko).

Dobra, pewnie was zanudzam, więc kończę.

Gwiastkujcie, komentujcie!

Będzie mi bardzo miło!

Do zobaczenia! 💋💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro