/.25.\
🌙
3 lipca 2016 rok
Detektyw wszedł do budynku pierwszy, krokiem, jakby to nie był jego pierwszy raz w tej knajpie.
To było dla mnie zastanawiające, dlaczego on nie bał sie tu przyjechać, wejść i z jakiego powodu w ogóle mi pomagał.
Skierowaliśmy sie do schodów, prowadzących w dół, przechodząc przez cały lokal, a wszyscy zdawali sie nas nie widzieć. Czy oni wiedzieli, że gdzieś pod nimi zamknięty jest nastolatek?
Zeszliśmy po brukowanych stopniach, wchodząc przez drewniane drzwi do wilgotnego i ciemnego korytarza, oświetlanego przez żarówkę niebezpiecznie wiszącą na przewodach, pod niskim sufitem.
Przeszliśmy kilka metrów, docierając do widocznie mocnych, metalowych drzwi, które zamknięte były niczym stary sejf, a otworzyć je mogła jedynie osoba znajaca dokładny szyfr.
Mężczyzna odwrócił sie do mnie i spojrzał mi prosto w oczy, a w nich ujrzałem coś co nawet można by nazwać przeprosinami, a gdy kiwnął głową poczułem tępy ból z tyłu głowy.
Następnie zapadła ciemność i cisza.
/Czy teraz Wam sie wyświetla?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro