18.
Siedzę skacowana na kanapie i cały czas przyglądam się swojej dłoni. A szczególnie patrzę w jeden, błyszczący punkcik. Nadal nie mogę uwierzyć w to, co stało się poprzedniego popołudnia.
– Co robisz? – pyta Shawn podając mi rozpuszczoną aspirynę.
– Sprawdzam czy prawdziwy. – mówię. Chłopak siada obok mnie i obejmuje ramieniem. Łapie moją prawą dłoń, po czym całuje miejsce gdzie jest pierścionek.
– Najprawdziwszy. – mówi patrząc mi w oczy. Po kilku sekundach obejmuje dłonią mój policzek i złącza nasze usta w namiętnym, ale romantycznym pocałunku. Odrywamy się od siebie dopiero wtedy, gdy nie możemy już oddychać.
– Najchętniej wskoczyłabym na ciebie i powędrowała prosto do sypialni, ale nie mam siły. Czuję się tak, jakby moja głowa miała mi zaraz odlecieć. – mówię po czym łapię się za skroń rozmasowując ją.
– Kto powiedział, że musimy iść do sypialni. – odpowiada chłopak poruszając brwiami w dziwny sposób. Nawet nie wiem kiedy, leżymy nadzy na kanapie. Ja na dole, on na górze całując moją szyję i dekolt.
***
– Co dalej? – pytam chłopaka. Ten przewraca się na bok i podpiera łokciem. Niechcący stracą ze mnie koc, pod którym leżę naga. Oboje zaczynamy się śmiać. Po chwili Shawn podciąga ciepłe nakrycie pod samą moją szyję. Nawet nie wiem dlaczego. Przed chwilą uprawialiśmy seks, a teraz ukrywamy swoją nagość.
– Chyba się ubierzemy i zrobimy jakiś obiad. Jestem głodny. – mówi.
– Chodzi mi o naszą przyszłość. Wiem, że nie lubisz planować długodystansowo, ja też nie, ale coś chyba trzeba postanowić. – mówię.
– Najpierw zjedzmy. – odpowiada po czym cmoka mnie w usta i wstaję. Wkłada na siebie spodnie dresowe i skarpetki. Czy on chce, żebym dostała zawału? Dobrze wie jak reaguję na jego nagość. Orgazm po sekundzie. A on zamierza chodzić tak po domu. On to robi specjalnie.
– Dobrze. – odpowiadam po czym wychodzę naga spod koca. – ty robisz jedzenie ja idę pod prysznic. Nie zamykam łazienki. – krzyczę z korytarza. Wchodzę do pomieszczenia i odkręcam strumień wody. Kiedy leci już taka, jaka powinna wchodzę do kabiny. Nie muszę długo czekać, ponieważ już po kilku minutach Shawn przyłącza się do mnie.
Wchodzi pod prysznic, po drodze zrzucając dresy. Podchodzi do mnie od tyłu i łapie swoimi dłońmi moje biodra, przyciągając je do swoich. Błądzi nimi wzdłuż mojego ciała.
W końcu odwraca mnie przodem do siebie i opiera o ścianę. Jedna rękę opiera na kaflach, a drugą obejmuje mój policzek.
– Przepraszam, kurwa przepraszam. Nie wiem jak mogłem być takim niedojebem. Naprawdę nie wiem. – wali pięścią o ścianę przy czym lekko wzdrygam.
– Hej skarbie, ale ja już tobie wybaczyłam. – obejmuję jego twarz w dłonie i stykam nasze czoła.
– Ale ja sobie tego nie wybaczyłem. – mówi, a z jego oczu ciekną łzy. Naprawdę nie spodziewałam się takiej reakcji. – patrzę, jaka jesteś szczęśliwa. Jak się śmiejesz. Moje serce kruszy się w drobny pył jak przypomnę sobie co odpieprzyłem. – kontynuuje, ale nie pozwalam mu na to. Zamykam jego wypowiedź soczystym pocałunkiem.
– Zamknij się już. Nie wracaj do tego, po prostu zapomnij. Tak jak ja. – mówię kiedy się od siebie odrywamy, żeby zaczerpnąć powietrza. Po moich słowach chłopak ponownie wbija się w moje usta. Tylko tym razem z większym impetem. Chwilę później wkłada we mnie swojego penisa i powolnym, zgrabnym ruchem dociska go w punkt, aby doprowadzić nas do skraju.
***
– Zamieszkamy razem. – mówi chłopak, kiedy film, który przed chwilą oglądaliśmy, kończy się.
– Co?! – pytam zdziwiona.
– Nie chcesz? Nie chcę się narzucać. – mówi, podnosząc ręce w geście obrony.
– Oczywiście, że chcę. – łapię za jego dłonie i opuszczam je w dół.
– Naprawdę? – szepcze.
– Naprawdę. Chcę cię mieć tylko na wyłączność. Chcę cię mieć do końca życia. – mówię. Shawn kładzie się na kanapie, a ja do niego dołącza. Kładę się obok chłopaka, wtulając się w jego tors.
– Jak to sobie wyobrażasz? Jak wyobrażasz sobie nasze życie? – pyta po chwili ciszy.
– Przecież już o tym kiedyś rozmawialiśmy. – mówię podnosząc głowę.
– Tak, ale to było dawno. Chciałbym wiedzieć czy coś się zmieniło. Co mógłbym zmienić, a co ulepszyć. Chcę, żeby wszystko było idealne.
– Dobrze wiesz, że nie musi być idealnie. Ale tak, zmieniło się trochę. Nie chcę planować przyszłości. Jaka będzie taka będzie. Byle, żeby cała była wypełniona tobą. Tylko o tym marzę. – mówię, po czym cmokam go w usta. – Jesteśmy młodzi. Całe życie przed nami. Teraz dajmy czas miłości. Niech ona kieruje tym co ma wypełnić nasze życie. – ponownie wtulam się w chłopaka.
– Masz rację. Tak będzie najlepiej. – odpowiada całując mnie w czoło.
***
Dzisiaj krótszy rozdział.
Zaczęła się szkoła i chcę, żebyście wiedzieli, że nie będę tu regularnie. Chcę się skupić na nauce. I mam pytanie. Jeśli rozdziały będą pojawiać się często będą one krótsze, a jeśli raz na tydzień będą dłuższe. Sami wybierzcie...
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro