Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

  Nie mogę uwierzyć w to,co się wczoraj stało. Wiem jedno. Na pewno tego nie żałuję. I chociaż obawiam się, że nic poważnego z tego nie będzie to i tak jestem szczęśliwa. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego pierwszego pocałunku. Shawn jest świetnym facetem, ale obawiam się, że nie dla mnie. Może coś tam do niego czuję, ale jest to uczucie fizyczne więc przejdzie mi. Mam nadzieję, że to zrozumie.

  Wstałam rano bardzo wypoczęta. Od razu udałam się do łazienki z zamiarem wzięcia porannego prysznicu. Umyłam głowę i ciało, po czym wyszłam z kabiny. Zawinęła włosy w ręcznik i sama również się nim okryłam. Po wyjściu z łazienki postanowił, że zrobię coś na obiad. Miałam ochotę na jajecznicę, więc tak też zrobiłam. Kiedy jajka zaczęły się ścinać, wymieszalam wszystko i przerzuciłam na talerz. Wyjęłam z kubka torebkę herbaty, która już dawno się zaparzyła, ale zapomniałam o niej. Kiedy zjadłam, poszłam się ubrać. Wybrałam dżinsy i koszulkę. Nic specjalnego. Później wysuszyłam włosy i lekko je przeczesałam. Zebrałam wszystko co było mi potrzebne i wyszłam z domu. Chce trochę zwiedzić miasto. Poznać okolicę. Jeśli mam tu mieszkać to chce znać jak najlepiej wszystkie zakątki.

Znalazłam już uniwersytet, do którego już za kilka tygodni będę uczęszczać, są tu różne butiki. Zajrzałam do niektórych. Skusiłam się na kilka perełek. Teraz siedzę w jakiejś kawiarni i popijam poranną kawę, której nie zdążyłam wypić w domu. Nagle do mojego stolika dosiada się Shawn. Nawet go nie zauważyłam.

– Hej, co ty tutaj robisz? – pytam odkładając filiżankę na talerzyk.

– Siedzę. – odpowiada.

– Śledzisz mnie? – pytam podejrzliwie.

– Mieszkam w tym mieście. Też mam kilka spraw do załatwienia. Dlaczego uważasz, że cię śledzę. To głupie.

– Dobra przepraszam. Nie chciał być niemiła.

– Słuchaj, to co się wczoraj stał...

– Tak, to było cudowne, ale Shawn, nie rób sobie nadziei. Nie sądzę, żeby z tego coś wyszło. Jeśli myślałeś, że będziemy teraz słodką parą nastolatków to się myliłeś. – przerywam mu.

– Ej, czy nie uważasz, że to trochę nie fair. Najpierw narzekasz, że tak bardzo brakuje ci drugiej połówki. Później całujesz. A teraz? Mówisz, że jednak zmieniłaś zdanie? – bulwersuje się.

– Nie, ja po prostu. AGH.

– Rozumiem, że jest ci ciężko i nie potrafisz dopuścić do siebie innych, ale najeżdżasz na swojego ojca, a sama nie jesteś lepsza.

– Słucham? – Pytań zdenerwowana.

– Dobrze słyszałaś. Wiesz co? Myślałem, że jesteś inna, ale myliłem się co do ciebie. Masz dwie twarze. Niewinna cnotka i wredna suka. – po tych słowach wstaje od stolika i odchodzi. On ma rację. Jestem idiotką. Sama miałam nadzieję, że coś z tego będzie. Dzisiaj się obudziłam i wszystko było inaczej. Żałuję tego co powiedziałam, ale on też powinien przyhamować. Od razu wyzywać mnie od suk. Rozumiem, że jak zwykle mieszam, ale bez przesady.

· · ·

  Podchodzę do drzwi i zaczynam pukać. Nikt nie otwiera.

– Shawn, proszę cię. Otwórz. Wiem, Żerań jesteś. Przepraszam cię. Chciałam ci powiedzieć, że cię ko.. – nie jest mi dane dokończyć,ponieważ drzwi otwiera jakaś dziewczyna. Szczupła brunetka. Jej ubiór jest jednoznaczny. Ma na sobie tylko i wyłącznie jego koszule. W moich oczach pojawiają się łzy.

– Coś się stało? – jej piskliwy głos sprawi, że bębenki w moich uszach zaraz pękną. – Shawn się kąpie. Mogę mu przekazać. – proponuje.

– Nie trzeba. – usiłuję powstrzymać płacz. Kiedy jestem już na skraju i wiem, że zaraz wybuchnę, odwracam się i wchodzę do swojego mieszkania. Zaczynam ryczeć. Co ja sobie głupia myślałam? Że będzie czekał na mnie pod drzwiami? Dokładnie tak. Dokładnie taką miałam nadzieję. Okazało się, że sprowadził do domu jakaś łaskę. Nie minęło nawet pół dnia. A może on to zrobił, żeby się na mnie zemścić. Nie wiem. Nie mam ochoty myśleć. Dlaczego nie mogę wyłączyć myśli. Dlaczego wszystkie schodzą na życie z Shawnem u boku. Dlaczego to ja zawsze muszę obrywać? Czy chociaż raz w życiu nie może mi się coś udać? Jestem idiotką. To wszystko moja wina. Nie potrafię utrzymać przy sobie jednej osoby. Ale jeśli się poddam to stracę wiarę w siebie i będzie jeszcze gorzej, dlatego pójdę tam. Wstaję z podłogi wycieram nos i wychodzę z domu. Pukam do drzwi. Otwiera ta sama laska co kilka minut temu. Nic nie mówiąc wchodzę do środka. Od razu kieruję się do łazienki. Za sobą słyszę tylko jej krzyki. Mam ją w dupie. Wchodzę do łazienki. Shawn stoi nagi pod prysznicem. Wow. Podchodzę do kabiny i otwieram ją. Ten stoi w bezruchu. Nie dziwię mu się. Nie codziennie ktoś wparowuje ci do łazienki w czasie kiedy się kąpiesz.  Nie zwracam uwagi na to, że jest mokry i nagi. Zaczynam go całować. Nie wiem dlaczego wpadłam na tak denny pomysł. O dziwo on odwzajemnia pocałunek. Nie wyrywa się ani mnie nie odpycha. Wręcz przeciwnie. Jestem zaskoczona.

– Wiesz, że wiedziałem, że tu przyjdziesz. Tylko na to czekałem. – mówi, a ja robię się cała czerwona, bo przez przypadek spojrzałam bardzo w dół. Ten od razu przypomina sobie, że jest całkowite goły i od razu zawija ręcznik wokół pasa.

– Przepraszam cię. Samą siebie okłamuję mówiąc, że nic do ciebie nie czuję. Wiesz o tym, że, że cię kocham prawda. – mówię, po czym on przyciąga mnie do swojego mokrego ciała i przytula. Nie zauważyłam nawet, że całemu temu zdarzeniu przygląda się dziewczyna.

– Camilla, wyschłaś już. Ubierz się i możesz wyjść. – mówi na co dostaje tylko pisk i tupniecie nogą o podłogę. – Najwyraźniej liczyła na coś więcej. – szepcze mi do ucha.

– A czy ja mogę liczyć na coś więcej? – patrzę mu głęboko w oczy.

– Chcesz? – pyta zdziwiony. Po tym pytaniu słyszymy trzaśnięcie drzwiami. Poszła.

– Mhm. – odpowiadam. Zaraz po tym Shawn zaczyna mnie namiętnie całować. Żeby ułatwić cały proces wskakuję na niego, oplatając przy tym nogi wokół jego bioder. W takiej pozycji idziemy do sypialni. Po drodze gubi ręcznik. Rzuca mnie na łóżko.

– Shawn. – przerywam. – Bo, no wiesz. To mój. No wiesz. – mówię po czym przerywa mi pocałunkiem.

– Obiecuję będę ostrożny. Nie zrobię ci krzywdy. – szepcze. Zaczynamy się znowu całować. Pierwszy raz w życiu czuję się taka szczęśliwa. Naprawdę. Nie pozwolę tego zniszczyć. Nikomu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro