2
- Wróciłyśmy! - zawołała Naomi, gdy weszłyśmy do domu.
- Macie dobre wyczucie czasu, bo kolacja czeka już na stole - uśmiechnęła się Eva, chciała, abym mówiła jej po imieniu, ale i tak trochę mnie to krępowało, w końcu była mamą mojej najlepszej i jedynej przyjaciółki, i zniknęła w salonie. Razem z czarnowłosą także poszłyśmy w tamtym kierunku i zajęłyśmy nasze stałe miejsca.
- Sam - podniosłam głowę. - Musimy porozmawiać - ale to zabrzmiało.
- Co się dzieje? - zapytałam lekko przestraszona. - Mamo? - spojrzała mi w oczy, ale milczała. Trochę mnie to denerwowało. - Mamo? - powtórzyłam pytanie. - O co chodzi?
- Za dwa dni wyjeżdżamy - moment. Co?!
- Dokąd?
- Wracamy do Ameryki - otworzyłam usta, ale uciszyła mnie, podnosząc rękę. - Zapisałam Cię do liceum w Los Angeles - o mało co nie wyplułam zawartości soku, którą miałam w ustach, więc szybko ją połknęłam i zamrugałam. Czy to ukryta kamera?
- Słucham?! - nie potrafiłam już ukrywać zaskoczenia.
- Jedziemy do Los Angeles! - zawołała Lily radośnie i zaczęła tańczyć wokół stołu.
- Właściwie to lecimy, ale nie ważne - odezwała się mama.
Jak ona mogła mi to zrobić?! Czy ona w ogóle liczy się z moim zdaniem?! Jak widać, oczywiście, że nie! Nawet mnie nie zapytała! Ja nie mogę, nie. Ja nie chcę stąd wyjeżdżać!!!
Następnego dnia z pomocą Naomi zaczęłam się pakować. Mama w końcu mnie przekonała, że wyjdzie nam to na dobre. Nie byłam do końca przekonana, ale nie chciałam się z nią kłócić. W końcu zawsze pragnęła dla mnie i mojej młodszej siostry jak najlepiej. Kocham ją, więc się zgodziłam.
Skoro już pogodziłam się z wyjazdem, dużo myślałam o podróży i o tym, jak poradzę sobie bez mojej przyjaciółki. Kto będzie mnie pocieszał? Kto mnie wysłucha i doradzi? Kto opowie mi historię, która natychmiast poprawi moje samopoczucie? Z kim będę oglądać filmy do późna i rozmawiać o wszystkim i o niczym? Kto będzie blisko i zawsze, ale to zawsze mi pomoże? Kto będzie mi czytał w myślach?
Dlaczego życie musi być tak niesprawiedliwe?
Kiedy tak o tym wszystkim myślałam niemal natychmiast posmutniałam.
- Hej - spojrzała mi w oczy. - Co się stało?
- Ja.. - nie mogłam już powstrzymywać łez i tak po prostu pozmoliłam im płynąć.
- Sam - powiedziała - chodź tu - i mocno mnie przytuliła, a ja już zatęskniłam za jej uściakiem. - Słuchaj - zaczęła po chwili ciszy. - Wiem, że boisz się, że stracisz mnie, ale tak się nigdy nie stanie - odpowiedź brzmi tak, Naomi potrafi czytać w moich myślach, tak samo jak Edward ze "Zmierzchu". - Pamiętaj, że zawsze będziemy przyjaciółkami i nic ani nikt tego nie zmieni - po tych słowach wtuliłam się w nią jeszcze mocniej i uwierzyłam, że mówi szczerą prawdę.
- Oo.. - usłyszałam westchnienie i poczułam jak jakieś małe stworzonko wciska się między nas. - Ja też chcę!
- Im nas więcej tym weselej - powiedziała Naomi i razem przytuliłyśmy moją, przepraszam, naszą kochaną siostrzyczkę.
- Szkoda, że jutro musimy wyjeżdżać - Lily posmutniała. - Tak fajnie jest mieć dwie wystrzałowe starsze siostry.
- Oo, kochana - rzekła czarnula i mocno przycisnęła ją do piersi. - Będę za Tobą strasznie tęsknić!
***
- Sam! Lily! - zawołała mama. - Już czas!
Szybko wzięłyśmy nasze walizki z pomocą Naomi i we trójkę zeszłyśmy na dół po kręconych schodach.
- Wszystko spakowane? - zapytała, gdy znalazłyśmy się obok niej.
- Chyba tak - odparłam i spojrzałam na siostrę. - Gotowa? - kiwnęła głową na znak zrozumienia.
Na szczęście nie musiałyśmy się żegnać z Naomi, bo pojechała z nami na lotnisko. Cieszyłam się, że jest jeszcze ze mną, ale niestety nie na długo.
- Wysiadamy dziewczynki - oznajmiła mama, gdy taksówka się zatrzymała. Zrobiłyśmy to, o co nas poprosiła i stanęłyśmy przy rodzicielce.
Po kilku minutach rozejrzałam się i nagle coś mnie olśniło.
- Mamo?
- Tak Sam? - wzięłam ją za rękę i poprowadziłam kilka metrów od dziewczyn.
- Gdzie tata? - zapytałam po chwili. - Dojedzie do nas?
- On.. - zaczęła. - Tata z nami nie leci - i spuściła wzrok.
- Dlaczego? - ciągnęłam.
- Bo.. - spojrzała na mnie i westchnęła. - Rozstaliśmy się.
"Nie! To nie może być prawda! Jak mogłam nic nie zauważyć! Jestem najgorszą córką na świecie!" krzyczała moja podświadomość.
Chciałam zapytać "dlaczego" i ją przytulić, ale nie zdążyłam, ponieważ podeszły do nas Naomi i Lily.
- Sam.. - zaczęła czarna, a ja od razu rzuciłam się jej w ramiona. - Będę za Tobą strasznie tęsknić! - powtórzyła słowa, które wcześniej wypowiedziała nasza mała blondyneczka.
- Ja też będę tęsknić! - przytuliła mnie mocniej do siebie. - Kocham Cię!
- Ja Ciebie mocniej! - stałyśmy tak przez dłuższą chwilę, ale niestety nie mogłyśmy przeciągać tego w nieskończoność. Szkoda..
Niechętnie odsunęłam się od dziewczyny.
- Nienawidzę pożegnać - powiedziałam szczerze i pozwoliłam, aby głowa mi opadła.
- To nie jest pożegnanie, słyszysz? - lekko mną potrząsnęła, a ja podniosłam wzrok. - Rozstajemy się tylko na jakiś czas - przytaknęłam, na znak zrozumienia. - Nigdy, ale to nigdy nie stracimy kontaktu, będziemy codziennie ze sobą pisać, rozmawiać, jakbyśmy były blisko siebie i niedługi znowu się zobaczymy - tak bardzi chciałabym w to wszystko uwierzyć.
- Obiecujesz? - zapytałam po chwili.
- Obiecuję - powiedziała z ręką na sercu.
***
Wsiadając do samolotu, obejrzałam się. No po prostu musiałam to zrobić. Ucieszyłam się na widok, który tam zobaczyłam. Ona nadal tam stała. I machała do mnie z promiennym uśmiechem na ustach. Odwzajemniłam ten gest i posłałam jej buziaka. Naomi od razu zrobiła to samo. Natychmiast zrobiło mi się cieplej na sercu. Poczułam, że w końcu znalazłam prawdziwą i najcudowniejszą przyjaciółkę na świecie, która nigdy mnie nie opuści, nawet wtedy, gdy będziemy po dwóch stronach świata, ona we Włoszech, a ja w Californii.
_______________
Witam Was kochani!
Dziś przychodzę do Was z nowym rozdziałem.
Robi mi się cieplej na sercu, gdy widzę jak ilość wyświetleń cały czas pnie się w górę.
Bardzo za to dziękuję! 💖
Czekam na Waszą aktywność w postaci gwiazdek i komentarzy!
Do zobaczenia! 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro