Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

– Dlaczego jesteś dla mnie taka nie miła? – pyta Shawn.

– Ugh. Ja po prostu nie znam cię tak dobrze. – tłumaczę.

– Może po prostu mi zaufaj. – mówi podchodząc bliżej mnie.

– Chciałabym, ale nie wiem jak. – mówię.

– Kiedy pierwszy raz cię ujrzałem, bardzo mi się spodobałaś, wiesz? Nie tylko z wyglądu, ale twój charakterek jest po prostu cudowny. – mówi,przybliżając twarz do mojej. Bierze ją w swoje wielkie dłonie. Nasze usta są już tak blisko siebie

...

– AAAAAAAA! NIE! – Budzę się z krzykiem. Co. To. Było? Dlaczego? Nie wierzę. Co ja mam w tej głowie? Jak ja na niego teraz spojrzę. Przecież spalę się ze wstydu. Boże. Dlaczego zawsze mnie to spotyka?

  Wstałam z łóżka. O dziwo dzisiaj nikt nie obudził mnie pukaniem do drzwi, co bardzo mnie cieszy. Nadal nie mogę się otrząsnąć po rozmowie z ojcem, ale bardziej jednak przeraża mnie mój dzisiejszy sen. Był on taki, hmm, taki prawdziwy. Może źle robię, że wszystkich tak od siebie odtrącam. Może powinnam wczoraj powiedzieć wszystko Shawnowi. Nie wiem. Naprawdę nie wiem dlaczego tak boję się bliskości z drugą osobą. Boję się, że mnie zrani i będę cierpieć. Nie chcę tego. Nie mam już siły. Chce mieć normalne życie. Takie bez problemów. 

  Nie trwało to długo. W chwili kiedy poszłam myć zęby, usłyszałam pukanie do drzwi. Ze szczoteczką w ręce poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Shawn Mendes. Bardzo dziwnie mi się na niego patrzy. Muszę wyglądać jak debil unikając kontaktu wzrokowego.

– A więc, dzisiaj planuję zrobić małą imprezkę. No wiesz tylko taką dla nas. – jak ja mogłam mieć taki głupi sen. – W sensie ty, ja, Ali i Tom. Tylko mam jeden problem. – zastanawiam się co ja mam w tej głowie? – Nie za bardzo umiem gotować. Mogłabyś mi pomóc. Hej? Mad, czy ty mnie w ogóle słuchasz. – nagle mnie olśniewa. On coś mówił, a ja się na niego gapiłam.

– Hmm? Co? Przepraszam, mógłbyś powtórzyć? Zapatrzyłam się. – tłumaczę mu.

– Skarbie, czy to chodzi o tego faceta, który był tu wczoraj. – łoło SKARBIE?! To już za wiele.

– Yyy, tak. To był mój ojciec. To znaczy jednak nie mój ojciec. – zaczynam się plątać. Wszystkie emocje wróciły. Zaraz wybuchnę.

– Nie chcę się narzucać, ale wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. – mówi, po czym przysuwa się do mnie. Otwiera swoje ramiona. Wtulam się w jego ciało. Po chwili zaczynam zaciągać się płaczem. On nadal nie wie o co chodzi. Muszę mu powiedzieć.

– Mogę ci zaufać? – pytam, na co chłopak odpowiada kiwnięciem głowy. – To nie jest dla mnie proste. – mówię, a moje łzy ciekną po polikach. Shawn wyciera je co chwilę palcem, ale jest ich tak dużo, że nie nadąża. – Najpierw chciałam cię przeprosić za wczoraj. Byłam zdenerwowana. Dzisiaj wszystko co powiem.

– Nie ma sprawy. Rozumiem. – mam nadzieję.

– A więc. Kiedy miałam jedenaście lat zginęła moja mama wraz z bratem. Było to dla mnie ogromne przeżycie. Byłam załamana. Mój ojciec zamiast mnie wspierać wybrał alkohol. Nie miałam na to wpływu. Zawalił mi się cały świat. Próbowałam mu pomóc, ale on pogrążał się jeszcze bardziej. Wczoraj przyszedł do mnie i powiedział, że ten wypadek.. – przerywam, żeby nabrać powietrza. – że ten typadek to wszystko moja wina. – płaczę. Nie potrafię o tym mówić od tak. – jechali wtedy po mnie do szkoły. Nie pamiętam tego. Ale to dopiero początek jego wizyty. Później dowiedziałam się, że gardził mną dlatego,że nie jestem jego córką. Zostałam zaadoptowana. Nic o tym nie wiedział. Był wkurwiony na mamę. Próbował mnie pokochać, ale dla niego byłam tylko zwykłym bachorem z domu dziecka. – skończyłam. Jestem cała mokra. Jak i z łez, tak samo i z potu, który zalał moje ciało.

– Ja, ja nie wiem co ci mam powiedzieć. Może chciałabyś, żebym dzisiaj z tobą trochę posiedział? Imprezę możemy przełożyć na inny dzień, a ty nie sądzę, że czujesz się na siłach na zabawę. Mam kilka filmów w domu i rzutnik. Pójdę do sklepu po popcorn. Posiedzimy w ciszy. Wiem, że to pomaga. – mówi. Z jednej strony boję się, że mogę zrobić coś głupiego, ale z drugiej bardzo brakuje mi takiej osoby, która po prostu posiedzi ze mną w ciszy.

– Naprawdę? Zrobiłbyś to dla mnie? – pytam, żeby się upewnić.

– Dla przyjaciół wszystko skarbie. – znów to zrobił. Znów nazwał mnie skarbem. To słowo powoduje u mnie dziwne mrowienie w brzuchu.

– Bardzo chętnie. – odpowiadam. Shawn przysuwa się do mnie i ponownie mocno przytula. Czuję się bezpieczna w jego ramionach. Mimo, że znam go kilka dni czuję, że będzie wspaniałym przyjacielem.

  · · ·

– Szybcy i wściekli czy Pamiętnik? – mówi. Na słowo Pamiętnik robię maślane oczy. – Głupio się pytam. Oczywiście, że Pamiętnik. Dobrze, wtakim razie wszystko mamy. Siadaj. – mówi, wołając mnie z kuchni, do której poszłam po popcorn.

– Skąd u ciebie w domu taki film jak Pamiętnik? Nie sądzę, że jesteś typem romantyka. – mówię siadając obok Shawna na kanapie.

– Film jest mojej siostry. Spakowałem przez przypadek, a jeśli chodzi o moją romantyczność to możesz się naprawdę mocno zdziwić. – mówi. Po chwili przyciąga mnie do siebie i sugeruje, żebym się do niego przytuliła. Najpierw obawiam się tego, ale później ulegam i wtulam się w niego.

– Chusteczki. Potrzebuje chusteczek. – mówię z przerwą na zaciągnięcie się płaczem.

– Proszę. Daj mi też jedną. – mówi Shawn. Nie wierzę. On też płacze.

– Ty płaczesz? O nie. – mówię, po czym on patrzy na mnie z politowaniem. – To urocze. – mówię po czym oboje zaczynamy się śmiać. – Dziękuję ci. Naprawdę ten wieczór pomógł mi. Musimy to powtórzyć. Tylko tym razem już Szybcy i wściekli. – mówię.

– Dokładnie. Koniec łez na najbliższe kilka miesięcy. – mówi. Znów zaczynamy się śmiać. Nie sądziłam, że jest takim chłopakiem. Na początku myślałam, że to gbur, ale teraz pokazał mi swoją prawdziwą twarz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro