Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

a/n; jak minął Wam dzień?

***

Wrócił do domu chwilę po osiemnastej. Nie chciał, żeby Zoe wracała sama, więc odprowadził ją ponad połowę drogi do domu. Mijali przystanek, z którego odjeżdżał autobus jeżdżący w okolicach jego miejsca zamieszkania, więc dziewczyna zgodziła się, żeby jej towarzyszył. Z początku nie chciała się zgodzić, tłumacząc, że i tak zabrała mu dużo czasu, ale Jeonginowi to nie przeszkadzało. Nie miał nic przeciwko spędzeniu z nią kilku minut więcej. Była dobrą słuchaczką i choć sama potrafiła dużo mówić, nie było tak, że on ciągle milczał — wręcz przeciwnie, wydawało mu się, że ostatni raz rozmawiało mu się tak dobrze z kimś w jego wieku przed przeprowadzką do Los Angeles.

Kiedy się pożegnali, wsiadł w autobus i włożył słuchawki do uszu. Puścił Runaway Erica Nama i wziął głęboki oddech. Lubił tę piosenkę. I samego artystę też. Mimo, że ich sytuacja była odwrotna, bo on przeprowadził się z Korei do Ameryki, czuł się z nim w pewien sposób związany — oboje mieli problemy z barierą językową i przystosowaniem się do nowego miejsca, nowej kultury. W dodatku głos Nama go uspokajał.

Walczył ze sobą, żeby nie zamknąć oczu i nie zasnąć. Nie chciał pojechać gdzieś dalej, chociaż, gdyby tylko był bardziej odważny i nie zwracał uwagi na konsekwencje, uciekłby, uciekłby daleko stąd. Uciekłby do miejsca, gdzie jego serce czuło się najlepiej.

Zamiast tego wysiadał na przystanku kilkanaście metrów od swojego domu, by zaraz do niego wejść, przywitać się z rodzicami, zjeść kolację i położyć się spać, choć w piątki zawsze przez dłuższy czas wpatrywał się w okno. Nie zasłaniał go, żeby móc zobaczyć fragment nocnego nieba, które rozświetlały swoim nikłym blaskiem gwiazdy, migoczące wysoko nad miastem. Miał wtedy wrażenie, że jest tam, gdzie chciał być — w Busan, na plaży, obok swojego przyjaciela, jedząc niezdrowe jedzenie, śmiejąc się i patrząc w niebo.

Lubił weekendy, bo dzięki nim mógł poczuć się, jakby był w swoim ojczystym kraju. Mogło się to wydawać trochę dziwne, ale nie wychodząc z domu naprawdę był w stanie sobie to wyobrazić. W dodatku rozmawiał z rodzicami w ojczystym języku, więc w połączeniu z daniami, które były typowo koreańskie, na chwilę zapominał, że mieszka w Ameryce.

Odrabiał lekcje i uczył się najszybciej, jak mógł, by resztę wolnego czasu wykorzystać na oglądanie dram, filmów albo występów koreańskich artystów. Lubił właśnie tak spędzać weekendy. Czuł się wtedy jak ten czternastoletni Jeongin, który, mimo świadomości zbliżającej się przeprowadzki, spokojnie odpoczywał.

Ale on już nie był tym samym Jeonginem, co kiedyś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro