13
- Twoja mama jest niesamowitą kucharką - zachwycała się Bianca.
- No wiem - odparłam, wchodząc do pokoju. - Też chciałabym tak umieć - westchnęłam i położyłam się na łóżku, a dziewczyny poszły w moje ślady.
- Dobra - zaczęła Jess po dłuższej chwili. - Koniec tego leniuchowania - podniosła swoje jak na mój gust zbyt chude ciało. - Czas się zabawić - wstała i odwróciła się w naszą stronę. - I wy idziecie ze mną!
- Nie! - jęknęłyśmy razem z Biancą.
- Tak! - zanegowała naszą odpowiedź i rzuciła w nas poduszką.
- Ej! - i tak zaczęła się bitwa na poduszki, którą tym razem przerwała Bian.
- Jess ma rację - poparła przyjaciółkę. - Nie możemy przez cały dzień siedzieć w domu.
- Dlaczego? - znowu jęknęłam.
- Bo nie pozwolimy, abyś o nim dłużej myślała - super, prawie o nim zapomniałam. Cholera.
- To gdzie idziemy? - zapytałam, żeby więcej o nim nie gadały.
- Na karaoke! - tylko nie to!
***
Po dosyć długiej rozmowie przyjaciółki w końcu mnie namówiły na opuszczenie mojego ukochanego łóżeczka i cieplutkiej kołderki. Wolałabym jednak zostać w domu, ale dziewczyny tak ładnie prosiły. Normalnie nie potrafiłam im odmówić. Laski strasznie się ucieszyły, a ja poczułam milutkie ciepełko w sercu, kiedy zobaczyłam ich rozradowane miny.
- Zobaczysz! Będzie extra! - Bianca zaczęła skakać wokół nas jak szalona.
- Dobra, dobra - powiedziała Jessica. - Bian - niebieskooka spojrzała na kumpelkę - pomóż mi coś wybrać dla Sam. A Ty - teraz zwróciła się do mnie z wyciągniętym palcem w moją stronę - marsz do łazienki - zeszłam z łóżka i ruszyłam w wyznaczonym kierunku - i za pięć minut, powtarzam pięć minut, widzę Cię z powrotem - usłyszałam jeszcze jej głos, gdy zamykałam drzwi.
W tak krótkim czasie nie mogłam nic konkretnego zrobić, więc podeszłam do umywalki, obmyłam twarz i wyszczotkowałam zęby.
- Ubieraj się - poleciła Bianca, kiedy wróciłam do pomieszczenia. Bez gadania wzięłam uszykowane rzeczy i narzuciłam je na siebie. Chciałam spojrzeć w lustro, ale dziewczyny mi nie pozwoliły. Za to usadowiły moją osobę na krześle.
- Już prawie - rzekła Jess, nakładając błyszczyk na moje usta. - Gotowe.
Po jej słowach natychmiast wstałam i podeszłam do lustra.
- Wow! - tylko to udało mi się wykrztusić, gdy zobaczyłam swoje odbicie.
***
- Wow! - powiedziałam po raz kolejny, kiedy ujrzałam wnętrze lokalu.
- Wiedziałam, że Ci się spodoba - popatrzyłam na dziewczyny.
- Dziękuję, że mnie tu dzisiaj przyprowadziłyście - rzekłam. - W sumie zaciągnęłyście, ale nie ważne - dodałam i mocno je przytuliłam.
- Zaraz wracam - powiedziała nagle Bianca i już jej nie było.
- Dokąd ona poszła? - spytałam Jess.
- Za chwilę się przekonasz.
- Sam? - odwróciłam się w kierubku, z którego dochodził głos. - Zapraszamy na scenę! - i nagle usłyszałam jak wszyscy zaczęli krzyczeć moje imię.
- No idź - ponagliła Jessica i lekko popchnęła mnie w stronę podestu.
- Ale ja nie umiem śpiewać - jęknęłam kolejny raz tego wieczoru.
- Nie martw się - spojrzałam na nią. - To tylko zabawa - kiwnęłam niechętnie głową i ruszyłam przed siebie, a wszyscy zaczęli wiwatować.
- No to jedziemy! - krzyknął ten sam głos, który zapraszał mnie na scenę i podał mi mikrofon. - Oklaski dla Sam!
Kiedy ludzie przestali klaskać, usłyszałam znajome nuty i od razu się uśmiechnęłam. Spojrzałam na ekran, ale nie był mi wcale potrzebny, bo doskonale znałam słowa, więc zamknęłam słowa i zaczęłam śpiewać.
Śpiewając piosenkę pt. "I'm with you", zatraciłam się w niej całkowicie. Nie myślałam o niczym, tylko o tym, co czuła piosenkarka, kiedy ją wykonywała. Mowa tu oczywiście o Avril Lavigne.
Przez pierwszą zwrotkę miałam zamknięte oczy, ale gdy doszłam do refrenu, podniosłam powieki i spojrzałam na zebranych. Wśród nich był nie kto inny jak Thomas, który patrzył prosto na mnie tymi swoimi pięknymi zielonymi oczami i kiedy spostrzegł, że mu ja też mu się przyglądam, posłał mi swój uroczy uśmiech, a ja natychmiast odwróciłam wzrok. Nie chciałam na niego dłużej patrzeć, ani pokazać, że strasznie mi brakuje jego ciepła, bliskości i silnych ramion. No po prostu Jego całego i... Nie, nie mogę o Nim myśleć. Nie teraz. Muszę skupić się na odnalezieniu właściciela okularów, z którym przeżyłam swój pierwszy pocałunek po przemianie z nieśmiałej i niezbyt lubianej dziewczyny w Sam, przebojową laskę jak twierdzi moja młodsza siostra.
Kiedy skończyłam, rozległy się gromkie brawa. Z uśmiechem na ustach zeszłam ze sceny i skierowałam się w stronę miejsca, gdzie stały Bianca i Jess. Niestety na drodze do nich stanął mi brunet.
- Byłaś..
- Dzięki - przerwałam mu i szybko go wyminęłam. Jakoś nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
- Ale masz głos! - powiedziała Bian.
- Dlaczego nie mówiłaś, że jesteś aż taka dobra? - zapytała Jess.
- Wcale nie - zaprzeczyłam niemal natychmiast i spuściłam głowę.
- Jesteś niesamowita! - podniosłam wzrok i ujrzałam Mike'a. - Powinnaś robić to zawodowo.
- To tylko moje małe hobby.
- Małe? - zdziwił się chłopak. - Raczej ogromne!
***
- To był wspaniały wieczór - powiedziałam, gdy stanęłyśmy na ganku mojego domu. - Dzięki, że mnie namówiłyście.
- Nie masz za co dziękować - odparła Jessica i mocno mnie przytuliła, a Bian od razu poszła w jej ślady.
- Mam - szepnęłam. - Gdyby nie wy, na pewno przez cały dzień bym płakała i myślała o tym, którego imienia nie wolno wymawiać.
- O Voldemorcie?
- O nikim innym przecież nie myślę - zaśmiałam się.
__________
Na zdjęciu Jess
__________
Hejka ludziska!
Jak się podoba?
Myślę, że wyszedł mi całkiem nieźle, a wy jak sądzicie?
Czekam na waszą aktuwność!
Do zobaczenia! 💋💋💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro