Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

- Sam! - odwrócił się w stronę przyjaciółki. - Gdzie byłaś?

- Musiałam z kimś pogadać.

- Z kim? - zapytała Bianca.

- Z Monic - powiedziałam po chwili, a ona otworzyła szeroko oczy. - No co?

- Nic, nic - odparła. - Tylko nie mogę uwierzyć, że się z nią przyjaźnisz.

- Dlaczego?

- Bo dla niej najważniejsza jest ona sama, a jej ulubionym zajęciem jest pomiatanie innymi - wyjaśniła. - Lubi być w centrum uwagi i nie obchodzi jej, co inni myślą.

- Nie sądzę, aby tak było - rzekłam. - Słuchaj. Może nie znam Monic tak dobrze jak Ty, ale..

- Hej dziewczyny! - zawołała Jess, przerywając mi i podbiegając do nas.

- Oo.. - udałam zdziwioną. - Kto tu nas zaszczycił swoją obecnością - powiedziałam żartobliwie.

- Ha ha.. Bardzo śmieszne - odparła.

- Gdzie Matt? - spytała Bian z uśmiechem.

- Poszedł gdzieś z Mike'em - machnęła ręką. - Ale nie po to was szukałam - popatrzyłyśmy z Biancą po sobie. - Dobra, nie będę wam mówić - pokazała nam jakiś plakat. - Same zobaczcie - spojrzałam na Jessicę, a potem na kartkę przed naszymi oczami i zaczęłam czytać.

Siema ludziska! 👋

Jeśli to czytacie

to znaczy, że kochacie sport

albo po prostu z czystej ciekawości!

Dobra

nie będę was zanudzać!

Lepiej sami zobaczcie!

⏬⏬⏬

Kochasz sport?

Lubisz wygrywać?

Jesteś gotowa dać z siebie absolutnie wszystko?

Jeśli tak

to coś idealnego właśnie dla Ciebie!

Zapisz się

do szkolnej reprezentacji kobiecej siatkówki

i pokaż,

że bez Ciebie

nie uda nam się wygrać!

Do zobaczenia!

Ps. Zapisy w poniedziałek na dużej przerwie.

- Wow! - ucieszyła się Bianca. - Gdzie to znalazłaś?

- To nie ja, to Matt - odpowiedziała. - Chciał obejrzeć salę gimnastyczną, więc go tam zabrałam i na wejściu do niej rozdawali te plakaty, a ja od razu pomyślałam o nas. Może nie jesteśmy najlepsze w tej dziedzinie, ale pomyślałam "dlaczego nie mamy spróbować?" i po prostu musiałam wam to pokazać.

- I dobrze zrobiłaś - powiedziała Bian i przytuliła brunetkę.

- Sam. A Ty co o tym sądzisz? - zapytała Jess, gdy w końcu wyswobodziła się z objęć kumpelki.

- Nie wiem - odparłam zgodzie z prawdą. - Nigdy nie brałam udziału w czymś takim.

- Spokojnie - spojrzałam na Jess. - My też nie.

- Ale z chęcią spróbujemy - dodała niebieskooka. - A Ty idziesz z nami.

- I nie przyjmujemy odmowy!

- Ale.. - obie spojrzały na mnie tak samo jak błagający kot ze Shreka. - No dobra - zgodziłam się po krótkim namyśle. A tak na prawdę nie potrafiłam im odmówić.

- Tak! - krzyknęły uradowane.

- Zobaczysz. Będzie fajnie!

- Mam nadzieję.

***

- No to dziewczyny - powiedział nauczyciel wuefu i trener drużyny, którą dzisiaj chciał złożyć do kupy. - Zaczynamy eliminacje!

Po tych słowach każda kandydatka po kolei podbijała piłkę górą, dołem, zagrywała i pokazywała, co potrafi. Trener cały czas nas obserwował i wykluczał te, które nie spełniały jego oczekiwań. Trochę się zdziwiłam, że nie byłam wśród, powiedzmy, tych gorszych, ale jakimś cudem wciąż biegałam po boisku.

- Uwaga! - zawołał nauczyciel. - Dziękuję wszystkim kandydatkom i gratuluję szczęśliwej szóstce! - rozległy się oklaski i dopiero teraz spostrzegłam, że cała szkoła oglądała nasze poczynania. A no tak. Przecież to długa przerwa. - Jak mówi tradycja Lincoln High najlepsze sześć dziewczyn , aby stać się szkolną reprezentacją siatkówki, musi pokonać męską drużynę szkoły! - i znowu wszyscy zaczęli wiwatować.

- Że co? - zapytałam przyjaciółki, które też znalazły się w tym gronie.

- Nie panikuj - powiedziała czerwonowłosa. - Damy radę!

- Pokonamy ich! - dodała Jess i wszystkie przybiłyśmy grupową piątkę.

- Widzę, że dziewczyny są już gotowe , więc teraz zaprośmy chłopaków! - po chwili na salę wbiegła męska drużyna i od razu zajmowali swoje pozycje. My także już się zorstawiłyśmy. Mnie akurat przypadło miejsce pod siatką. Stałam do niej plecami, ale byłam bardzo ciekawa mojego przeciwnika, więc okręciłam się na pięcie i stanęłam twarzą w twarz z chłopakiem, którego nie miałam ochoty oglądać.

- Cześć Sam - powiedział.

- Cześć - odparłam oschle i szybko się od niego odwróciłam.

- Powodzenia - dodał i po chwili rozpoczęła się gra.

Na początku nie szło nam za dobrze. Co chwilę traciłyśmy punkty, no jeszcze dobrze nie wiedziałyśmy jak każda gra, ale po połowie meczu nasza strata zmalała i szliśmy łeb w łeb. Chłopcy na prawdę dobrze grali, ale ostateczna wygrana należała do nas.

- Koniec meczu! - zakomunikował trener. - Oto nasza szkolna reprezentacja żeńskiej siatkówki w składzie: Ana - wskazał na blomdynkę - Amy - teraz czerwonowłosa - Emily - brunetka - Jessica, Bianca i Sam! - i znowu wszyscy zaczęli klaskać. Chłopcy podeszli do nas i gratulowali wygranej, zgrania i życzyli wielu sukcesów w tym sporcie. Przyjęłam gratulacje z uśmiechem, nawet od Thomasa, ale niech nie myśli sobie Bóg wie co. - Dziewczyny! - rozległ się głos naszego trenera. - Zapraszam do szatni.

W szatni trener rozdał nam szkolne stroje, buty, grafik treningów i meczy. Poopowiadał trochę o zasadach gry i obiecał, że zrobi z nas mistrzynie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro