Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.

a/n; wróciłam do szkoły po miesiącu and i already have enough

co u Was?

***

Szli kilka minut, coraz bardziej oddalając się od wejścia do parku, gdzie alejki stawały się coraz węższe i ludzi było coraz mniej. W końcu zatrzymali się, stając obok drewnianej ławki, która nie wyglądała na nową. Jeongin podejrzewał, że to był sam koniec wydzielonej w Los Angeles zieleni przeznaczonej do spacerów. Wokół rosły drzewa i krzewy oraz dzikie kwiaty; gdy usiedli na ławeczce i spojrzeli przed siebie, ich oczom ukazał się majaczący w oddali ocean.

— Wow — szepnął, nie mogąc oderwać wzroku od tego widoku. Słońce powoli zbliżało się ku horyzontowi, malując jeszcze chwilę wcześniej jedynie błękitne niebo różem i barwiąc chmury ciepłym pomarańczowym i żółtym kolorem. — Ślicznie tu.

— Prawda? To dzięki temu miejscu pokochałam robienie zdjęć. — Yang spojrzał na nią zaskoczony. Zoe uśmiechnęła się. — Wiesz, co to impresjonizm? — Pokiwał przecząco głową. — To taki kierunek w sztuce europejskiej i amerykańskiej. Powstał w drugiej połowie dziewiętnastego wieku i jego nazwa oznacza „odbicie" albo „wrażenie". W malarstwie to... coś jak łapanie chwili na obrazie. Jeden z artystów, Claude Monet, namalował kilka razy Katedrę Notre-Dame we Francji. Każdy obraz, chociaż przedstawiał tę samą budowlę, wyglądał inaczej. Wszystko zależało od pory dnia, oświetlenia. — Zamilkła na chwilę w zamyśleniu. — Dlatego tak lubię robić zdjęcia. Chcę chwytać chwile i je utrwalać.

Jeongin milczał, analizując jej słowa i patrząc przed siebie. To miejsce było magiczne, jakby wcale nie znajdowało się w Los Angeles. Było takie ciche, spokojne i... naturalne.

— Czasami mogę przyjść tu na kilka minut i wrócić do domu z kilkunastoma różnymi zdjęciami nieba — mówiła dalej, również nie odrywając wzroku od krajobrazu przed sobą. — Niebo potrafi zmienić się w ciągu chwili, ale niewiele osób zwraca na to uwagę.

Siedemnastolatek spojrzał na nią, dalej nic nie mówiąc. Wydawało mu się, że już znalazł swoją inspirację.

***

Kiedy poprosił Zoe o spotkanie w środę późnym popołudniem, niezbyt wiedział, jak powinien jej powiedzieć, że wycieczka do parku pomogła mu tylko na chwilę. Nie chciał zrobić jej przykrości, mówiąc, że jej starania poszły na marne. Bo nie poszły, ale jedna zwrotka, która niespecjalnie mu pasowała, nie mogła być dowodem na to, że się udało.

Zamówił dwa koktajle truskawkowe, co było ich małą tradycją. Pili je przy każdym spotkaniu w kawiarni i był to miły dodatek do ich długich rozmów. Oparł się o oparcie krzesła i położył splecione dłonie na kolanach. Szczerze powiedziawszy, zaczynał się stresować. Do konkursu zostały dwa tygodnie, a on dalej był w lesie z piosenką. Bał się, że nie zdąży. A bardzo chciał zdążyć — patrząc na zmieniające się niebo i słuchając opowieści Zoe o impresjonizmie podczas ostatniego spotkania, zrozumiał, że chce wziąć udział. Dotarło to do niego nagle i wtedy miał nadzieję, że to go zmotywuje. Jednak ta myśl przyniosła trochę odwrotny efekt.

— Cześć — przywitała się, siadając naprzeciwko i uśmiechając się szeroko. Spojrzał na nią i zrobiło mu się jeszcze bardziej przykro. Była szczęśliwa z ich spotkania, a on miał zaraz powiedzieć jej, że nie udało mu się napisać praktycznie nic. — Czemu masz taką minę?

Odgarnęła jasne kosmyki, żeby nie zasłaniały jej pola widzenia. Wpatrywał się w nią chwilę, zwracając uwagę na takie szczegóły, jak ten, że jej włosy wcale nie były naturalnie kręcone, jak podejrzewał wcześniej. Były wręcz idealnie proste i były w trochę ciemniejszym odcieniu blondu, dzięki czemu kontrastowały z jej bladą twarzą. Miała też duże i intensywnie zielone oczy, w których zatracił się na chwilę, próbując ułożyć słowa w zdania.

— Jeongin? — głos dziewczyny wyrwał go z rozmyślań.

— Ja... — Potrząsnął głową, chrząkając. — Ja... napisałem tylko jedną zwrotkę. I jest raczej zła — wyznał, sięgając do kieszeni po kartkę, którą położył na stoliku i przysunął w stronę Blake. — Zobacz.

Gdy czytała, ze stresu bawił się swoimi palcami, próbując jakoś się uspokoić. Obawiał się, że zaraz usłyszy, jak mówi, że to do niczego. Że mógł się bardziej postarać, bo to coś się nie nadaje.

Ale zamiast tego Zoe powiedziała:

— Nie przesadzaj. Mi się podoba. — Oddała mu karteczkę. — Jeśli potrzebujesz więcej inspiracji, zaraz powinno zacząć zachodzić słońce, więc jeżeli się pospieszymy, to powinniśmy zobaczyć, jak się ściemnia. — Zastanowiła się chwilę, po czym dodała: — może zobaczymy gwiazdy, jeśli na niebie nie będzie dużo chmur. Co ty na to?

Jeongin uśmiechnął się lekko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro