/.28.\
🌙
10 sierpień 2016
Schodziłem po schodach na dół, zakładając na siebie niebieski T-shirt, który kupił mi Jungkook, gdy zauważył, że nie mam ani jednego w tym właśnie kolorze. Poprawiłem krótkie rekawki koszulki i stanąłem na podłodze w holu, gdzie miał na mnie czekać młodszy.
Kookie? - zawołałem spokojnie, gdy nie dostrzegłem go w umówionym wcześniej przez nas miejscu. - Na czternastą musimy być w ośrodku - westchnąłem, gdy chłopak nadal nie odpowiadał. Co tydzień było to samo: albo udawał taki ból głowy, że podobno nie dał rady sie ruszać, albo namawiał mnie, żebym poszedł z nim do łóżka. Za każdym razem był tak samo uroczy i za każdym razem był wynoszony przeze mnie z naszego domu na rękach.
Jimin... - usłyszałem cichy głos młodszego, który zbliżał sie do mnie od strony salonu. Był jeszcze w szlafroku, pomimo godziny trzynastej, na co ja znów westchnąłem. - Nie czuje sie najlepiej hyung... - podszedł do mnie i wtulił sie w moje ciało jak małe dziecko, które naprawdę nie chce iść do przedszkola.
Wiesz, że terapia Ci pomaga, Jungkook, a zawsze starasz sie od niej wymigać - pogłaskałem go po głowie, a po chwili wziąłem na ręce i skierowałem kroki na górę, wchodząc z chłopakiem po schodach. - Odwołam dzisiejszą wizytę - powiedziałem spokojnie, powodując wesoły okrzyk Kooka- A Ty sie źle nie czułeś? - Zaśmiałem sie, a ten tylko uśmiechnął sie do mnie niewinnie, rozczulając mnie jak zawsze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro