Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

- Dzień dobry - powiedział Matt, gdy weszłam do kuchni.

- Hey - odparłam i podeszłam do szafki, aby wyciągnąć z niej moje ulubione płatki - czekoladowe. - Głodny? - spytałam, podchodząc do stołu.

- Nie - spojrzał na niego. - Już jadłem - wyjaśnił. - I miałem Ci przekazać, że masz odprowadzić Lily do przedszkola.

- Okey - odpowiedziałam, sięgając po mleko z lodówki i wlewając je do garnka.

- Oo.. Płatki! - wszędzie poznałabym ten słodki głosik.

- Cześć Lily - przywitałam się z siostrą.

- Siemka - odparła radośnie. - Gdzie mama?

- Musiała wyjść - odezwał się nasz nowy współlokator.

- Trzymaj mała - postawiłam jedną z misek przed jej śliczną twarzyczką.

- Dzięki duża - odpowiedziała i szybko pochłonęła zawartość naczynia. - Mniam!

- Jak już zjadłaś, to leć się ubrać - kiwnęła głową na znak zrozumienia i pobiegła w stronę drzwi.

- Gotowa! - zawołała i po jakieś kilku minutach wyszliśmy z domu.

***

- Lily!

- Spokojnie - powiedział Matt. - Niech sobie mała trochę pobiega - trochę to dziwne, ale jego słowa od razu mnie uspokoiły i poczułam jakby.. Magię? Nie, to niemożliwe. Przecież magia nie istnieje, prawda?

- Sam - ktoś wyrwał mnie z zamyślenia. Niestety nie był to syn przyjaciółki mojej mamy tylko.. - Miło Cię w końcu zobaczyć.

- Tak - co innego miałam powiedzieć?

- Możemy pogadać? - zapytał i spojrzał na mojego towarzysza. - Na osobności?

- Poszukam Lily - rzekł Matt i po chwili się oddalił.

- Więc o czym chciałeś pogadać? - spytałam, przerywając ciszę.

- O nas - powiedział krótko.

- Słucham? - chyba coś mi się poprzewracało w głowie.

- Dlaczego mnie unikasz?

- Nie unikam Cię - odparłam. - Po prostu nie mam Ci nic do powiedzenia - wyglądał na zranionego, ale mam to głęboko w du.. No sami wiecie.

- Sam - jak on pięknie wypowiada moje imię. Chwila. Nie to miałam na myśli. Cholera. Ogarnij się Sam! - Co się dzieje?

- Nic - chciałam go wyminąć, ale mi na to nie pozwolił.

- Co się dzieje? - powtórzył.

- Nic - nadal stawał przy swoim.

- Sam - spojrzał mi głęboko w oczy. Boże! Nie nawidziłam, że tak na mnie działa. - Co. Się. Dzieje?

- Chcesz wiedzieć, co się dzieje? - krzyknęłam, odsuwając się od niego. - Jak śmiałeś mnie podrywać skoro masz dziewczynę! - może zabrzmiało to oskarżycielsko, ale nic mnie to nie obchodziło. Już nie.

- Ja.. - czyżby go zatkało?

- I co?! Zaskoczony?!

- Ja..

- Myślałeś, że się nie dowiem?!

- Sam posłuchaj. Ja..

- Nie! To Ty posłuchaj! - zaczęłam. - Myślałeś, że to ujdzie Ci na sucho?!

- Ja..

- To się grubo pomyliłeś! - nareszcie mogę to z siebie wyrzucić. - Monic może i nie jest moją najlepszą przyjaciółką, ale nawet ona nie zasługuje na takiego chłopaka - po tych słowach odwróciłam się i ruszyłam w stronę przedszkola.

- Sam! - usłyszałam za sobą głos Thomasa, lecz nie spojrzałam na niego ani nic z tych rzeczy, chociaż bardzo chciałam.

***

- Wszystko w porządku? - zapytał Matt, gdy dochodziliśmy do szkoły.

- Tak - odparłam.

- Kto to był? - zaciekawił się.

- Ktoś kogo nie mam ochoty już nigdy więcej widzieć - powiedziałam. Matt chyba zrozumiał, że nie chcę o tym rozmawiać. - Hey ludzie! - zawołałam , podchodząc do moich przyjaciół.

- Hey Sam! - odparli chórem.

- Kochani - zaczęłam. - To jest Matt, mój nowy współlokator - przedstawiłam go. - Jego mama musiała wyjechać, więc zamieszkał u nas.

- Siema stary - rzekł mój kumpel. - Jestem Mike.

- Matt - uścisnęli sobie dłonie.

- A to jest Jess - wskazałam na brunetkę - i Bianca - pokazałam na drugą przyjaciółkę.

- Cześć dziewczyny.

- Hey przystojniaku - rzuciła Jessica​. Czyżby jej się spodobał? - Oprowadzić Cię?

- Pewnie - odparł Matt i razem z Jess weszli do szkoły.

- A tej co się stało? - zapytał Mike.

- Tak reaguje, kiedy ktoś jej się spodoba - rzekła Bianca.

- Sądzisz, że będą razem? - zaciekawiłam się.

- To bardzo prawdopodobne.

Nagle zadźwięczał dzwonek i we trójkę ruszyliśmy na lekcje.

***

- Hey Monic - powiedziałam, podchodząc do szafki. Tak, miała szafkę obok mojej.

- Hey - uściskała mnie.

- Co tam u Ciebie? - spytałam. Musiałam jakoś zacząć tę rozmowę.

- Wszystko okey - odparła, zamykając drzwiczki. - A u Ciebie co tam nowego?

- Po staremu - przełknęłam ślinę. - Wiesz, muszę Ci o czymś powiedzieć.

- Coś się stało?

- Chodzi o Thomasa. On.. - jak mam jej to powiedzieć.

- Co z nim?

- On.. On..

- Sam. Wykrztuś to - kiwnęłam głową i wzięłam głęboki oddech.

- On mnie podrywał, a ja mu tak jakby uległam, ale kiedy tylko się dowiedziałam, że jest Two chłopakiem, skończyłam to zanim w ogóle się zaczęło - wyrzucił z siebie.

- Czy między wami do czegoś doszło? - zapytała po chwili milczenia.

- Nie - zaprzeczyłam niemal natychmiast. - To znaczy było blisko, ale nic z tych rzeczy. Przysięgam - mówiąc to, położyłam rękę na sercu.

- Czyli podobał Ci się? - dopytywała.

- Tak, ale to już przeszłość.

- Mam rozumieć, że nie chcesz mi go odbić?

- Nie mam takiego zamiaru.

- A wcześniej?

- Powiem tak - zaczęłam. - Nigdy, za żadne skarby nie odbiłabym chłopaka przyjaciółce, nawet gdybym się w nim zakochała.

- A jeśli nie byłybyśmy przyjaciółkami.

- To też bym go sobie odpuściła.

- Nie chciałabyś mi wtedy zrobić na złość?

- Nie.

- Dlaczego?

- Bo nie jestem taka. Nie lubię się mścić na ludziach.

_______________

Hej, hej!

Tęskniliście?

Od paru dni mam doskonały humor, ale powiem wam więcej później 😘

Dobra, ja zmykam.

Może jutro coś się pojawi, ale nic nie obiecuję.

Buziaki 💋💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro