Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

- A teraz zapraszamy do tańca! - chłopaki po kolei podchodzili do nas i w końcu na podeście zostałam tylko ja.

- Można prosić? - spojrzałam na wyciągniętą rękę, a potem na twarz, do której należała. - Zejdziesz sama czy mam Ci w tym pomóc? - spytał, unosząc jedną z brwi. - Więc? - sama się zdziwiłam, ale położyłam dłonie na ramionach Thomasa, a on od razu chwycił mnie w pasie i postawił przed sobą. - Idziemy? - wskazał na środek parkietu, a ja niechętnie skinęłam głową.

Kiedy tańczyliśmy, nic innego nie miało dla mnie znaczenia. Poczułam się tak samo jak tamtego cudownego wieczoru i miałam wielką nadzieję, że On.. Zresztą nieważne.

- Byłaś niesamowita - powiedział nagle, wyrywając mnie z zamyślenia.

- Co?

- Byłaś świetna na zawodach - a już myślałam, że powie coś zupełnie innego. Szkoda, że jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko.

- Dzięki? - odparłam.

- I świetny z Ciebie kapitan - dodał.

- Dzięki - powtórzyłam.

Po chwili utwór się skończył, a ja natychmiast odsunęłam się od bruneta.

- Miło było, ale muszę już iść - odwróciłam się i modliłam się w duchu, aby mi na to pozwolił.

- Czekaj - cholera! - Zostaniesz chociaż na jeszcze jedną piosenkę?

- Nie mogę - rzekłam stanowczo.

- Proszę - spojrzał mi w oczy. Boże.. Jakie On ma przecudowne oczy..

- Niech będzie - zgodziłam się, bo jaloś nie potrafiłam Mu odmówić, choć bardzo się starałam. - Ale tylko jedną, okey?

- Jasne - uśmiechnął się. - Poczekaj tu, a ja zaraz wrócę - popatrzyłam na niego zdziwiona.

- Chwila - zatrzymał się. - Nie mieliśmy tańczyć?

- Tak, ale muszę szybko coś załatwić.

- Niby co takiego?

- Muszę..

- Co musisz? - ponagliłam go.

- Muszę pogadać z Luke'em.

- Teraz? - przytaknął. - Aha, spoko. Zostaw mnie tu i idź sobie do kumpla - powiedziałam sarkastycznie.

- Przepraszam - wziął mnie za rękę. - Za moment do Ciebie wrócę. Obiecuję.

- Masz minutę - odparłam, zakładając ręce na piersi i patrząc za odchodzącym Thomasem.

- Czemu stoisz tu sama? - zapytał ktoś, szturchając mnie w ramię.

- Co? - spojrzałam na Biancę.

- Gdzie.. - chyba próbowała coś jeszcze powiedzieć, lecz coś innego przykuło moją uwagę.

Nagle usłyszałam znajome nuty. Zamknęłam oczy i myślami przeniosłam się do tamtego wieczoru. Poczułam Jego dłonie na mojej talii. Poczułam Jego cudowny oddech na karku. Poczułam bijące od Niego ciepło, które dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Poczułam, jak Jego silne ramiona odwracają mnie przodem do Niego. Poczułam Jego dłonie wędrujące ku górze, muskając każdy centymetr mojego ciała. Poczułam, jak unosi moją brodę. Poczułam jak Jego puls przyspiesza. I po chwili poczułam poruszające się stado motyli w brzuchu, kiedy nareszcie nasze usta się zetknęły w delikatnym a zarazem namiętnym i pełnym miłości pocałunku.

Gdy piosenka dobiegła końca, oderwaliśmy się od siebie, ciężko dysząc. Teraz była już gotowa wrócić do rzeczywistości, ale ku mojemu zdziwieniu, kiedy otworzyłam oczy, przede mną ukazała się Jego twarz w tych samych okularach przeciwsłonecznych i dokładnie tym samym zwalającym z nóg uśmiechu.

- To nie może być prawda - powiedziałam do siebie, rozglądając się, ale nie ujrzałam piasku, morza ani drewnianego podestu tylko rozświetloną salę, wszystkich wokół i Jego, przystojnego i patrzącego prosto i wyłącznie na mnie.

Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie On, więc podeszłam do Niego i tak po prostu Go pocałowałam. Kiedy się od Niego odsunęłam, byłam już całkiem pewna, że nie cofnęłam się w czasie.

- Znalazłeś mnie - szepnęłam, głaszcząc Go delikatnie po policzku. - Ale..

- Jak? - dokończył za mnie. - Cóż.. Miałem pewne podejrzenia od pierwszego dnia szkoły - uśmiechnęłam się na to wspomnienie, mimo że oberwałam od niego drzwiami - ale nie miałem pewności.

- Więc kiedy już wiedziałeś? - spytałam z ciekawości. - Na balu?

- Nie - zaprzeczył. - Kiedy prawie Cię pocałowałem w kuchni u mnie w domu.

- Czemu tego nie zrobiłeś? Dlatego, że Bianca nam przerwała czy..

- Nie - przerwał mi. - Po prostu nie mogłem przestać wpatrywać się w Twoje piękne oczy, które pomogły mi zrozumieć, że moja wymarzona dziewczyna stoi tuż przede mną - normalnie mnie zatkało.

- C...c...co? - wykrztusiłam.

- Jesteś tą jedyną Sam - nie wiedziałam, co powiedzieć, więc tylko na Niego patrzyłam. - Od pierwszej chwili, gdy tylko Cię zobaczyłem, już wiedziałem, że wywrócisz moje życie do góry nogami - przełknął ślinę. - Na początku nie wiedziałem, którą z was wybrać - ponownie wziął mnie za rękę. - Potem postanowiłem, żw jeśli nie znajdę tajemniczej dziewczyny, to spróbuję o niej zapomnieć, ale jak się później okazało, to było trudniejsze niż myślałem. W żaden sposób nie potrafiłem o niej zapomnieć, a gdy spotkałem ją na balu, sądziłem, że się ujawni, lecz tego nie zrobiła. Kiedy oznajmiła, że teraz moja kolej, zawziął się i robiłem wszystko, co mojej mocy, aby ją, czyli Ciebie znaleźć. I w końcu mi się udało - znowu mnie zamurowało, więc po prostu się w Niego wtuliłam.

- Tylko oczy mnie zdradziły? - zapytałam po chwili.

- Nie - odparł. - Jeszcze to, że przy was czułem się, jakbym latał i że mogę wam zdradzić moje najskrytsze sekrety.

- Na przykład jakie? - popatrzyłam na Niego.

- Że uwielbiam was obie - uśmiechnął się i zbliżył usta do mojego ucha. - I że Cię kocham.

- Co? - czy ja dobrze usłyszałam?

- Kocham, kiedy uśmiechasz się na mój widok. Kocham ten blask w Twoich oczach, kiedy na mnie patrzysz. Kocham Twój nieziemski dotyk, który powoduje szybsze bicie mojego serca. Kocham Twoje pocałunki, które sprawiają, że unoszę się w powietrzu - spojrzał mi głęboko w oczy. - A wiesz za co najbardziej Cię kocham? - pokręciłam lekko głową. - Za to, że tak bardzo się w Tobie zakochałem - poraz kolejny tego wieczoru mnie zatkało, ale tym razem wiedziałam, co mam zrobić, więc pospiesznie złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku, w który włożyłam całe swoje serce.

- Wow - powiedziałam, odsuwając się od Thomasa. - Nie sądziłam, że jesteś aż takim romantykiem.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - odparł i posłał mi swój czarujący uśmiech.

- Ja też zdradzę Ci pewną tajemnicę - szepnęłam po jakiejś minucie. - Ja też Cię kocham - zobaczyłam blask w Jego oczach i po chwili uniósł mnie i okręcił kilka razy wokół własnej osi.

- Byłbym zapomniał - ściągnął okulary - Tobie bardziej pasują - i założył mi je na czubek głowy.

- A tak w ogóle, to skąd je wziąłeś - spytałam. - Włamałeś się do mojej torby? - zaśmiał się. Boże.. Jak ja uwielbiam Jego śmiech i ogólnie Jego całego.

- Nie - zaprzeczył. - Bywam bardzo przekonujący.

- Nie wierzę.

- To lepiej uwierz Sam - i tak po prostu mnie pocałował, abym już więcej o jic nie pytała.

____________

Hejka kochani! 👋✌

Jak Wam mija dzionek?

Jak się podoba?

Trochę przesłodzony, ale to chyba mój ulubiony. A Wy co myślicie?

Został tylko epilog i... zaczynamy z nową opowieścią z Niallem 😍

Buziaki 💋💋


Ps. Dziękuję za ponad 200 wyświetleń! 💖💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro