Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

a/n; zapomniałam wczoraj dodać, przepraszam sksjkdasj

***

Uśmiechnął się, widząc machającą do niego Zoe. Wczoraj wymienili się numerami i umówili w kawiarni niedaleko szkoły zaraz po jego zajęciach, żeby zacząć pracę nad artykułem. Było mu miło, gdy dziewczyna zapytała, kiedy ma czas, zamiast narzucać mu od razu datę i godzinę. Po takim dwuletnim traktowaniu był miło zaskoczony, że ktoś liczy się z jego zdaniem.

— Hej — przywitała się z uśmiechem, kiedy podszedł do stolika, przy którym siedziała. Przed nią leżał już otwarty notatnik i długopis. — Długo czekałaś?

— Godzinę — powiedziała, a on poczuł wyrzuty sumienia, że musiała siedzieć tutaj tak długo. — Ale zdążyłam odrobić prace domowe, więc spokojnie. Zamawiasz coś?

Przytaknął, a kilka chwil po złożeniu zamówienia kelnerka postawiła przed nimi dwie szklanki z truskawkowymi shake'ami. Napili się i siedzieli przez chwilę w ciszy. Widać było, że oboje niezbyt wiedzą, od czego zacząć — Jeongin po raz pierwszy pomagał komuś pisać artykuł, a Zoe pierwszy raz go pisała.

Splótł palce, obejmując dłońmi szklankę i patrzył, jak Blake próbuje napisać jakiś plan. Mówiła, że chce sobie wszystko ładnie rozplanować, żeby nic nie zepsuć — w końcu to był jej pierwszy artykuł i była tym bardzo podekscytowana. Należała do gazetki już od pierwszej klasy liceum (teraz była w drugiej i była od niego młodsza o rok) i dopiero teraz dostała możliwość zrobienia czegoś więcej, niż kilku zdjęć, poprawienia artykułów starszych stażem członków szkolnej gazetki i napisania paru ciekawostek.

Zapisując kolejne zdania, przygryzała wargę i wydawała się nie zwracać uwagi na kosmyki jasnych włosów, które wydostały się z warkocza teraz opadającego na jej lewe ramię. Gdyby znali się lepiej, z pewnością uznałby to za urocze.

— Okej, więc... — odezwała się nagle, jednocześnie prostując się i ciągle patrząc na zapisaną kartkę w notatniku. — Najpierw jakiś wstęp z historii powstania kpopu?

Pokręcił przecząco głową, upijając łyk napoju.

— Nie sądzisz, że to zanudzi czytelników? Znaczy, fajnie, jeśli znaliby historię, ale to mogą sobie wyszukać w internecie, jeśli będą chcieli — wytłumaczył. — No i skoro znam się na rzeczy bardziej, niż ktokolwiek w tej szkole...

— Jakiś ty skromny — zaśmiała się, przez co się zarumienił i lekko skulił w sobie.

— Ale to prawda — mruknął, jeżdżąc palcami po szklance. — Nikt nie wychował się i nie mieszkał w Korei przez piętnaście lat.

I z pewnością nikt nie miał przechlapane z tego powodu.

Zoe milczała przez chwilę.

— Racja. To może... — zerknęła na notatnik — może relacja idol-fan? Słyszałam, że to coś zupełnie innego, niż w Ameryce.

Zaczął opowiadać. Najpierw mówił o tym, jak ludzie zostają trainee, potem, jak wygląda ich życie, gdy już uda im się dostać do danej wytwórni. Blake skrupulatnie notowała, co i raz zerkając na niego, zupełnie ignorując kosmyki, które coraz bardziej zasłaniały jej pole widzenia. Czasami dopytywała o różne rzeczy i naprawdę było mu bardzo miło, że tak interesuje ją to, co mówił i że tak uważnie go słucha. Mimo świadomości, że dziewczyna robi to wszystko dla dobrze napisanego artykułu, robiło mu się ciepło na sercu z każdym kolejnym zadanym przez nią pytaniem.

Rozmawiali długo, dopóki nie dostał telefonu od mamy, która była zaniepokojona jego długą nieobecnością.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro