23
- Te naleśniki były przepyszne - powiedział Thomas, a ja uśmiechnęłam się na Jego słowa. - Kto jest chętny do pomocy w sprzątaniu?
- Ja nie - odparł natychmiast blondyn i przyciągnął Biancę bliżej siebie.
- Chyba padło na Ciebie - zwrócił się do mnie. Cholera. Chyba nadszedł czas, aby zmierzyć się z moimi lękami. - Pomożesz?
- Pewnie - odpowiedziałam i oboje zabraliśmy się za zbieranie brudnych naczyń.
- Co u Ciebie słychać? - zapytał nagle brunet, a mi o mało nie wypadł talerz z ręki.
- Wszystko okey - rzekłam. - A u Ciebie? - spytałam, chodź znałam już odpowiedź.
- Spotkałem w końcu.. - zaczął, ale od razu przerwał.- Zresztą nieważne.
- Spokojnie - odłożyłam talerz. - Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz - wyminęłam go i stanęłam przy zlewie. - Teraz ja zmywam, a Ty wycierasz - bez zastanowienia rzuciłam w Niego ręcznikiem, który zwinnie złapał. A czego się spodziewałaś dziewczyno?
- Okey - powiedział. - I dziękuję.
- Za co? - spytałam, podając mu umyte już naczynie.
- Za to, że nie wyciągasz tego ze mnie tak samo jak Luke - odparł, wycierając talerz.
- Nie ma za co - osuszyłam ręce papierowym ręcznikiem i wyrzucił zwitek do kosza. Kiedy się podniosłam, napotkałam Jego nieziemski wzrok.
Patrzyliśmy tak na siebie dobrych parę minut i przez cały ten czas myślałam, że na patrzeniu się nie skończy, lecz chyba za dużo sobie wyobrażałam.
SAM! PRZESTAŃ! SIĘ! NA! NIEGO! GAPIĆ!
- Sam! - usłyszałam po chwili głos Bianci.
DZIĘKI CI BOŻE!
- Już idę! - odkrzyknęłam. - Przepraszam - odsunęłam się i wyszłam z kuchni.
- Nareszcie - powiedziała szatynka. - Co tak długo? - skarciłam ją wzrokiem.
- Gdzie Lily? - spróbowałam zmienić temat.
- O wilku mowa - wskazała na kroczącą w naszym kierunku dziewczynkę.
- Lily - wypowiedziałam jej imię. - Czas już wracać do domu.
- Muszę się jeszcze z kimś pożegnać - zaczęła się rozglądać. - Tu jesteś - powiedziała radośnie i pobiegła prosto w Jego ramiona. - Fajnie się z Tobą bawiłam.
- Ja z Tobą też - przytulił ją. - Musimy kiedyś to powtórzyć.
- Może jutro? - zaproponowała, spoglądając na Niego tymi swoimi małymi oczkami.
- Zobaczymy - uśmiechnął się i postawił ją na ziemi. - A teraz zmykaj, bo robi się późno - kiwnęła głową i pobiegła do nas. - Do zobaczenia!
- Pa Tom! - Lily pomachała Mu i we trójkę wyszłyśmy na ganek.
***
- I jak poszło? - zapytałam blondynkę, kiedy zbliżałyśmy się do domu po uprzednim odprowadzeniu Bianci.
- Wystrzałowo! - odparła radośnie.
- Lubisz..
- Toma? - przytaknęłam. - Jest super. Uwielbiam go - zachwycała się. - Czemu pytasz?
- Z ciekawości.
- Podoba Ci się! - wykrzyknęła i zaczęła skakać wokół mnie.
- Skąd Ci to przyszło do głowy? - zapytałam trochę przestraszona.
- Tom opowiadał mi o ślicznej dziewczynie, która opisem bardzo przypominała moją starszą siostrę - rzekła. - Może ją znasz?
- Co?
- Wiem, że jest w Tobie na zabój zakochany - powiedziała. - Naomi też tak twierdzi - zabiję ją! - Czemu nie jesteście parą, skoro się kochacie? - spojrzałam na nią zaskoczona.
- To skomplikowane.
- Chodzi o tą tajemniczą dziewczynę? - wydaje mi się czy moja mała siostrzyczka jest ode mnie o wiele mądrzejsza? - Wiem, że to Ty.
- Skąd..
- Słyszałam kawałek Twojej rozmowy z Luke'em - zaczęła - i domyśliłam się, że chodzi właśnie o Ciebie - wyciągnęła palec w moją stronę.
- Po kim Ty jesteś taka mądra, hę? - zapytałam, kucając na przeciwko niej.
- Po mojej wystrzałowej starszej siostrze - uśmiechnęłam się na jej słowa, a ona mocno objęła mnie za szyję.
_____________
Hej kochani!
Trochę krótki, ale i tak mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Czekam na jakiś odzew z Waszej strony!
Tak nawiasem mówiąc, zostały nam tylko 3 rozdziały i epilog 😢
Ale nie martwcie się! ☺
Zaraz po opublikowaniu epilogu zaczynamy z nową opowieścią. Już nie mogę się doczekać!
A Wy??
Buziaki słodziaki! 💋💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro